Drodzy przyjaciele,
Włączam się do Waszej akcji „Zapal płomyk pamięci na polskim cmentarzu” chociaż jestem daleko od Ukrainy. Też będę w tym roku zapalać znicze na grobach Polaków z Podola, ale 5000 kilometrów dalej na wschód – w Kazachstanie.
Pracuję w tym roku w Pierwomajce i Kamyszence, czyli w „toczkach” 12 i 11 (punktach osadniczych, w których reżim komunistyczny umieszczał represjonowanych z przygranicznych z Polską obwodów USRS). Tutejsi Polacy deportowani byli w 1936 roku z okolic Płoskirowa (dziś m. Chmielnicki), Żytomierza, Kamieńca Podolskiego i innych podolskich miejscowości. W Kamyszence np. jest znany pierwszy polski grób – młodej matki, która zmarła wkrótce po przyjeździe na zesłanie.
Dzisiaj tam byłam, ale bez pomocy rodziny tej pani nie udało mi się ustalić tego miejsca. Może uda się odkryć ciekawą historię, którą z chęcią podzielę się z czytelnikami Słowa Polskiego.
Przyjechałam do Kazachstanu właśnie dla takiego prawdziwego miejsca zesłania. Jest tu trudno, brak komunikacji, drogi i inne uciążliwości, ale mimo wszystko warto było. Moja romantyczna dusza znalazła tutaj wszystko, czego szukała w pracy na Wschodzie.
Pozdrawiam serdecznie z Pierwomajki,
Urszula Zakrawacz, 30.10.15 r.
P.S. Przed wyjazdem do pracy, jako polonistka do Kazachstanu Pani Urszula przez dwa ostatnie lata pracowała w Szarogrodzie. Także udzielała się społecznie, współorganizując polskie święta patriotyczne i inne uroczystości.
Więcej na temat: Polacy z Szarogrodu wierni tradycjom przodków; Ofiarami Wielkiego Głodu na Podolu padły także tysiące Polaków