Recepta na obudzenie ukraińskich placówek kultury z letargu

W ostatnim tygodniu listopada w ramach polsko-ukraińskiej platformy dyskusyjnej w winnickiej Galerii „InterSzyk” odbyło się spotkanie z udziałem młodego ukraińskiego naukowca dr Mariana Mańka, który przedstawił „Analizę efektywnych instrumentów finansowania placówek kultury”. Jak zawsze bywa na podobnych zebraniach, wystąpienie prelegenta wzbudziło wiele pytań oraz dyskusję wśród przedstawicieli winnickich placówek kulturalnych. Inicjatorami polsko-ukraińskiej platformy dyskusyjnej są „Podolska Agencja Rozwoju Regionalnego” oraz KG RP w Winnicy.

Marian Mańko, absolwent Programu Stypendialnego im. Lane’a Kirklanda, podczas swojego pobytu w Polsce analizował kwestię funkcjonowania instytucji kulturalnych w tym kraju. Jednocześnie odbywał naukę w ramach korzystania z przyznanego mu przez polski rząd grantu dla młodych naukowców z Ukrainy. Młody doktor przywiózł z sąsiedniego kraju do Winnicy bogate doświadczenie, którym podzielił się z miejscowymi przedstawicielami muzeów, archiwów oraz galerii sztuki:

– Źródłem istnienia państwa nie są instytucje finansowe lecz to, co ich wzbogaca. Jednym z najważniejszych kierunków, które wpływają na świadomość mieszkańców każdego państwa, jest kultura. Pytanie: „Czy kultura wspiera gospodarkę, czy gospodarka kulturę?” jest tak samo cykliczne, jak i pytanie, związane z tym, kto pojawił się wcześniej – jajko czy kura? Standardowym podejściem do rozwoju kultury z puntu widzenia postsowieckiej mentalności jest jej finansowanie z budżetu państwa. Muzea, teatr, kino w byłych państwach ZSRS istnieją, lecz prawie wyłącznie, jako formalność (Warto podkreślić, że bogata Rosja dużo inwestuje w propagandowe filmy i seriale: Red.). Surrealizm takiego scenariuszu dowodzi rozwój instytucji kulturalnych w Stanach Zjednoczonych. W tym państwie w ogóle nie istnieje coś takiego, jak Ministerstwo Kultury. Ale ten kraj emigrantów jest w stanie produkować najlepsze i najciekawsze filmu na świecie.  Dlaczego tak jest? Bowiem oni wybrali inną drogę, niezależną od głębokości kieszeni rządu.

Na podobną drogę wkroczyła Polska po integracji w Unię Europejską. Polacy zrozumieli, że ich kultura drepcze w miejscu. Problem polegał przede wszystkim jak na braku pieniędzy dla wsparcia inicjatyw miejscowych artystów tak i na realizację ambitnych produkcji kinowych. Wtedy zaczęto wdrażać scenariusz z prywatyzacji rynku literatury i muzyki, decentralizacji placówek kulturalnych w regionach oraz nadanie dziedzinie kultury maksymalnej autonomii.

Wskutek przeprowadzonych reform, dołączenie do współtworzenia placówek kulturalnych przedsiębiorców, ilość gości w muzeach zrosła dwukrotnie. Wystawy stały się atrakcyjniejsze i wzbogaciły się o ciekawe eksponaty. Z każdej złotówki, otrzymanej ze sprzedaży wejściówek do muzeów i innych placówek, 19 groszy zasila Fundusz Rozwoju Kultury i Sportu.

Marian Mańko skupił się nie tylko na analizie polskiego doświadczenia w reformowaniu podejścia do traktowania Kultury. Znaczną część swojego wystąpienia poświęcił także Ukrainie.

Przed nowym ukraińskim rządem, który na dniach ma być przedstawiony ukraińskiemu społeczeństwu, stoją globalne wyzwania, najważniejsze z których – zachowanie terytorialnej jedności Ukrainy. Lecz bez przeszłości nie ma przyszłości, a odczuć duch kultury przodków możemy w dużej mierze poprzez odwiedzanie muzeów i przegląd tematycznych filmów fabularnych rodzimej produkcji. Chce się wierzyć, że kiedyś w ukraińską „Noc Muzeów”, tak samo jak w Polsce, przed muzeami będą stali w kolejce tysiące gości a ukraińskie filmy staną się pretendentami na Oskara. „W spalonym domu nikt ściany nie bieli” – mówi stare ukraińskie przysłowie, lecz aparat ukraińskiego Ministerstwa Kultury nadal twierdzi co innego…

Wiktoria Draczuk


{morfeo 697}

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *