Samobieżne haubice AHS Krab demonstrują niezwykłą szybkość, mobilność, komfort, precyzyjność systemu naprowadzania – to zaledwie część zalet polskich dział samobieżnych, które polscy sojusznicy przekazali Ukrainie w celu zwalczania moskiewskiej hordy.
Natomiast ukraińscy artylerzyści, którzy przenieśli się z radzieckich „Hiacyntów” do polskich Krabów, nie kryją zachwytu nową bronią. Mówią, że w Krabie wszystko jest jak najbardziej zautomatyzowane. Ważnym atutem w warunkach bojowych jest szybkie wystrzelenie 3 pocisków, które trafią w cel w 10 sekund. Ponadto niezawodny jest pancerz polskich dział samobieżnych.
– Oto system naprowadzania, dzięki któremu działo samodzielnie określa swoją pozycję. Tylko wpisać liczby w tablecie i gotowe! Nauczyliśmy się już, także jak szybko te haubice naprawiać – mówi Artem, dowódca jednej baterii Artem.
Polska haubica ze Stalowej Woli jest wyposażona w 155-mm armatę z lufą kalibru 52, dwukomorowy hamulec wylotowy i półautomatyczny system ładowania. Maksymalny zasięg ognia to 40 km! Dzięki automatycznemu prowadzeniu ognia z różnych punktów do tego samego celu możliwe jest ustawianie haubic nie w typowym dla pojazdów radzieckich trybie linijnym.
– Zwiększa to żywotność jednostki, ponieważ owszem działa mogą rozłożyć się na polu bitwy, ale celują w ten sam cel. Jesteśmy również bardzo dobrzy w celności trafień. Wszystko niszczymy! – dodaje ukraiński artylerzysta.
Deklarowana przez producenta maksymalna szybkostrzelność działa to 6 strzałów na minutę. W praktyce w warunkach bojowych żołnierzom udało się oddać 4 strzały w ciągu 60 sekund.
– Tutaj jest zainstalowana automatyczna skrzynia biegów i kierownica, jak w samochodzie a nie archaiczne dźwignie, jak w pojazdach radzieckich. Krab jest szybszy i łatwiejszy w kierowaniu. Rozwinąłem bez problemu prędkość 70 kilometrów na godzinę. Co tu dużo mówić, to nowa technika, wszystko działa i nie było żadnych niuansów. To prawda, że łańcuchy na kołach wyglądają na mniej zaczepne niż w radzieckich modelach, ale podczas gdy pokonaliśmy kolejne bagna, to trudno cokolwiek zarzucić – mówi kierowca AHS.
Ukrainiec dodał, że że „w zestawie” do każdego AHS Krab znajduje się nawet czajnik do gotowania na parze. A oprogramowanie zmniejszyło obciążenie fizyczne strzelców, którzy niestrudzenie niszczą ruski sprzęt i są pewni zwycięstwa.
Słowo Polskie za: autoconsulting, 31 sierpnia 2022 r.
Leave a Reply