O okolicznościach, które doprowadziły do potrzeby obrony Warszawy pisaliśmy w pierwszej części tego artykułu. Teraz powróćmy do sytuacji, która doprowadziła do wymordowania przez Rosjan 60 proc. mieszkańców podwarszawskiej Pragi, czyli blisko 20 tysięcy ludzi.
16 października ruszyły przygotowania do obrony stolicy od strony przedmieścia praskiego czyli lewego brzegu Wisły. W budowie tych umocnień wzięły udział tysiące mieszkańców Warszawy.
2 listopada pod Pragę dotarli pierwsi żołnierze korpusu Aleksandra Suworowa. Zaprawiony w bojach Rosjanin nienawidzący Polaków jeszcze od czasów konfederacji barskiej był zwolennikiem terrorystycznego pacyfikowania ludności cywilnej.
W 1790 roku za jego przyzwoleniem Rosjanie wymordowali około 10 tysięcy mieszkańców tureckiego Izmaiłu w Besarabii.
Przedmieścia Warszawy broniło około 14 tysięcy żołnierzy Rzeczypospolitej podzielonych na trzy odcinki, dowodzone przez generałów: Podolanina Józefa Zajączka, Jakuba Jasińskiego i wyróżniającego się w tym gronie ciemnym kolorem skóry Władysława Jabłonowskiego. Dowódcy spodziewali się długiego oblężenia, czego świadectwem były prowadzone przez Rosjan prace inżynieryjne. Budowa umocnień była jednak tylko zasłoną dla planów Suworowa, który postanowił zdobyć Pragę jednym gwałtownym szturmem liczącego ponad 25 tysięcy żołnierzy korpusu.
3 listopada Rosjanie rozpoczęli ostrzał mający osłabić słabe polskie umocnienia. Szturm generalny rozpoczął się następnego dnia o wschodzie słońca. Główny atak skierowano przeciwko umocnieniom bronionym przez Jakuba Jasińskiego. Szturm odparto, często walcząc na bagnety. W ataku zginął dowodzący jedną z kolumn generał Boris O’Brien de Lassy. Podczas obrony zasłynął nie tylko Jasiński, ale także podtrzymujący morale obrońców karmelita Gabriel Jakubowski.
Walka na szańcach trwała około godziny. Po ich przełamaniu Rosjanie dysponując znacznie większymi siłami ruszyli w głąb Pragi. Generałowi Zajączkowi uciekającemu w stronę mostu na prawy brzeg Wisły towarzyszyły okrzyki „Zdrajca!”. Lecz Jasiński do końca bronił ostatniego szańca. Zginął zakłuty bagnetami. Wielkie straty poniósł złożony z Żydów pułk jazdy Berka Joselewicza. Sam dowódca przeżył bitwę i walczył o niepodległość w szeregach Legionów Polskich i Księstwa Warszawskiego.
Po upadku obrony Rosjanie rozpoczęli rzeź mieszkańców. Nie oszczędzano dzieci, kobiet, starców, mnichów i mniszek.
Obok ciał ludzkich krwawiły pokaleczone trupy koni, psów, kotów i innych zwierząt. Rozjuszone widokiem krwi Rosjanie nie szczędzili także ich.
„Zapalona od kul i kozackich żagwi Praga stanęła w płomieniach i dymie, dachy zawalały się z trzaskiem wśród przeraźliwego wycia zdobywców – pisał Henryk Mościcki. Łączna liczba ofiar rzezi szacowana jest nawet na około 20 tysięcy osób (!).
Skalą rzezi przerażeni byli nawet niektórzy oficerowie rosyjscy. W raporcie dla Katarzyny II Aleksander Suworow nie ukrywał, że jego działania miały charakter terrorystyczny i służyły zniszczeniu morale obrońców miasta. Caryca Katarzyna II awansowała go do stopnia feldmarszałka. Ustanowiła także medal „Za zdobycie Pragi”.
Prażanie, którym udało się przeżyć furię napastników, rzucili się w stronę Wisły. Kilka tysięcy zginęło w nurtach rzeki. Ci, którzy przeżyli opowiedzieli o rosyjskich zbrodniach mieszkańcom Warszawy zgromadzonym na drugim brzegu. Wydarzenia na Pradze były też widoczne z okien domów na Starym i Nowym Mieście.
W obliczu rzezi morale w mieście upadło. Wieczorem 4 listopada na praski brzeg dotarła delegacja mieszczan i króla, aby negocjować warunki kapitulacji. W tym czasie wojska insurekcji, na czele z naczelnikiem Wawrzeckim, opuściły miasto. Skapitulowały kilkanaście dni później, kończąc tym samym dzieje armii Rzeczypospolitej. Warszawa została zajęta 9 listopada, po odbudowie częściowo spalonego mostu na Wiśle.
W okresie zaborów rzeź Pragi stała się jednym z symboli moskiewskiego barbarzyństwa. Po latach uważano, że była jednym z powodów głębokiej depresji, która zapanowała w społeczeństwie pozbawionym niepodległego państwa. Później przypominano o niej na kartach literatury patriotycznej.
Niepozorny pomnik ofiar rzezi stoi na placu Wileńskim. Przyćmiewa go swoim blaskiem i rozmachem rosyjska cerkiew prawosławna, postawiona tuż obok. Mało kto z młodych Polaków może odtworzyć dzisiaj bieg wydarzeń w Polsce od czasów pierwszego rozbioru – okupacji Polski. Okrucieństwa Rosjan z końca XVIII wieku zostały przyćmione zbrodniami ich wnuków i prawnuków w wiekach XIX i XX. Qualis pater, talis filius.
Słowo Polskie na podstawie tekstów z mediów polskich, fot. Redakcja, 5 lutego 2025 r.
Leave a Reply