Michał Czajkowski z Halczyna. Część I

Imię bardzo popularnego w XIX wieku pisarza Michała Czajkowskiego, którego dzieła były wielokrotnie tłumaczone na główne języki europejskie, w naszych czasach niestety jest mało znane.

Czajkowskiego najlepiej zapamiętano jako człowieka wielkiej fortuny, uczestnika powstania listopadowego, demokratę, a następnie energicznego i rzeczowego agenta dyplomatycznego hotelu Lambert, katolika, który przeszedł na Islam.

Muzułmanin, który w ostatnich latach swego życia otrzymał królewską amnestię i przyjął Prawosławie zasłynął z fascynujących opowieści o Kozakach i Polakach, Turcji i walkach z wojskiem rosyjskim podczas powstania listopadowego i styczniowego. Sam nazywał swoje życie burzliwym i dziwnym. Ale warto pamiętać, że był kiedyś znany jako pisarz i poeta ukraińskiej szkoły poezji i romantyzmu.

W swoich pracach „Opowieści kozackie” (1837), „Kardżali” (1839), „Stefan Czarnecki” (1840), „Hetman Ukrainy” (1841), „Owruchanin” (1841) i in. Czajkowski opisuje piękno ziemi ukraińskiej i gloryfikuje Kozaków.
Ukraina Czajkowskiego była przede wszystkim jego mentalną ojczyzną, wyidealizowaną, a nawet wymyśloną z heroicznej przeszłości. Jego prace to literacka kronika Kozaków, datowana od czasów przedchrześcijańskich po zniszczenie Siczy i przesiedlenie Kozaków nad Donem.

Przyszły pisarz urodził się w 1804 r. we wsi Halczyn niedaleko Berdyczowa w dawnej rodzinie szlacheckiej. Gdy Michał miał 4 lata zmarł jego ojciec, a chłopca wychowywał dziadek Michał Glębocki i matka, która była prawnuczką ukraińskiego hetmana Iwana Brzuchowieckiego.

Mój dziadek był niezwykłym człowiekiem – pisze w swoich pamiętnikach sam Czajkowski. – Mówił o sobie, że jest szlachcicem, ale nie z obecnego, ale z tych, którzy poszli do Jagiellonów, aby zostać Kozakami nad Dnieprem.
Mały Milach był przebierany przez dziadka za Kozaka i uczył się jeździć konno i posiadać broń. Jako dziecko chłopiec często słyszał opowieści ludowe, legendy.

W wieku 9 lat Michał został wysłany na studia do szkoły Wolseja w Berdyczowie. Ten Anglik był nauczycielem cara Nikołaja Pawłowicza, potem dyrektorem Liceum im. Richelieu w Odessie i przybył do Berdyczowa na zaproszenie księcia Mateusza Radziwiłła. Ta szkoła słynęła z wysokiego poziomu nauczania i kadry nauczycielskiej: literatury uczył Gulak-Artemowski, fizyki Antonowycz, astronomii Kisłowski, autor słynnych kalendarzy berdyczowskich, poezji Gadur, tańca tancerz baletu króla Stanisława Kurz.

Nauczyciele ukształtowali w uczniach ideę, że całego zła nowoczesności nie da się naprawić niczym innym, a jedynie realizacją idei zjednoczenia wszystkich Słowian w federację ze stolicą w Kijowie. Jak pisał Czajkowski: „Idee Kozaków, wszystkich Słowian utkwiły mi w głowie, dorastałem z tymi koncepcjami”.

Jak prawie cała szlachta tamtych czasów, rodzina Czajkowskich była ściśle związana z Berdyczowem. Jak wielu chodzili oni czcić Cudowny Obraz Matki Boskiej Berdyczowskiej, zabierali książki z biblioteki klasztornej, odwiedzali jarmarki berdyczowskie (przy okazji wspomina się o Czajkowskim jak autorze słów, że cała gwardia petersburska jeździła na koniach zakupionych w Berdyczowie). Jak mówili wówczas na Ukrainie i w Polsce: „Do Berdyczowa jak na pielgrzymkę”.

Dziękujemy Czajkowskiemu za opisy Berdyczowa w tamtym czasie: „Dzielnica Berdyczowa była wtedy niesamowita: pełna ludzkiego życia, pełna wyobraźni szlachty i tak wielu oryginałów, że wydawało się, że rozsypałsię z nimi worek na targach berdyczowskich. Berdyczów z Gniłopięcią był jak Stambuł nad Bosforem: ci, którzy go odwiedzili, nigdy o tym nie zapomnięli, a ci, którzy odwiedzili go na jarmarkach, zdecydowanie chcieli tam wrócić.”
Oraz: «Nie sposób nie pamiętać tego żydowskiego Berdyczowa. Jestem stary i wciąż o nim śnię, pojawia się tak wyraźnie przed moimi duchowymi oczami, jakbym byłem w nim wczoraj i tak bardzo go kocham, jakbym musiał w nim żyć i umrzeć».

Irena Rozwadowska, Berdyczów, 21 maja 2022 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *