Mówią, że Polska to dziwny kraj. Gdy przychodzą święta Bożego Narodzenia, wszyscy bez wyjątku: wierzący i niewierzący spotykają się w rodzinnych domach.
Często jadą wiele kilometrów, żeby chociaż przez jeden wieczór czy dzień być z bliskimi, usiąść przy wspólnym stole i połamać się opłatkiem; stoją w kolejkach na granicach, by móc przeżyć wigilijne spotkanie w rodzinnym domu.
Jak mało gdzie na świecie, w Polsce wspólne święta mają jakąś specyficzną wartość; a i koniec roku to też początek czegoś nowego, na co wszyscy czekamy.
W tym świątecznym czasie jest zawsze jeszcze jeden ważny moment refleksja, chwila pamięci o innych oraz wspomnienie tych, którzy rodziny nie mają i radosne święta spędzają – może w ubóstwie i w smutku – w samotności. Puste krzesło przy wigilijnym stole Polaków zawsze mówi o tym; przypomina o sąsiadach, dalekich krewnych, ale i o ludziach obcych, bezdomnych; o tych, którym się w życiu nie udało.
Każdego roku, szczególnie w grudniu, organizacje: społeczne, prywatne i kościelne, przeróżne fundacje oraz samorządy miast i wsi, i harcerze pomagają właśnie tym zapomnianym, opuszczonym albo po prostu niezaradnym. Przypomnijmy Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, Rodzinę Rodzinie – pomoc dla Bliskiego Wschodu, Serce na Gwiazdkę, Szlachetną Paczkę, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, Mikołaj o Tobie nie zapomni, Pomóż dzieciom przetrwać zimę, Wigilijne Kolacje dla bezdomnych, Banki Żywności, Choinki Jedynki… To tylko część bardzo długiej listy najbardziej znanych w Polsce i największych inicjatyw/projektów. Ci, co mają wolę i serce, dzielą się z innymi, potrzebującymi wsparcia.
To właśnie szczególnie przed świętami Bożego Narodzenia tak wiele osób angażuje się w wolontariat. Ofiarują swój czas i siły, ale też często i własne auto, by pomóc i być ogniwem w łańcuchu przekazywania dobra tym, którzy mają niewiele albo po prostu wszystkiego im do godnego życia brakuje.
Pandemia spowodowała totalny paraliż w różnych obszarach życia. Wiele z tych wieloletnich projektów pomocy świątecznej nie może w tym roku zaistnieć. Z powodu pandemii nie sposób dotrzeć – w sposób taki, jak to zawsze bywało – do potrzebujących wsparcia, choć tak wiele osób ma świadomość, jak trudne mogą być te święta.
Ale Polacy – pomimo restrykcji epidemiologicznych – nie spoczywają i robią wszystko, co jest możliwe. I to nie tylko w Polsce. W tym roku w różnych częściach Ukrainy ruszyła pilotażowa wersja projektu socjalnego „Nie jesteś sam”, skierowana do seniorów – osób polskiego pochodzenia. Pandemia stała się wyzwaniem; zachowując zasady bezpieczeństwa, dziesiątki wolontariuszy z Wołynia, Podola, Iwano-Frankowska i Odessy wyruszyły z pomocą świąteczną do rodaków. Bezpośrednie zaangażowanie lokalnych wolontariuszy sprawiło, że tutejsi starsi wiekiem Polacy, bardzo często mocno schorowani ludzie, otrzymali pomoc taką, jakiej oczekiwali.
Nie myślałem, że i ja wezmę udział w tym przedsięwzięciu. Gdy jednak padła propozycja przyłączenia się do pomocy w projekcie, zgodziłem się bez chwili wahania. Odwiedziłem Polaków w podolskiej Żmerynce, w Winnickich Chutorach i w Winnicy. Jedni mieszkają przy dzieciach albo w ich sąsiedztwie, inni – niestety w większości – żyją samotnie, bo dzieci są gdzieś w świecie, choćby na drugim końcu Ukrainy czy też w Polsce, w Rosji albo na Białorusi. Gdyby nie pomoc sąsiadów, znajomych czy parafii nie poradziliby sobie. Wcześniejszy kontakt i rozpoznanie potrzeb sprawiły to, że wśród przedmiotów, jakie otrzymali potrzebujący, były najpotrzebniejsze rzeczy – obok paczek z artykułami spożywczymi znalazły się mierniki ciśnienia, pulsoksymetry, a także tapety… i drewno opałowe.
Poznałem życie rodaków od nieznanej mi dotąd strony. Widziałem w ich twarzach zaskoczenie i uśmiech, w ich oczach łzy radości; szczególnie u tych, którzy byli zdziwieni, tą rozmowa sprzed kilku tygodni o tym czego zwyczajnie brakuje na co dzień. Spełniły się marzenia. Oprócz paczki z artykułami żywnościowymi znalazła się też ta… pralka i piekarnik o której była rozmowa.
Brakowało czasem słów, żeby wyrazić wdzięczność i były tylko łzy radości i wzruszenia, i one mówiły wszystko: w dzieleniu dobra zyskują obie strony spotkania. Każdy dostał do rąk DAR.
Pomoc w realizacji projektu nie była moim pierwszy udziałem w niesieniu pomocy osobom potrzebującym. W życiu wiele razy, w różny sposób, przyłączałem się do podobnych przedsięwzięć w Polsce, ale tegoroczne wydarzenie stało się czymś wyjątkowym. Zobaczyłem, że taka właśnie formuła stałej opieki i pomocy dla seniorów jest bardzo potrzebna i ma głębszy sens. To nie jest tylko wsparcie i znak naszej wrażliwości, ale to także okazanie ludzkiej wdzięczności dla rodaków, którzy w chwili próby nie załamali się i tak, jak ich dziadkowie i rodzice, nie wahali się też bardzo często publicznie przyznawać się do polskiego pochodzenia, swojej wiary i często płacili za to życiową cenę, byli skazani na prześladowanie i kary.
Dobrze się stało, że w tym czasie pandemii, to właśnie ci rodacy, będący teraz w potrzebie, doświadczyli ludzkiej bliskości i konkretnej pomocy; zobaczyli, że ich los jest nieobojętny i Polska o nich pamięta.
Projekt „Nie jesteś sam” – program wsparcia polskich seniorów na Ukrainie” realizowany przez Fundację Wolność i Demokracja przy wsparciu KPRM w ramach zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą.
Marek Wróblewski, Winnica, Ukraina, nauczyciel skierowany przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą w Warszawie, 6 lutego 2021 r.
Leave a Reply