Pięć lat w przestrzeni muzycznej Polski i Ukrainy

Zespół Srebrne głosy na scenie winnickiego Budynku Kultury ZariaPolacy w obwodzie winnickim żyją aktywnym życiem kulturalnym: liczne festiwale, konkursy, imprezy muzyczne… Tą różnobarwną paletę tworzą i uzupełniają takę różnego rodzaju zespoły. Wśród nich nich szczególnym powodzeniem słuchaczy cieszy się zespół  „Srebrne głosy” oraz trio „Ażur”, działające przy Związku Polaków Winniczyzny (prezes  Alicja Ratyńska).

Dzisiaj te zespoły są dobrze rozpoznawane zarówno na Ukrainie, tak i w Polsce. Kijów, Odessa, Żytomierz, Będzin, Kielce, Pułtusk, Wrocław… to tylko niektóre miasta, gdzie brzmiały utwory w wykonaniu „Ażuru” i „Srebrnych głosów”. Geografia ich podróży stale się rozszerza, za każdym razem Podolanek serdecznie witają nowe miasta. W roku 2017 zespoły obchodzą swój pierwszy jubileusz 5-lecia działalności, o czym same uczestniczki tych zespołów opowiedziały w Winnicy ze sceny Miejskiego Pałacu Kultury „Zoria” podczas swojego koncertu.

Czym żyją zespoły, jakie mają one twórcze plany na przyszłość, w jaki sposób ich uczestniczki łączą pracę z życiem artystycznym opowiedziały same artystki.

Naszą znajomość z zespołem rozpoczniemy od kierownika artystycznego Ireny Godnej (mgr sztuki muzycznej, wykładowca wydziału teorii i metodyki wychowania muzycznego Winnickiego Koledżu Humanistyczno-Pedagogicznego):

Irena Godna: Swoją działalność jako kierownik artystyczny zespołu wokalnego zaczęłam w 2010 roku. Wówczas moja koleżanka Natalia Bachczewan opowiedziała mi o Związku Polaków, działającym w Winnicy. Prezes tej organizacji była bardzo zainteresowana w stworzeniu estradowego zespołu wokalnego. Na ten moment nie wiedziałam nawet o istnieniu organizacji społecznych, zrzeszających Polaków w Winnicy. Bardzo to mnie zainteresowało, ponieważ też mam polskie pochodzenie, i bardzo chciałam bliżej zapoznać się z językiem polskim, polską kulturą, polskimi zwyczajami i tradycjami.

W zespole występuje teraz siedmioro uczestniczek, jednak w takim składzie zespół istniał nie zawsze: Kiedy zaczynaliśmy pracę, do śpiewania zapraszano wszystkich chętnych, około 15 osób. Pamiętam nasz pierwszy występ w Winnickim Muzeum Krajoznawczym – wtedy zaśpiewałyśmy „Rotę”. Ale później zrozumieliśmy, że jeśli będziemy kontynuować w takim formacie, to nie wyjdziemy poza granicy naszego stowarzyszenia, i tak i pozostaniem „klubem miłośników polskiej piosenki”. Wtedy podjęłam decyzję, że zespół powinien być mniejszy, składać się z naprawdę uzdolnionych osób. Więc, teraz istniejemy jako siódemka.

A dlaczego właśnie siedem uczestniczek?

„Dla mnie, jako dla kierownika, optymalną ilośćią uczestników zespołu było 8 osób: czterogłosowy zespół, po dwa głosy w każdej partii. Ale tak się stało, i może to i lepiej, że nas jest siedmioro. Siedem – piękna cyfra, szczęśliwa dla nas, w końcu – siedem nut, siedem cudów świata, siedem kolorów tęczy… I w takim składzie istniejemy już przez ponad 5 lat i siedem lat od początku działalności artystycznej.

Dlaczego wtedy wasz koncert nazywał się jubileuszowy?

Trzeba było pod jakimś pretekstem zebrać wszystkich naszych przyjaciół, naszych fanów. I, jak prawdziwe kobiety, postanowiłyśmy trochę zmniejszyć swój wiek. Natomiast nasz następny jubileusz już nie za górami – przez trzy lata.

Trio Ażur w trakcie występuWasz zespół jest niezwykły, ponieważ w jego składzie jest jeszcze jedna formacja – trio „Ażur”. Co było pierwsze zespół czy trio?

Trio powstało później. Bardzo podoba mi się ta wokalna formacja, tym bardziej, jeszcze ze studenckich lat sama śpiewałam w trio. Dla mnie to dwa różne zespoły z własnym obliczem, różnica nie tylko w formie, ale także w treści: przecież to, że może zaśpiewać zespół nigdy nie będą w stanie wykonać trzy piosenkarki, i odwrotnie, trio – to zespół solistów, czego nie można i nie trzeba osiągnąć w większym zespole. I, jak mówi jeden wielki przyjaciel naszego zespołu: „bardzo wygodnie: zapraszasz jeden zespół – przyjeżdża dwa”.

Jakie piosenki wykonuje wasza formacja, jak pieśń staję się „waszą”?

W ogóle, to jest bardzo ważne pytanie i chyba najtrudniejsze dla mnie. Kierownik wybiera repertuar, kształtuje oblicze zespołu, jego styl. Ta odpowiedzialność leży bezpośrednio na mnie. Lubię różną muzykę i staram się eksperymentować, dać możliwość obu zespołom, i trio, i „Srebrnym głosom” pokazać siebie w różnych kierunkach. I bardzo mi się nie podoba, że nas próbują dostosować do jakichś ram, banał co śpiewamy tylko przeboje lat 70-80. Taki wniosek można wyciągnąć tylko z jednego naszego występu, gdzie brzmiały takie utwory. Ale w naszym repertuarze, i w tym można było przekonać się na naszym koncercie, są piosenki Lwowskie międzywojennego dwudziestolecia (lata 30-40), jazzowe z 50-60-tych,  oczywiście, przedstawione są w naszej twórczości lata 70-80 – Seweryn Krajewski, Krzysztof Klenczon, 90-te – Maryla Rodowicz, a tak że nowoczesne utwory współczesnych autorów – najbardziej „świeża” piosenka w naszym repertuarze powstała w 2014 roku. Jak widać, to bardzo szeroki wachlarz, co daje możliwość, aby nie zanudzać publiczności, ponieważ wśród naszych słuchaczy są różne kategorie. A żeby piosenka stała się naprawdę „nasza”, odzyskała nowe życie, trzeba, najpierw, nad nią popracować, dostosować ją do naszego składu. To też o też jest moja praca. I jest mi szczególnie miło, gdy nie tylko otrzymujemy pozytywne opinie po naszym występie, ale kiedy kolegi muzykanci proszą o nuty moich aranżacji. To, bez przesady, najwyższa ocena.

Jak pani postrzega działalność zespołu w przyszłości?

Chciałabym zobaczyć nas w takim samym składzie na nasze dziesięciolecie. Twórcze plany już są, dużym impulsem dla nich był koncert solowy. Jest to swego rodzaju podsumowanie, granicą, ale w tym samym czasie – trampolina dla nowych wysokości.

Nazar Godny, 05.04.17 r.

Skip to content