Dnia 17-go października wieczorem spłonęła prawie do szczętu słynna w kraju naszym fabryka sukna w Sławucie, własność księcia Romana Sanguszki.
Pozostałe tylko nagie mury świadczą o wielkości klęski.
Pożar wszczął się o godz. 7-ej wieczorem. W jednym z oddziałów górnego piętra i z szaloną szybkością, dzięki nagromadzeniu łatwopalnych materyałów, jako towary, wełny, przędzy, sukna i t.d. , ogarnął wkrótce cały 3-piętrowy budynek, który w niespełna godzinę stanął już cały w ogniu.
Wobec rozszalałego żywiołu nie mogło być mowy o żadnym ratunku; chodziło już tylko o zabezpieczenie od ognia sąsiednich budynków, osobliwie zaś głównego składu sukna, co też miejscowej straży ochotniczej udało się w zupełności.
Widok ogromnego gmachu o 3-ch piętrach, z frontem o 50 dużych oknach, buchających płomieniem, był straszny, a zarazem imponujący, (o też całe miasteczko niemal przypatrywało się ze zgrozą tej walce żywiołowej przez noc prawie całą. Straty olbrzymie.
Czy właściciel fabryki książę Roman zechce odbudować ją na nowo? Oto pytanie, które biedni oficjaliści ze strachem zadają sobie wzajemnie. Wszak fabryka sławucka ma za sobą sławę przeszło stuletnią, a wyroby jej są coraz więcej poszukiwane; wszak związana ona jest prawie tradycją z rodem książąt Sanguszków. Wszak od lat stu przeszło ród ten daje pracę tylu biednym robotnikom, robotnicom i rozmaitym oficyalistom, którzy teraz sami nie wiedzą, co z sobą począć i jak żyć nadał, którzy zginą, nie mając tej pracy na przyszłość.
To też mamy nadzieję, że szlachetny opiekun całej naszej okolicy, książę Roman, który w czasie niedawnego 8o-lecia swych urodzin powiedział, że kocha tę ziemię nie jako bryłę kamienną, ale przywiązany jest do ludzi, którzy i na ziemi tej wraz z nim pracują – dla tej właśnie zasady, dla tych właśnie ludzi – fabrykę odbuduje.
Słowo Polskie za: Dziennik Kijowski, 1912, nr 280, 12 lipca 2022 r.
Leave a Reply