To ostatni anioł na starym katolickim cmentarzu Płoskirowa. Jego twarz zniekształcono kilkoma strzałami, z których jeden trafił w czoło… Inne majestatyczne zabytki płoskirowskiego „małego Łyczakowa”, kamienne i marmurowe, zostały masowo zniszczone w latach 70., pozostałe w latach 80., a niektóre popadły w ruinę w czasach dzisiejszych.
Na tym starym cmentarzu w Chmielnickim spoczywa całe miasto Płoskirów, którym Chmielnicki był przed zmianą nazwy. Pod gęstym namiotem wysokich drzew leżą szczątki jego mieszkańców – większość z nich, podobnie jak w życiu, to katolicy, mniej prawosławnych. Nieco z boku, bez jednego drzewa, znajdują się smukłe rzędy żydowskich nagrobków. Сmentarzem żydowskim opiekują się organizacje dobroczynne, a nieliczni potomcy starożytnych płoskirowczan opiekuje się grobami katolickich i prawosławnych krewnych. Część katolicka jest znacznie większa, a liczba dobrze utrzymanych grobów jest mniejsza – ponieważ potomków byłych Mazurów pozostało bardzo mało. Represje lat trzydziestych, wygnanie Polaków do Kazachstanu i „repatriacja” w latach 1940–50, która bardziej przypominała wygnanie, zrobiły swoje.
Teraz ten anioł, który strzegł wiecznego spokoju rodziny Klatte (zachowane są imiona 72-letniej Sołomiji z Zakrzewskich i jej 15-letniego wnuka Ryszarda), musi strożyć cały stary cmentarz, ponieważ został tu sam. Nie szukaj dalej – nie znajdziesz więcej ani jednej skrzydlatej postaci, których było wielu. Nie ma odpoczynku, szczególnie wiecznego tam, gdzie panuje bolszewickie „до основанья, а затем…”
Na środku cmentarza, między częściami katolicką i prawosławną, znajduje się rozległa pustka. Starzy mieszkańcy twierdzą, że to właśnie tutaj była najbogatszą częśc cmentarza z najpiękniejszymi pomnikami. Tutaj pochowano miejscową arystokrację, czczonych obywateli Płoskirowa. Błędem byłoby twierdzenie, że płoskirowski cmentarz mógł konkurować z cmentarzem Łyczakowskim we Lwowie – dla Płoskirowa, a w rzeczywistości dla Chmielnickiego był to właściwie mały prowincjonalny Łyczakow, pomnik lokalnej historii i galeria sztuki żałobnej. Tak było – aż do lat 70. XX wieku, kiedy ta najbogatsza część cmentarza, wraz z zabytkami i ziemią, została zwinięta przez spychacz i tak pozostała. Mówiono, że przez długi czas stos ten był rodzajem kamieniołomu marmuru dla osób zainteresowanych kamieniami dekoracyjnymi.
A wkrótce wandale zainteresowali się tym, co było w mogiłach. W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku bogaci mieszczanie chowani byli w ceglanych podziemnych grobowcach. W sklepieniach murowanych wielu pochówków wciąż kryje się pustek – ślad zniszczeń na przełomie lat 70. i 80. XX wieku.
Jednak nie ruiny krypt wpadły mi w oczy, gdy na prośbę polskiego kolegi przeszukałem na cmentarzu rzeźby aniołów i znalazłem tylko ten jeden. Byłem zaskoczony, gdy zrozumiałem, co mu zrobiono: anioł został postrzelony w twarz. Żadne zjawisko atmosferyczne, żadna gałąź starego drzewa, która spadnie do dołu, nie mogły tam trafić tak selektywnie i zadać szkody pomniku. Na innych grobowcach płoskirowskiego cmentarza również znajdują się ślady kul – trudno powiedzieć, czy pochodziły one z walki czy z egzekucji (cmentarz był kiedyś granicą miasta i od początku 1870 r. widział rewolucję i dwie wojny). Ale oczywiste jest, że anioł został uderzony nie lotem ślepych pocisków, ale umiejętnym strzelaniem, jak na strzelnicy. Powoli, z jednego miejsca, które kończyło się wyszkolonym wybojem pośrodku czoła aniołowskiego. Następnie balistyka wskazuje, z którego miejsca wandal celował z pistoletu w nagrobek.
Stary cmentarz w Proskurowie został zamknięty w 1970 roku. Nie znajduje się już na obrzeżach, ale blisko centrum Chmielnickiego, ale turyści tutaj nie przyjeżdżają tak często, jak do Łyczakowa we Lwowie. Jednak pomimo utraty zabytków i pamięci należy tu przyjechać nawet ze względu na Strzelonego Anioła, który mówi epitafium „Bóg tak chciał” i opowiada dramatyczną historię miasta na Podolu.
Igor Zapadenko, m. Chmielnicki, 29 października 2019 r.
Leave a Reply