14 października, gdy prawosławni obchodzą święto Opieki Najświętszej Bogurodzicy, przejazd przez granicę polsko – ukraińską nie stanowi żadnego problemu. Jest to dzień wolny od pracy, a wierni oddają wówczas cześć ikonie Matki Boskiej orędowniczki, pośredniczki i opiekunki ludzkości. Maryja roztacza nad zgromadzonym ludem „pokrow”, czyli płaszcz lub szal gwarantujący ochronę przed złem i niebezpieczeństwami. Wypada dodać, że święto ma dawny, bizantyjski rodowód. W kościołach stolicy Cesarstwa Wschodniorzymskiego przechowywano między innymi relikwie paska i chusty Maryi. Wierzono, że dzięki temu Matka Zbawiciela utrzymuje szczególną więź z Konstantynopolem. Maryi przypisywano wielokrotne ocalenie miasta przed atakiem nieprzyjacielskiej floty. Według chrześcijańskiej legendy w 860 roku, podczas ataku Rusów, obrońcy miasta zanurzyli w morzu chustę Maryi. Powstały wówczas olbrzymie fale, które zniszczyły okręty najeźdźców.
Według tradycji w 910 roku w tym dniu miało miejsce szczególne objawienie Matki Bożej. Otóż w Kościele Świętej Maryi, w którym w tym czasie przechowywano wspomniane relikwie, zebrali się na czuwaniu mieszkańcy Konstantynopola. Na ludzi padł blady strach, gdyż miasto znowu oblegali nieprzyjaciele. I wtedy wydarzył się cud. Kopuła świątyni otworzyła się i ukazała się Maryja otaczająca struchlałych wiernych swym płaszczem. Tym samym Matka Boża zapewniła mieszkańców Konstantynopola o swej opiece i dodała im otuchy w trudnym czasie.
Jak to Rów stał się włoskim księstwem
Bar to siedemnastotysięczne miasteczko położone w obwodzie winnickim nad rzeką Rów. Do połowy XVI stulecia miejscowość nazywała się tak samo jak przepływający nieopodal dopływ Bohu. Właścicielami tutejszych dóbr byli Odrowążowie. Stanisław II Odrowąż i jego żona księżna Anna Mazowiecka mieli pecha, gdyż zostali pozwani przed sąd przez samą królową Bonę. Włoska żona Zygmunta I Starego oskarżyła małżonków o obrazę swego monarszego majestatu. Sąd nie miał wątpliwości – Odrowążów należy ukarać surowo i przykładnie. W lutym 1537 roku Stanisław i Anna zostali pozbawieni włości mazowieckich, starostwa lwowskiego i samborskiego oraz Rowu. Ten ostatni stał się własnością i oczkiem w głowie królowej Bony. Władczyni od razu przemianowała Rów na Bar. Uczyniła to na pamiątkę swojego rodzinnego księstwa-miasta Bari w słonecznej Italii. Rok później Zygmunt Stary wydał przywilej na budowę zamku. Niestety z imponującej warowni hetmanów koronnych przetrwały do dnia dzisiejszego jedynie szczątkowe ruiny. Niemniej miasteczko jeszcze wielokrotnie pojawiało się na kartach polskiej historii.
W 1648 roku Bar został zdobyty przez wojska Maksyma Krzywonosa. W ,,Ogniem i mieczem” Henryk Sienkiewicz podsumował to wydarzenie zapadającym w pamięć okrzykiem ,,Bar …wzięty ! ”. 29 lutego 1768 roku w miasteczku została zawiązana konfederacja barska, czyli zbrojny związek szlachty polskiej w obronie wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Konfederaci i ich duchowy przywódca ksiądz Marek Jandołowicz zbierali się na terenie tutejszego klasztoru karmelitów. Tu dyskutowali jak zrzucić kuratelę Imperium Rosyjskiego. Obecnie mury klasztoru, pochodzące z przełomu XVII i XVIII stulecia, pieczołowicie remontują benedyktynki. Cennym obiektem sakralnym Baru jest neogotycki Kościół pod wezwaniem św. Anny. Prezbiterium świątyni stanowiło niegdyś zamkowy Kościół św. Mikołaja. W nawie współczesnego kościoła należy koniecznie zatrzymać się przy obrazie ukazującym biskupa Miry. Świętego Mikołaja namalował Adam Chmielowski, późniejszy Brat Albert.
Dzień Nauczyciela w Winnicy
Winnica to duże i zamożne miasto położone nad rzeką Boh na wschodnim Podolu. Jego bogatą historię rozpoczął król Aleksander Jagiellończyk, który lokował go na prawie magdeburskim w XV wieku.
Wcześniej znajdowała się tu drewniana forteca należąca do rodu Koriatowiczów. W XVI stuleciu w mieście odbywały się sejmiki, sądy grodzkie i ziemskie. W XVII wieku ożywioną działalność rozpoczęli jezuici, którzy założyli gimnazjum i otwarli bursę dla ubogich. Z racji swego położenia Winnica była wielokrotnie najeżdżana i niszczona przez Turków i Tatarów. W drugiej połowie XIX wieku przez miasto przeprowadzono linię kolejową Koziatyn – Zdołbunów. Dzięki temu Winnica zaczęła się dynamicznie rozwijać gospodarczo. Warto także dodać, że w czasie niemieckiej okupacji w pobliżu miasta mieściła się kwatera polowa Adolfa Hitlera o nazwie Wilcze Leże (Wehrwolf).
Współcześnie w Winnicy działa Konsulat Generalny RP. Tegoroczna uroczystość z okazji Dnia Nauczyciela rozpoczęła się od złożenia kwiatów pod tablicą upamiętniającą pobyt marszałka Józefa Piłsudskiego w Winnicy. Potem pedagodzy zebrali się w sali konferencyjnej hotelu Podole. Spotkanie merytoryczne składało się między innymi z omówienia problemów na jakie natrafiają nauczyciele języka polskiego oraz z serdecznych życzeń dla wszystkich zgromadzonych. Miłym akcentem na zakończenie był smaczny poczęstunek.
Lumen Vocale w Chmielnickim
Chmielnicki, czyli dawny Płoskirów, to miasto obwodowe nad Bohem. W miejscowości działa aktywnie katolicka parafia pod wezwaniem Chrystusa Króla Wszechświata. W sobotę 17 października w świątyni odbył się koncert poznańskiego chóru Lumen Vocale. Zespół wystąpił z okazji rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Koncert miał przemyślaną kompozycję. Najpierw artyści wykonali średniowieczne i renesansowe utwory sakralne. Potem wiązankę ulubionych pieśni Jana Pawła II. Na końcu swobodne interpretacje popularnych motywów gospel. Szczególną ozdobę koncertu stanowiło brawurowe wykonanie pieśni ,,Góralu, czy ci nie żal”. Z powstaniem słów utworu wiąże się ciekawa historyjka. Otóż krakowski poeta Michał Bałucki pracował nad tekstem podczas pobytu w więzieniu św. Michała. Jego towarzyszem niedoli był tęskniący za rodzinnymi stronami góral. Dziewiętnastowieczną pieśń spopularyzowali żołnierze Józefa Piłsudskiego, a następnie tradycję jej wykonywania podczas biwaków podtrzymali harcerze.
Jesienny powrót do codzienności
Pogoda nie zawiodła. Powrót do Małopolski odbywał się w jesiennej aurze. Lekko zamglone panoramy, żółte i czerwone akcenty na ścianie zielonego jeszcze lasu. Grzyby i dary jesieni rozstawione przy drodze.
Do następnego spotkania na wiosnę…
List Anny Miśkiewicz został udostępniony przez Franciszka Micińskiego, 07.12.15 r.