Podróżując z Dmytrem Antoniukiem, po raz kolejny wracamy do obwodu winnickiego.
Z Baru zrobimy długi przemarsz na północ drogą T-0610 do Chmielnika.
Pierwsze fortyfikacje w tym mieście pojawiły się w czasach Wielkiego Księcia Litewskiego Olgierda. Ponieważ miasto leżało przy cieszącej się złą sławą Czarnej Drodze, którą Tatarzy szli na Podole i Wołyń, zamek cały czas podlegał napadom i oblężeniom. W 1534 roku dzięki staraniom wielkiego hetmana koronnego Jana Tarnowskiego i Lanckorońskiego, miasto otoczono nowymi kamiennymi murami z narożnymi basztami. Jednak, ze względu na jego wartość strategiczną, Chmielnik nadal był atakowany przez wroga. Na początku Seweryn Naływajko spróbował przebić się przez nowe mury Tarnawskiego, dalej jego przykładem poszli Tatarzy w 1620 roku i dowódca powstańców Pawluk w 1637 r. Podczas Chmielnicczyzny miasto należało do kozaków, chociaż przez jakiś czas przechodziło do rąk wojsk koronnych. Właśnie w Chmielniku zmarł zchańbiony pod Korsuniem hetman Mikołaj Potocki. Przez jakiś czas w tym mieście znajdowała się rezydencją Jana Wygowskiego, który w czasie Ruiny zdobył zwycięstwo pobliżu miasta nad niewielkim oddziałem moskiewskiego wojska, ale został zmuszony do wycofania się przed większymi siłami wroga.
Przez długie 27 lat Chmielnik, razem z całym Podolem, znajdował się pod Turkami w drugiej połowie XVII wieku. Goście wzmocnili mury zamku, a kościół przebudowali na meczet. Ostatnie oblężenie Chmielnicki zamek przeszedł wiosną 1768 roku, gdy przez jakiś czas bronili go konfederaci barscy pod przewodnictwem Kazimierza Pułaskiego. Wskutek przegranej w pobliżu miasta bitwy, Polacy zostali zmuszeni do oddania Chmielnika Rosjanom. Chociaż zamek został we własności Bezborodźków ale powoli popadał w ruinę aż do początku XX wieku. Rosyjski graf Ksido, który stał się nowym właścicielem tych ruin, nakazał je rozebrać i na tym miejscu zbudować pałac, który od strony rzeki będzie przypominał stary zamek, a od parku – zwyczajną rezydencję. Architekt Iwan Fomin doskonale poradził sobie z tym zadaniem i w 1915 roku graf wprowadził się do nowej rezydencji. Nie mieszkał on tam za długo. Za kilka lat do Chmielnika wkroczyli Sowieci. Miejscowi mówią, że po raz ostatni Ksido odwiedził swój pałac w 1943 roku, kiedy w Chmielniku stacjonowali wojska niemieckie. Teraz w tym budynku mieści się brzydki postkomunistyczny hotel. Nikomu nie radzę w nim się zatrzymać, jeżeli nie chcecie być pogryzieni przez pluskwy czy myszę. Oprócz hotelu zachowała się wieża – jedna z wielu, które wybudował w 1534 roku hetman Jan Tarnawski. Choć jest ona nieco przebudowana w 1805 roku i przystosowana pod pomieszczenie gospodarcze, ale i teraz rysy renesansowe dość mocno rzucają się w oczy. Szczególnie – kształt okien. Na parterze wieży mieści się teraz restauracja „Stara Forteca” z oryginalną arką, a na piętrze – muzeum krajoznawcze. Ono nie jest ogrzewane i otwarte tylko w dni robocze, głównie w miesiącach letnich.
Stąd jedziemy 33 km przez Żurawne i Uładowkę do Iwanowa – wieś, którą przed komunistami nazywano Janowem, i nawet teraz niektórzy mieszkańce tak tą miejscowość nazywają.
Zamek–pałac Myszka hrabiów Chołoniewskich herbu Korczak jest widoczny z daleka. Znajduje się obok miejsca, gdzie rzeka Śniwoda łączy się z Południowym Bugiem. Według rodzinnej legendy, Mikołaj Myszka zbudował potężny zamek obronny w 1410 r. Jeżeli ta data jest prawdziwą to janowska twierdza byłaby najstarszą murowaną fortecą obronną Winniczyzny, która się w dużej mierze zachowała. Wkrótce po wybudowaniu, Tatarzy zaczęli regularne napadać na Janów. Zamek był ciągle oblegany. W drugiej połowie XVIII wieku buski kasztelan Adam Myszka hr. Chołoniewski zdemontował część średniowiecznych obwarowań przodków, pozostawiając większość murów i wież, które zamienił w pomieszczenia gospodarcze i zaczął budować duży, do 80 metrów szerokości, pałac. Jednak plany budowy były tak ambitne, że pan Adam nie dożył do końca ich realizacji. Zakończyła budowę pałacu wdowa hrabiego Salomeja Końcka, która wybudowała w pobliżu zamku także i Klasztor Bernardynów, stojący do dziś. Budowa pałacu została ukończona rok przed przyjazdem króla Stanisława Augusta, który odwiedził Janów jesienią 1781 roku. Możnowładcę witano salwami z karabinów nadwornej policji nowego właściciela Rafała Myszka hr. Choloniewskigo.
Rezydencja Janowska była niesamowicie bogatą. Właściciele mieszkali na parterze, a przyjmowali gości – na pierwszym piętrze, w ogromnej jadalni, która zajmuje całą szerokość środkowej części budynku. Tutaj wisiały rodzinne drzewa Sapiehów i Potockich. Z salą łączyła się galeria obrazów, z portretami fundatorów zamku Adama i Mikołaja Myszków. W sali balowej goście podziwiali wspaniałą lepninę i meble w stylu Ludwika XV ale za najbardziej oryginalną warto uznać Salę Watykańską. Nieznany włoski mistrz namalował na ścianach podobizny wnętrz bazyliki św. Piótra w Rzymie. Przez jakiś czas w Sali Watykańskiej mieszkał niemiecki poeta Werner, prace i obecność którego wpłynęły na kolejnego właściciela Janowa, pisarza i księdza, przyjaciela Adama Mickiewicza, Stanisława Chołoniewskiego. W tych samych pomieszczeniach, na kominku stał brązowy zegar, który według legendy zatrzymywał się, kiedy umierał ktoś z rodziny właścicieli. Znajdował się w pałacie salon Chiński, nazwany tak z powodu tkanin z Państwa Środka, którymi zostały pokryte ściany salonu. Zdarzyła się tutaj straszna tragedia, godna pióra Meri Szelli: od ognia z piecyka zapaliła się suknia Katarzyny Rżyszczewskiej, która od poparzeń wkrótce zmarła. Wstrząśnięty śmiercią żony Rafał Myszka hr. Chołoniewski, przestał zajmować się polityką i poświęcił się religii, prawie nie wychodząc z pałacu.
Ostatnim właścicielem majątku w Janowie był Andrzej Myszka hr.Chołoniewski, któremu udało się przetrwać tam aż do 1921 roku. Podczas rewolucji zebrał on cenne rzeczy, bibliotekę z 10.000 ksiąg i 37 listów Adama Mickiewicza do jego krewnego dziada ciotecznego Stanisława, i wysłał ją pociągiem do Kamieńca-Podolskiego. Jednak pociąg został zaatakowany przez bandytów i skarby Janowa zniknęli bez śladu.
Po II Wojnie Światowej w pałacu mieścił się sierociniec dla dzieci ofiar represji, a później – szkoła–internat dla osób niepełnosprawnych, która znajduje się w nim i do dziś. Niestety, komuniści zniszczyli piękną barokową bramę z podnoszonym na łańcuchu mostem, która stała się przed pałacem, ale z jakiegoś powodu nie zniszczyli średniowieczne mury i wieże, niektóre z nich nawet niedawno odnowiono. W kilku miejscach pałac jeszcze ma amfiladne planowanie pokoi, ale przetrwały tylko marmurowy i kolumnowy z elementami sztukaterii. Te pokoje służą dziś dzieciom jako sale sportowymi i pracownie.
Jak i każdy zamek, janowska twierdza ma swoje legendy. Podobno na jednej z wież w oknie, w czasie północy można zobaczyć rycerza w pełnym rynsztunku. O tej samej godzinie, z portretów galerii schodziło dwanaście pani i siadali sobie na fotelach. Niestety dziś biedne panie nie mają skąd schodzić ani gdzie usiąść.
Iwanów (Janów) oddziela od Kalinówki 13 km drogi. Tam, po raz kolejny na trasie E-385, skręcimy na Winnicę, minąwszy którą w kierunku Hniewania, dostaniemy się Sełyszcza.
W pobliżu ruin wieży dawnego klasztora Bazylianów, który ktoś z miejscowych dostosował pod stodołę, skręcamy w lewo. Przystanek robimy przed wielką budową – nad stawem niedawno pojawili się jakieś wysokie mury, wieże… Okazuje się, że były szef Służby Celnej i „narodny deputat” Włodzimierz Skomorośki „odbudowuje” Czerlenkowski zamek, ruina którego stoi pobliżu. Deputat planował umieścić w nowej fortecy hotel i restaurację, a także podciągnąć drogę asfaltową. I proszę bardzo, aby tylko prawdziwy zamek nie uległ rujnacji. O naukowym badaniu i renowacji lepiej będę milczał i tylko pomarzę. Do słowa, nowej drogi tam tak i nie wybudowano.
Twierdza nad rzeką pojawiła się tutaj w drugiej połowie XVI wieku dzięki wysiłkom rodziny Czerlenkowskich. Jeden z ostatnich jego przedstawicieli, Aftanazy, wstąpił do Zakonu Bazylianów i zaprosił do Czerlenkowa braci z Poczajewa (wtedy klasztor był unicki). Jakiś czas w Czerleńkowskim zamku mieszkali także Dominikanie, póki Grocholski nie zbudowali dla nich nowy kościół w Winnicy. Odremontował zamek konfederata barski Stanisław Szczeniowski, który dołączył do majątku część Sełyszcza. On nawet umieścił tu obsługę z armatą, która nawet mogła strzelać. Być może z powodu tej armaty zamek został częściowo zniszczony przez żołnierzy rosyjskich w 1768 roku. Syn Stanisława, Onufry Szczeniowski nie chciał odbudowywać fortecy, pozostawił tylko jedną wieżę, w której urządził rodzinny grobowiec. Po przeciwnej stronie stawu Onufry wybudował duży neogotycki pałac, który spalili i doszczętnie zburzyli bolszewicy. Wtedy zniszczono także i grobowiec Szczeniowskich, groby których, według legendy, byli zawieszone na łańcuchach w starej wieży.
Dmytro Antoniuk
Tłumaczenie Tatiany Denisewicz
Leave a Reply