Drugi w kolejności z pięciotomowej serii, przygotowywanej przez Muzeum Pamięci Sybiru zorganizowane w Białymstoku, poświęcony jest wschodnim ziemiom II Rzeczypospolitej.
Autor, uznany badacz kresowych dziejów, podchodzi do skomplikowanej materii, jaką było życie tamtejszej społeczności, z naukową precyzją, używając przy tym klarownego, a zarazem obrazowego języka. Opisuje pokrótce wojnę polsko-bolszewicką, powstawanie administracji, stosunki narodowościowe i religijne, politykę władz, gospodarkę, oświatę i kulturę. Traktuje Kresy bez zbędnej mitologizacji, ale też i bez nadmiernego krytycyzmu. „Rozbraja” stereotypy, docieka przyczyn konfliktów między poszczególnymi społecznościami, nie unika opisu ani ocen spraw trudnych i kontrowersyjnych. Namawia, by: „spojrzeć na dawne ziemie wschodnie II Rzeczypospolitej przede wszystkim jako na obszar, gdzie krzyżowały się i nakładały różne uwarunkowania polityczne i społeczne, gdzie mieszały się wpływy kulturowe i gospodarcze”.
Bogato ilustrowana archiwalnymi zdjęciami książka to kompendium wiedzy o życiu tych ziem w dwudziestoleciu międzywojennym.
Fragment zakończenia książki:
W wyniku zakończonych działań wojennych spór pomiędzy zwolennikami idei federacyjnej a inkorporacyjnej został definitywnie rozstrzygnięty na korzyść tej ostatniej. Zdeterminowało to politykę państwa na ziemiach kresowych w całym okresie międzywojennym. Wbrew zapowiedziom, istotne zmiany nie zostały wprowadzone nawet po przewrocie majowym 1926 r., a te, które zaproponowano, nie spełniały oczekiwań mniejszości narodowych, liczących na zdecydowanie radykalniejsze kroki zmierzające zwłaszcza do poprawy sytuacji ekonomicznej. Jak pokazała rzeczywistość, obóz sanacyjny w znacznym stopniu przejął metody wypracowane i wprowadzone przez środowiska narodowe. Odrzucono wszelkie pomysły nadania autonomii obszarom kresowym. Jedynie hasło konsolidacji wokół wartości narodowych zastąpiono ideą lojalności państwowej. Przewartościowanie nastąpiło głównie na poziomie retoryki, a nie w realnej polityce.
Zakładano, że uda się pozyskać dla polskiej racji stanu i szybko zasymilować mniejszości słowiańskie: Ukraińców, a zwłaszcza Białorusinów. Było to zadanie, które praktycznie przez całe dwudziestolecie determinowało większość działań lokalnej administracji. Taka polityka państwa była akceptowana przez społeczność polską, natomiast mniejszości narodowe odnosiły się do niej ze znacznie większą rezerwą. Z punktu widzenia miejscowego chłopa, często słabo znającego język polski, administracja polska była strukturą obcą, reprezentującą interes państwa, z którym utożsamiał się z wyraźną trudnością. Z wyraźną nostalgią wspominano na kresowej prowincji „dobre czasy”: carskie na północy i austro-węgierskie na południu. Jedna z przyczyn tego stanu rzeczy leżała w nadmiernej polonizacji lokalnej administracji. Był to ważny czynnik stanowiący barierę pomiędzy miejscową ludnością, a strukturami państwowymi. Wbrew bowiem oficjalnie głoszonym deklaracjom, władze polskie z wyraźną rezerwą odnosiły się do miejscowych, niepolskich społeczności, unikając ich angażowania w tryby funkcjonowania państwa. Nie sprzyjało to budowie wspólnoty, a wyrzucone poza nawias duże grupy osób narodowości innej niż polska były mimowolnie spychane w kierunku działalności antypaństwowej.
Władzom polskim nie udało się też przez cały okres międzywojenny odwrócić gospodarczej zapaści ziem kresowych. Brakowało środków finansowych na przeprowadzenie wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych, mogących pobudzić ekonomię tego najbardziej zacofanego gospodarczo obszaru przedwojennej Polski.
I choć Rzeczpospolita przegrała Kresy w wyniku II wojny światowej i zachodzących w tej części Europy zmian geopolitycznych, to nie bez znaczenia pozostawały także efekty błędnie prowadzonej polityki wewnętrznej. Większość Polaków ziemie kresowe uznawała za „odwieczne polskie”, a obecność „innych” mogła być tam co najwyżej tolerowana. Państwo podjęło zbyt mało działań mających na celu pozyskanie mniejszości narodowych. Pod koniec lat trzydziestych władze zdawały już sobie sprawę, że obok działań represyjnych, muszą nastąpić także zmiany w sferze społeczno-ekonomicznej. Mimo to nie zdecydowały się na rozbicie tradycyjnych struktur, a społecznościom wiejskim nie zaproponowały praktycznie żadnej drogi awansu społecznego. Wynikało to zarówno z niekonsekwentnej polityki, jak i braku środków finansowych na zaspokojenie aspiracji lokalnej ludności. Trudno się zatem dziwić, że we wrześniu 1939 r. miejscowe społeczności bez żalu, a w najlepszym przypadku z obojętnością, żegnały się z II Rzecząpospolitą, która nigdy nie stała się do końca ich państwem. Jedyną grupą narodowościową na Kresach, rzeczywiście silnie związaną z państwem polskim pozostawali sami Polacy. W nowej rzeczywistości politycznej, w okresie okupacji sowieckiej, to właśnie im przyszło zapłacić za to przywiązanie najwyższą cenę.
Wojciech Śleszyński, Życie na Kresach. Województwa wschodnie II Rzeczypospolitej (1919–1939), Muzeum Pamięci Sybiru 2020, s. 160.
Słowo Polskie za: Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, 5 lutego 2021 r.
Leave a Reply