Sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą we wtorek 4 października przeprowadziła pierwsze czytanie projektu ustawy, zakładającej ustanowienie Krzyża Wschodniego – odznaczenia dla obcokrajowców, którzy pomagali prześladowanym ze względu na polskie pochodzenie Polakom w latach 1937-1959.
Ustawa, zdaniem czlonków komisji, ma wejść w życie od początku 2017 roku.
– Państwo polskie powinno mieć instrument, który z jednej strony będzie honorował osoby, które ratowały Polaków w tamtym okresie, na tamtym terenie, z drugiej strony będzie to bardzo wyraźne określenie tego, że państwo polskie umie zadbać o każdego Polaka i docenić tych, którzy pomagają Polakom, niezależnie od tego, z jakim ryzykiem to się wiąże – powiedział Michał Dworczyk, przewodniczący komisji łączności z Polakami za granicą w polskim Sejmie.
Ramy czasowe, uwzględniane przy przyznawaniu odznaczenia, odnoszą się do czasów od Wielkiego Terroru – antypolskiej operacji NKWD w latach 1937-1938 na terenie ZSRS do drugiej repatriacji w 1959 roku.
Krzyż Wschodni ma nadawać prezydent na wniosek ministra spraw zagranicznych. Minister przedstawiać ma wnioski z własnej inicjatywy lub z inicjatywy związków i stowarzyszeń kombatanckich, organizacji społecznych, kierownika Urzędu ds. Kombatantów oraz osób prywatnych, po zasięgnięciu opinii Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
Osoba odznaczona otrzymywać ma nieodpłatnie odznakę nadanego jej Krzyża i legitymację. Krzyż mógłby być nadawany pośmiertnie. Jak przekonują autorzy projektu, ustanowienie odznaczenia stanowi czytelny sygnał, że państwo polskie pamięta i honoruje osoby, które w tragicznych czasach zachowały człowieczeństwo; jest jednocześnie sygnałem, że to właśnie te osoby są prawdziwymi bohaterami, gdyż za pomoc Polakom groziły im represje ze śmiercią włącznie.
Autorzy projektu przewidują iż, ustanowienie Krzyża Wschodniego przyczyni się do prawdziwego pojednania między narodem polskim, a sąsiadami na Wschodzie, pokazując, że choć miały miejsce zbrodnie ludobójstwa oraz szereg innych tragicznych wydarzeń, zawsze były one dziełem określonych ludzi, a nie całych narodów, w których zawsze znajdowały się jednostki lub grupy osób, które, narażając własne życie ratowały Polaków.
Słowo Polskie, PAP, dzieje.pl, 05.10.16 r.