Manewry Dywizji gen. Karnickiego i bolszewików na Podolu na przełomie wiosny i lata 1920 r.

Fot. Interia.pl

30 maja 1920 roku 2 Brygada 6 Dywizji Kawalerii Pierwszej Konnej Armii po drobnej strzelaninie zajęła posterunki Spiczyńce i Ciołżek.

Tymczasem Polacy sprowadzali na północ Podola. Pozostały 3 Batalion 50 Pułku Piechoty był skierowany na odcinek, gdzie zaczęła operować bolszewicka 6 Dywizja. Cztery bataliony, przybyłe z rezerwy frontowej, zostały skierowane: 1 Batalion 40 Pułku Piechoty – na Nowo-Fastów, 2 Batalion 40 Pułku Piechoty i dwa bataliony 44 Pułku Piechoty – na Pohrebyszcze. Tutaj z przybyłych rezerw uformowano nową grupę pułkownika Szplinta, mającą na celu odnowienie frontu na odcinku 6 Dywizji Kawalerii. W ten sposób, siły Polaków powiększyły się.

Dowództwo 1 Konnej Armii wieczorem 30 maja podjęło poprzednią decyzję o przerwaniu polskiego frontu. Woroszyłow i Budionny wytyczyli kierunek głównego uderzenia, zgromadziwszy główne siły na prawym skrzydle. 14 Dywizja Kawalerii za zadanie miała przesunąć się prosto na północ i zająć odcinek Gajworon, Bielijówka, Ławryki, Worobiówka. A zatem, 14 Dywizja Kawalerii miała uderzyć na Dywizję Kawalerii gen. Karnickiego.
W tym samym czasie dowódca bolszewickiej Dywizji Parchomenko otrzymał zadanie być gotowym do wspólnych z 4 Dywizją działań; 4 i 11 Dywizje Kawalerii otrzymały zadanie ostro zmienić kierunek natarcia na północny zachód. 4 Dywizji Kawalerii rozkazano nacierać w kierunku Marianówka, Małczanówka; 11 Dywizji Kawalerii – nacierać w kierunku Morozówka, Rogacze, Topory.

6 Dywizja Kawalerii otrzymała zadanie, polegające na mocnej osłonie linii Pohrebyszcze, Spiczyńce, resztą sił 1 czerwca miała na celu złamać opór przeciwnika w okolicy Lipowca i zająć ten punkt. Sztab polowy armii i Specjalna Brygada Kawalerii zostały przesunięte na północ, w rejon Tetyjowa.

Tą decyzją dowództwo Pierwszej Konnej Armii pokazało, że nie ma zamiaru iść drogą najmniejszego oporu (wprowadzenie Konnej Armii na front 6 Dywizji Kawalerii), ponieważ to by odrywało Konną Armię od jej podstawowego celu – uderzenia na kijowskie zgrupowanie Polaków. Dowództwo w poprawny sposób oceniało Koziatyński węzeł, przypuszczając tutaj skupienie znacznych rezerw. Zbliżając się do tego węzła od południa Konna Armia mogła być zatrzymana na dłuższy czas i w ten sposób uderzenie po kijowskim zgrupowaniu byłoby pokrzyżowane.

Na przebieg działań wojennych 31 maja bardzo wpłynął całkiem niespodziewany przypadek w 14 Dywizji Kawalerii. Dywizja ta, uformowana na Kubaniu, po rozgromieniu Denikina, liczyła w swym składzie wielki odsetek dawnych białych Kozaków. Na czele 3 Brygady 14 Dywizji Kawalerii znalazł się niejaki Salnikow, który zwerbował do swej organizacji sporą grupę dowództwa i szeregowych Kozaków. Wieczorem 30 maja, kiedy dywizja znajdowała się w okolicy Kaszpirówki, większa część bolszewickiego 83 Pułku Kawalerii 3 Brygady na czele z Salnikowem zaczęła strzelać do swych. Zabito dwóch odpowiedzialnych sztabowych pracowników Dywizji, kilku żołnierzy. Po tym około trzech szwadronów z kilkoma karabinami maszynowymi udało się do linii frontu w celu przejścia na stronę Polaków. Wydarzenie to było tak niespodziewane, że dowództwo Dywizji nie dało rady natychmiast zorganizować schwytania uciekinierów. 31 maja oni na tyłach 4 Dywizji Kawalerii, zabili dwóch czerwonych niedaleko sztabu. Dowództwo było zmuszone do przydzielenia części sił na prześladowanie „zdrajców”. Natarcie 4 Dywizji Kawalerii, zaplanowane na 31 maja, w ten sposób zostało pokrzyżowane. 31 maja aktywne rozpoznanie walką dalej prowadziły tylko dwie dywizje. Sytuacja na froncie 11 i 6 Dywizji Kawalerii 31 maja była bardzo napięta. Podciągnąwszy znaczne rezerwy, Polacy w tym dniu próbowali odnowić pozycję i odzyskać utracone posterunki.

11 Dywizja Kawalerii stawiała przed sobą zadanie zdobyć węzeł oporu Dziuńków. Dowódca Dywizji Morozow słusznie obliczył obejść ten węzeł głównymi siłami od północnego wschodu. Dzięki odważnym działaniom w ten dzień Dywizja przełamała opór Polaków w Bystrzynie, a następnie pokonała batalion piechoty i okolicy Nowo-Fastowa. Wyszła do rz. Somiec na front Starościńce, Gopczyca, Popowce i dopiero na tej drugiej linii obronnej została zatrzymana przez polskie rezerwy brygadowe. A zatem, pierwsza linia obronna pod wieczór 31 maja znowu była przerwana w kierunku Koziatyńskim.

Uświadomiwszy sobie całą powagę zaistniałej sytuacji, polscy generałowie postanowili zebrać obecne pod ręką rezerwy armii. W okolicy Różyna w trybie pilnym powstała grupa szturmowa w składzie 2 i 12 Ułańskich Pułków Kawalerii, dwóch batalionów 19 Pułku Piechoty i dwóch baterii 5 Pułku Artylerii pod dowództwem gen. Sawickiego. W nocy Sawickiemu udało się zająć Starościńce, i nad ranem 1 czerwca pojawił się na tyłach 11 Dywizji Kawalerii. Mając przeciwnika po obu stronach, bolszewicy wyszli spod uderzenia, co prawda, straciwszy jedną baterię, i cofnęli się do pozycji wyjściowej. W wyniku tego natarcia rozproszono batalion Polaków w rejonie Bystryka i Nowo-Fastowa i przeprowadzono głębokie rozpoznanie całej linii obronnej przeciwnika.

Dowódca 6 Dywizji Kawalerii Tymoszenko jeszcze przed otrzymaniem rozkazu postawił przed Dywizją zadanie (31 maja) by zdobyć Lipowiecki węzeł kolejowy. Bez zdobycia tego węzła, bez uwolnienia kolei, potrzebnej do ruchu pociągów pancernych, Dywizja nie mogłaby z powodzeniem nacierać dalej i zabezpieczyć działanie głównego zgrupowania armii. 3 Brygadzie, a następnie też 1 Brygadzie rozkazano nacierać na czele; 2 Brygadzie – pozostać w Spiczyńcach i być przygotowaną do wsparcia głównych brygad.

Kiedy rozpoczęło się natarcie 6 Dywizji Kawalerii, grupa pułkownika Szylinga z kolei przeszła do kontrnatarcia. W wyniku rozpoczęły się poważne walki w następującej kolejności: 2 Brygada, która zajmowała rejon Spiczyńce, została atakowana od strony Pidosy przez cztery polskie Bataliony Piechoty, wspieranych przez pociąg pancerny i silną artylerię. Po bardzo zaciętej walce brygada była zmuszona cofnąć się najpierw do miejscowości Cołżek, a następnie do Andruszówki i wreszcie do Pliskowa. W tym czasie główne siły 6. Dywizji Kawalerii pod osobistym dowództwem Tymoszenki prowadziły natarcie na Lipowiec. W wyniku bitwy 3 Brygadzie i 1 Brygadzie udało się wtargnąć na okolicę miasta. Lecz, spotkawszy się z polskim oporem na zabarykadowanych ulicach i kontratakiem ze strony 45 Pułku Piechoty, brygady były zmuszone cofnąć się do pozycji wyjściowej. Pod koniec dnia 31 maja Dywizja skupiła się w rejonie Plisków, Kozanka, Czerniawka. Polacy na jakiś czas zdołali przewagę na tym odcinku.

1 czerwca na skrajnym prawym skrzydle 1 Konnej Armii rozpętały się wydarzenia, mające poważne konsekwencje dla dalszego przebiegu operacji. Silna Dywizja Kawalerii gen. Karnickiego, skupiona w rejonie Pustowierów, cały czas wisiała na skrzydle Konnej Armii i zagrożała jej tyłom. Od samego początku było zrozumiałe, że tej dywizji należy zadać klęskę jeszcze do wprowadzenia armii do przerwania. Uczynić to jednak nie było łatwym zadaniem z wielu powodów. Polska kawaleria bez przeszkód cofała się w północnym kierunku, i przy jej prześladowaniu Konna Armia rozrywała się na dwie części, narażając się na uderzenie piechoty przeciwnika. Jeszcze 31 maja gen. Karnicki otrzymał rozkaz przejść do kontrnatarcia, dokonać współdziałania z grupą gen. Sawickiego i pokonać czerwoną konnicę w rejonie Nowo-Fastowa. Dla realizacji tej operacji gen. Karnickiego przydzielono 27 Pułk Piechoty 7 Dywizji Piechoty.

Rano 1 czerwca polska kawaleria, wspierana przez piechotę, pokazała się na linii rz. Berezanka, odsunęła nasze ubezpieczenie i kontynuowała natarcie na południe. Wkrótce główne jednostki Polaków pokazały się w rejonie Rude Sioło, objąwszy prawe skrzydło 4 Dywizji Kawalerii i nawiązawszy łączność z głównymi jednostkami 14 Dywizji Kawalerii.

Po spotkaniu dowódców 14 i 4 Dywizji Kawalerii podjęto decyzję wstrzymywać Polaków jednostkami 14 Dywizji Kawalerii, 4 zaś przegrupować do jej lewego skrzydła, a następnie ogólnym przejściem do kontrnatarcia otoczyć i pokonać wroga. Jednostki 4 Dywizji Kawalerii wprawnie wykonały powierzony im manewr i do południa zgromadziły się w rejonie Rubczenki, Tatarynówka. Rozpoczęło się kontrnatarcie.

Karnicki miał dziewięć pułków kawalerii, ogólna liczba których, wg danych polskiego pisarza Piskora, sięgała 321 oficerów, 8 946 szeregowych, 88 karabinów maszynowych i 24 dział. Wg zaś polskich danych, 27 Pułk Piechoty miał 40 oficerów, 1 200 bagnetów, 57 karabinów maszynowych i 8 dział. Jeżeli uwzględnić tylko bagnety i szable, to Polacy w tym starciu mieli 7 200 bagnetów i szabli, 145 karabinów maszynowych; 32 działa. Do 1 czerwca 4 Dywizja Kawalerii Pierwszej Konnej Armii miała 3 900 żołnierzy, w tym szabli – 3 305, bagnetów – 40, karabinów maszynowych – 100, dział – 12. 14 Dywizja Kawalerii liczyła 3 760 żołnierzy (2 421 szabli, 221 bagnetów), 89 karabinów maszynowych i 12 dział. Obydwie dywizje miały 7 720 żołnierzy (5 726 szabli, 261 bagnetów), 189 karabinów maszynowych i 24 działa.

Polacy ponieśli duże straty, Dywizja gen. Karnickiego po tym starciu stała się mało zdolna do walki. Pierwsza Konna Armia była gotowa do ostatecznego przerwania polskiego frontu…

Słowo Polskie na podstawie tekstu F. Żemajtisa, dowódca brygady Armii Czerwonej, (Magazyn wojenno-historyczny nr 6 za 1940 rok „Przerwanie polskiego frontu przez Pierwszą Konną Armię, czerwiec 1920 r.”), tłumaczenie Irena Rudnicka,  24.11.17 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *