Co ma wspólnego Jan Kochanowski, najsłynniejszy polski poeta doby Renesansu z Podolem? Urodzony niedaleko Radomia i zmarły w Lublinie poeta Polski Królewskiej prawdopodobnie nigdy nie bywał na Kresach południowo-wschodnich. Kochanowski podróżował przeważnie po Europie Zachodniej, gdzie nawiązywał kontakty z przedstawicielami europejskiej literatury i humanistyki.
Ale w 1575 roku w czasie bezkrólewia na polskie Podole po raz kolejny napadają Tatarzy. Podlegli tureckiemu sułtanowi, pomimo wieczystego pokoju zawartego w 1533 r. między Polską a Turcją, Muzułmanie ograbili ziemię podolską, dokonali licznych zniszczeń i wzięli w niewolę 50 tys. Polaków. Jan Kochanowski pod wpływem emocji i krytyki wobec nastawienia przeciętnego Polaka do tego, „co mnie osobiście nie dotyczy”, pisze utwór „Pieśń o spustoszeniu Podola” , który staje się tekstem ponadczasowym i aktualnym nawet dziś w XXI stuleciu. Ta Pieśń Kochanowskiego była dobrze znana wśród szlachty, rozpowszechniano ją w formie drukowanej ulotki.
Inne znane utwory Kochanowskiego to „Satyr albo dziki mąż”(1563), „Odprawa posłów greckich” (1566), „Treny” (1580), „Jezda do Moskwy”(1582) oraz „Fraszki” (1584).
Redakcja, bwp
Pieśń o spustoszeniu Podola
Wieczna sromota i nienagrodzona
Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona
Podolska leży, a pohaniec sprosny,
Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!
Niewierny Turczyn psy zapuśc””ił swoje,
Którzy zagnali piękne łanie twoje
Z dziećmi pospołu, a nie masz nadzieje,
By kiedy miały nawiedzić swe knieje.
Jedny za Dunaj Turkom zaprzedano,
Drugi do hordy dalekiej zagnano;
Córy szlacheckie(żal się, mocny Boże!)
Psom bisurmańskim brzydkie ścielą łoże.
Zbójce(nieczyste), zbójce nas wojują,
Którzy ani miasta, ani wsi budują;
Pod kotarzami tylko siedzą,
A nas nierządne, ach nierządne, jedzą!
Tak odbieżałe stado więc drapają
Rozbójce wilcy, gdy po woli mają,
Że ani pasterz nad owcami chodzi,
Ani ostrożnych psów za sobą wodzi.
Jakiego serca Turkowi dodamy,
Jeślim tak lekkim ludziom nie zdołamy?
Ledwieć nam i tak króla nie podawa;
Kto się przypatrzy, mała nie dostawa.
Zetrzy sen z oczu, a czuj w czas o sobie,
Cny Lachu1 Kto wie, jemu czyli tobie
Szczęście chce służyć? A dokąd wyroku
Mars nie uczyni, nie ustępuj kroku!
A teraz k’temu obróć myśli swoje
Jako być szkody nieprzyjaciel twoje
Krwią swą nagrodził i omył tę zmazę,
Którą dziś niesiesz prze swej ziemie skazę.
Wsiadamy? Czy nas półmiski trzymają?
Biedne półmiski, czego te czekają?
To pan, i jadać na śrebrze godniejszy,
Komu żelazny Mars będzie chętniejszy.
Skujmy talerze na talary, skujmy,
A żołnierzowi pieniądze gotujmy!
Inszy to darmo po drogach miotali,
A my nie damy, bychmy w cale trwali?
Dajmy; a naprzód dajmy!Sami siebie
Ku gwałtowniejszej chowajmy potrzebie.
Tarczej niż piersi pierwej nastawiają,
Pozno puklerza przebici macają.
Cieszy mię ten rym:”Polak mżdr po szkodzie”;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą i po szkodzie głupi.
Leave a Reply