Powiat berdyczowski w przededniu powstania styczniowego

Obraz Artura Grottgera: Kucie kosNa wiosnę 1861 roku w berdyczowskim powiecie znalazła się garstka ludzi inteligentniejszych, których cichy protest żałobny po pacyfikacji ruchu wyzwoleńczego w Warszawie gorszył, dlatego przy gorliwym ich staraniu, korzystając ze zjazdu szlachty, przez rząd powołanej do Berdyczowa, dla wyboru Mirowych pośredników, postanowiono jednocześnie wybrać z pomiędzy siebie trzech poważnych ludzi, bez koncesji których nie śmiano by przedsięwziąć nic, cokolwiek trąciłoby polityką.

Ba, nawet w rzeczach zupełnie prywatnej natury, jako nieporozumienia towarzyskie, pochodzące, czy to z nieporozumień między sąsiadami, czy też ze stosunków codziennych lub wypadkowych – poddawane być powinny sądowi mężów, areopag ów stanowiących. Jednym słowem, dołożyć wszelkich starań, by jedność i zgoda były jak najzupełniej utrzymywane i w takiej jedności czekać, a wtedy gdy potrzeba tego będzie, działać tak, jak na wspólnej zgodzie postanowione zostanie. Prawda, że pierwszy wybór owych trzech nie zupełnie był udatny, a właściwie jeden z nich był człowiekiem wcale podejrzanej wiary. Przeciwko wyborowi tego pana ja i paru innych protestowaliśmy – reszta zaś zebranych dali się uwieść sofistyczna jego wymową – i został wybrany. Niestety zła opinia o tym panu sprawdziła się, ale daleko później, już po rewolucji – wtedy zaś, aż do wybuchu powstania, nic mu zarzucić nie można było.

Rzecz pożałowania godna, że inne powiaty nie poszły za przykładem berdyczowskiego. Wprawdzie i tam, prócz ofiar strasznych, nic nie pozostało, ale gdyby wszędzie umiano się tak organizować, jak w berdyczowskim to powstanie miałoby przynajmniej pozór poważnej walki nie zaś buntu żaków, jak po większej części miało to miejsce.

Zjazd, wyżej opisany, był zupełnie oficjalny – ponieważ odbył się on na wezwanie rządu, by skutkiem uwolnienia chłopów, manifestem 19 lutego 1861 roku w rocznicę wstąpienia na tron cara ogłoszonym – więksi właściciele ziemscy wybrali z pomiędzy siebie tak zwanych Mirowych pośredników, którym rząd nadawał prawo ścisłego przestrzegania nadanych włościanom praw i pośredniczenia między właścicielami ziemi, a włościanami we wszelkich nieporozumieniach i stosowaniu nowych ustaw i nakazał, by obywatele wybierali takowych pośredników z pomiędzy siebie, oznaczając minimalny cenzus majątkowy 100 dziesięcin własnej ziemi, dający prawo być wybranym.

Korzystając z tego zjazdu, obrano nie tylko pośredników w berdyczowskim powiecie, ale nadto ów, wspomniany wyżej, areopag, mający jak mówiłem, pośredniczyć także we wszelkich sprawach politycznych i osobistych, nie tylko między ziemianami, ale i w ogólności między inteligentnymi ludźmi całego powiatu. Dlaczego nie skorzystano wszędzie z takich zjazdów nie wiem, lecz tylko dla braku światłej i czynnej inicjatywy, jaka się tam znalazła w osobach: Adolfa Pilonowskiego i doktora Wincentego Odrzywolskiego. Czy były gdzie podnoszone glosy w tym przedmiocie w innych powiatach naszych trzech guberni – nie wiem z pewnością, gdyż brałem udział tylko tam gdziem się osobiście znajdował, ale nie słyszałem nawet by tak było.

Właściwie mówiąc, najbardziej ciągłymi manifestacjami i demonstracyjną żałobą, odznaczał się Żytomierz, to też i więzienie w najętym ad hoc domie, prędko tam zostało wypełniono młodzieżą, prawie samą żytomierską. W Kijowie, gdzie ówczesna młodzież uniwersytecka stanowiła 80 proc. Polaków, miała prawdopodobnie także chęć demonstrowania.

Zresztą koniec 1861 i 1862 roku przechodził w naszej prowincji spokojnie, ponieważ wszyscy ziemianie, a więc większość – inteligencja zajęci byli układem nowych stosunków z włościanami, co bez zaprzeczenia, stanowiło organicznie żywotną kwestię naszego kraju i społeczeństwa. Trzeba przyznać, iż do tej kwestii wzięto się gorliwie i poczciwie. Wybór pośredników, prawie bez wyjątku, padł na ludzi ważność pozycji pojmujących, ludzi odznaczających się dotąd serdecznym i prawym postępowaniem z chłopami jako poddanymi i pojmujących, że przykładzie nowych stosunków trzeba być bacznym.

By te stosunki były szczere, jasne i ujmujące ze strony tych, co dają ze strony tych, co wieki korzystali z pracy tego ludu. Zaczęto urządzać gminy (wołosti) i już w jesienią 1862 roku przystąpiono do wprowadzenia w czyn zarządu i sądów gminnych. Rozpoczęły się wybory wójtów gminy (wolostnych starszyn) i wiejskich starostów, również sędziów gminnych – oraz naznaczenie pisarzów gminnych. Jednocześnie wzięto się do urządzania szkółek gminnych  przy znaczniejszych i ludniejszych gminach. Na obowiązki pisarzy i nauczycieli do szkółek podało się niemało młodzieży uniwersyteckiej, którzy porzuciwszy studia, pracować chciała w interesie społeczeństwa, powodowani li tylko szczera miłością lego ludu i idea uczynienia zeń pożytecznych członków towarzystwa, wszczepiając w nich nie zazdrość kastową i materialną, a potrzebę szanowania cudzej własności i umiłowanie pracy, jako czynnika uszlachetniającego człowieka bardziej, aniżeli wszelkie przywileje.

Między tą młodzieżą było najwięcej Polaków, lecz byli i Rusini, po większej części popowicze. Jedni i drudzy prędko przez rząd usunięci zostali, jako ludzie nie życzący solne zająć się jedynie rozpowszechnieniem idei ogólnopaństwowej rosyjskiej…

Na podstawie wspomnień Leonarda Bośniackiego, 01.01.15 r.

Więcej na temat: Wspomnienia Leonarda Bośniackiego o powstaniu styczniowym na Wołyniu i Podolu w 1863 r. ; Mikołaj Pirogow – przyjacielem Polaków

Skip to content