Tymczasowy Chargé d’affaires Polski na Ukrainie: Nie ma lepszego prawnika dla Ukrainy w kwestii akcesji do NATO niż Polska

Od 1 września bieżącego roku na czele polskiej ambasady na Ukrainie stoi 52-letni dyplomata i pułkownik rezerwy Piotr Łukasiewicz. Formalnie pozostaje tymczasowym chargé d’affaires. W wywiadzie dla Ukrinform Łukasiewicz odniósł się do kwestii wsparcia ukraińskich weteranów ze strony Polski, wspomniał o własnym doświadczeniu działania w obszarach objętych wojną i nie zapomniał odnieść się do pytania dziennikarza odnośnie kwestii ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej w latach 1943-44.

„Istnieje stara polska mądrość sformułowana przez Jerzego Giedroycia, polskiego polityka i przedstawiciela opozycji na emigracji w czasach PRL: „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”. Jest to więc swego rodzaju fundament naszej polityki. Dlatego dla nas strategiczną kwestią jest to, że w pewnym momencie Ukraina stanie się nie tylko silnym krajem na naszej wschodniej granicy, ale także członkiem Sojuszu. To, co wydarzyło się w historii Polski w 1999 roku, jest prawdziwym cudem. I chcę, żeby ten cud wydarzył się także na Ukrainie – aby Ukraina przeszła ze strefy wojny do strefy pokoju. Oto, co myślę o NATO – mówił dyplomata.

Łukasiewicz powiedział, że Polska może przekazać Ukrainie wszystkie swoje pozostałe samoloty MIG-29.

„Nasi sojusznicy powinni wysłać do Polski kilka eskadr innych samolotów, abyśmy mogli przekazać MiG-y, których tak bardzo potrzebują ukraińscy piloci. Teraz przygotowujemy różne pakiety pomocowe dla Ukrainy. W ciągu ostatnich dwóch lat Polska przekazała już części zamienne i samoloty MiG-29. Właściwie to my jako pierwsi zwróciliśmy się do Aliantów, aby dali wam coś cięższego od Javelinów – czołgi, MiG-29 i starsze samoloty. Teraz pytanie brzmi, w jaki sposób możemy zapewnić „wypełnienie luk” – to termin wojskowy. Mamy około 10-15 takich samolotów, które nadal są w użyciu w ramach obrony powietrznej w Polsce. Nasz kraj przeprowadza obecnie zakrojoną na szeroką skalę transformację Sił Powietrznych. Kupujemy nowe produkty od naszych partnerów – samolotów F-16 i F-35. Ale proces ten wciąż trwa, więc nie możemy sobie pozwolić na utratę nawet tych dziesięciu MiG-29, bo będziemy czuć się bezbronni. Mając strategiczny cel, jakim jest wsparcie Ukrainy, wzywamy naszych sojuszników, zarówno dwustronnych, jak i na szczeblu NATO, aby pomogli nam wypełnić luki, które stworzy transfer MiG-ów. Zasadniczo oznacza to, że nasi sojusznicy powinni wysłać do Polski kilka eskadr innych samolotów, aby dać nam czas na zbudowanie własnych zdolności, abyśmy mogli dostarczyć MiG-y, których tak desperacko potrzebują ukraińscy piloci – mówił.

W sprawie dotyczącej szkolenia ukraińskich rekrutów w Polsce Łukasiewicz opowiedział, że na razie brakuje wystarczającej liczby ochotników.

„To pytanie do ukraińskich dyplomatów w Polsce, bo Ukraina jest operatorem tego projektu. Jest to zatem sprawa Ukrainy, a nie tylko władz polskich. Tak naprawdę Ukraina musi zgromadzić wystarczającą liczbę ludzi, aby utworzyć batalion, pułk lub inną jednostkę . Miejmy nadzieję, że proces ten przyspieszy i liczba rekrutacji wzrośnie. Ze swojej strony jesteśmy gotowi zapewnić instruktorów i sprzęt, czyli jesteśmy gotowi przeszkolić ludzi. Chcielibyśmy bardzo, żeby ta jednostka była jak największa i jak najlepiej wyszkolona. Istnieje już tzw. brygada litewsko-polsko-ukraińska, która ma spore doświadczenie w szkoleniu kilkudziesięciu tysięcy ukraińskich żołnierzy w Polsce” – zaznaczył dyplomata.

W pytaniu Tragedii Wołyńskiej Piotr Łukasiewicz nie zgadza się, że tymi sprawami powinni zajmować się wyłącznie historycy.

Cóż, kwestia Wołynia zawsze nęka naszą historię i nasze stosunki dwustronne. Jestem ostatnią osobą, która sugerowałaby pozostawienie tej kwestii historykom. Ponieważ historycy obu stron nie mogli się zgodzić. To jest więc pytanie do polityków. To pytanie do historyków. To pytanie do społeczeństwa obywatelskiego, zwykłych ludzi, a także dziennikarzy. Trzeba o tym rozmawiać poważnie, bez zaangażowania, bez emocji. Chociaż wiem, jakie to trudne, bo chodzi o emocje. Wyobraźcie sobie tylko, co wydarzyło się na Wołyniu, co wydarzyło się w naszej historii, która rozciąga się znacznie dłużej niż okres wołyński , zbrodnia wołyńska. Dlatego nie przeoczyłem tej kwestii, wiem, jak ważna ona jest. Nasze obecne podejście, jak przedstawił Sekretarz Stanu Sikorski podczas niedawnej wizyty, jest takie, że zapewnienie właściwego pochówku zmarłych – Chrześcijan, Buddystów, Muzułmanów czy Żydów – nie jest wyłącznie kwestią historyczną, ale cywilizacyjną, chrześcijańską i religijną pochówki osób poległych w czasie II wojny światowej. Takie jest nasze podejście do problemu.

Wspomniałem już powyżej, że UE nie jest klubem krajów nastawionych wyłącznie gospodarczo. To raczej klub krajów zorientowanych kulturowo i cywilizacyjnie. Idea Zachodu w ogóle, do czego staraliśmy się dotrzeć w latach 90. XX wieku i dokąd zmierzamy obecnie, opiera się na wartościach chrześcijańskich i szeroko rozumianej chrześcijańskiej historii Europy. Dlatego też możliwość poszukiwania szczątków i grzebania zmarłych uważamy za jedną z zachodnich wartości, które należy jak najszybciej osiągnąć .
Po drugie, chodzi o uhonorowanie historii. Historycy z obu stron mówią, że, mówią, my to szanujemy, a wy macie to… wy macie swoich bohaterów narodowych, a my… OK, powiem tak: nie do mnie należy wybór bohaterów przez ukraińskiego obywatela. Wolałbym raczej docenić dzisiejszych, zaprawionych w wojnie bohaterów, niż odnosić się do waszych bohaterów z przeszłości. To jest moje stanowisko.

Prawdziwi Bohaterowie Ukrainy pojawiają się teraz, podczas obrony kraju, i chcę ich wspierać. Współczuję im. Jestem byłym żołnierzem i rozumiem, jak to jest walczyć za swój kraj. Oto więc Bohaterowie Ukrainy, których cenię i cenię.
Jeśli chodzi o cześć historii, to znowu jest to kwestia emocji. A kiedy mówią emocje, czasami umysł śpi. Dlatego staramy się oddzielać te kwestie. I wiemy, że wysiłki w tym zakresie muszą podjąć obie strony i najwyraźniej są gotowe do przyłączenia się do takich prac.

Ale historia pomników, tablic, słów napisanych na tych pomnikach to jedno, a właściwy chrześcijański pochówek – chrześcijański, żydowski, muzułmański czy ateistyczny – na jaki zasługują te szczątki, to drugie” – mówił.

W sprawie zwrócenia się ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej do Rady Ministrów z prośbą o przeznaczenie miliona hrywien na poszukiwania ofiar Tragedii Wołyńskiej na wniosek obywateli polskich Łukasiewicz odpowiedział, że „doszły go słuchy, że będą wnioski w formacie Excel, które trzeba będzie wypełnić, a potem będzie można je złożyć do planu na przyszły rok. Ale słyszeliśmy o tym już wcześniej. Więc poczekajmy … Mam nadzieję, że ten krok zostanie wykonany, a potem będziemy wracać do tej debaty raz za razem, aż będziemy razem w Unii Europejskiej, która jest wielkim „wyrównywaczem” pamięci historycznej i właśnie to umożliwiło utworzenie Unii Europejskiej jako takiej.

Spójrzcie na Polaków i Ukraińców – bardzo gorąca, bardzo burzliwa historia. Ale weźmy Niemców i Francuzów, Niemców i Polaków, albo Niemców i Żydów. W naszej zbiorowej historii Europy rzeczywiście zdarzały się morderstwa. Historia Europy jest pełna krwi, ale w końcu tym narodom, w tym Polakom i Niemcom, udało się w pewnym momencie znaleźć porozumienie. Tak, nadal mamy pewne problemy – nie żeby kwestie historii niemiecko-polskiej zostały całkowicie rozwiązane… Oczywiście wszystko wymaga czasu. Ale podstawą cywilizacyjną Unii Europejskiej jest to, że kultywujemy te same wartości: zachodnie, chrześcijańskie, muzułmańskie, żydowskie itp.”.

Słowo Polskie za: Ukrinform, 25 października 2024 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *