O ukraińskich studentach w Polsce i projekcie „Teraz Wrocław”. Wywiad z Joanną Rańdą – przedstawicielką Urzędu Miasta Wrocławia

W kwietniu w Winnicy i Chmielnickim gościła ekipa projektu „Teraz Wrocław”. Goście z Polski przyjechali by opowiedzieć ukraińskiej młodzieży o możliwości studiowania za darmo na jednej z wrocławskich uczelni. Po prezentacji udało się nam zadać kilka pytań przedstawicielce województwa dolnośląskiego i projektu „Teraz Wrocław”, Pani Joannie Rańdzie z biura promocji miasta, Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Wrocław w pewnym sensie, to miasto kresowiaków, w którym mieszka dużo ludzi, potomków naszych rodaków z Tarnopola, Lwowa czy Stanisławowa. Czy nie było to jednym z powodów, by ten projekt powstał?

– Myślę że trochę tak, na pewno, ale to nie jedyny powód. Pomiędzy mieszkańcami Ukrainy i Polski, istnieje jakaś mentalna bliskość, dlatego uznaliśmy, żeby szukać studentów, zdolnych studiować u nas w języku polskim, najlepiej na Ukrainie. Nasze języki są na tyle podobne, że stosunkowo łatwo jest się Ukraińcowi nauczyć  języka polskiego w szybkim tempie, dużo łatwiej niż niemieckiego czy angielskiego. Nie zakładaliśmy, że w naszym projekcie będzie uczestniczyć wyłącznie Ukraina, zwracamy się także i do studentów z Białorusi, Mołdawii, Kazachstanu oraz innych republik poradzieckich, chociaż nie ukrywam, że Ukraina jest najaktywniejsza.

Jak długo trwa realizacja waszego projektu?

– „Teraz Wrocław” wystartował w grudniu 2006 roku od promocji wrocławskich uczelni na Zachodniej Ukrainie. W 2007 wybraliśmy się aż do Ługańska i od tamtej pory właściwie tylko od czasu do czasu organizowaliśmy spotkania, podobne do dzisiejszego (9 kwietnia 2013 roku – Red.). W tym roku postanowiliśmy, że znowu zrobimy kilka spotkań, gdyż okazało się, że jest taka potrzeba. Być może w przyszłym roku zorganizujemy jeszcze ambitniejszy wyjazd na Ukrainę.

Jak postrzegacie tych młodych ludzi, którzy przyjeżdżają z Ukrainy, czy ukraińscy studenci dają sobie radę w polskim społeczeństwie?

– Z tego co wiem, to tak. Ja pracuję w urzędzie miejskim i nie na co dzień spotykam się z ukraińskimi studentami, z  tego powodu nie wiem wszystkiego. Ale z własnego doświadczenia wiem, że oni asymilują się bardzo szybko i na pewno nie mają takich problemów jak studenci z krajów afrykańskich czy arabskich. No i jest w Polakach coś takiego, że lubią Ukraińców.

To bardzo cieszy i tak powinno chyba być. A kto finansuje dość ambitny projekt pod nazwą „Teraz Wrocław”? Czy środki z Unii Europejskiej są w nim zaangażowane?

– Projekt jest częściowo finansowany  ze środków budżetu miasta, a częściowo przez uczelnie, które biorą w nim udział. Unia Europejska nie dofinansowuje „Teraz Wrocław”.

Tradycyjne pytanie – jak wygląda teraz Ukraina z Pani punktu widzenia?

W tym roku szczególnych kłopotów dostarczyły nam drogi. Jechaliśmy w okropnych warunkach od Lwowa do Chmielnickiego, no i na granicy było ciężko. Zawsze jeździmy na targi do Kijowa przez Równe. Tamta trasa zawsze jest w lepszym stanie.

W Chmielnickim, jak i w Winnicy, na spotkanie z Wami przyszło około 200 osób. A jaka frekwencja jest w innych miastach, które odwiedzacie?

Zazwyczaj wszędzie, gdzie jesteśmy, przychodzi sporo osób. Jedynie na Wschodniej Ukrainie, gdy byliśmy po raz pierwszy, było trochę mniej zainteresowanych. Może dystrybucja informacji zawiodła, a może tam mniej osób uczy się polskiego…

Wasz projekt może być przydatny także i tym miejscowym Polakom, którzy nie mogą potwierdzić swojego polskiego pochodzenia. Czy oni nie są tymi, do których kierujecie waszą ofertę?

Nasz projekt jest skierowany do wszystkich, ale ustawa o Karcie Polaka i tak oferuje wszystkim obywatelom Ukrainy, posiadającym taki dokument, dogodniejsze warunki studiowania w Polsce. Jednak czasem jest tak, że osoby, mające pochodzenie polskie, nie są w stanie tego udowodnić. One też interesują się projektem „Teraz Wrocław”.

Opracowanie Ania Szłapak, HP

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *