Listy do redakcji. Między dwoma światami

Będąc w grudniu 2017 roku w Warszawie, na witrynie księgarni zauważyłam książkę pt.: „Ja Ukrainiec” autorstwa Ukraińca Maksyma Kidruka. Zainteresowała mnie ta książka,  wydana  w języku polskim i w Polsce, a mówiąca o Ukrainie. Szybko przeglądając ją, widać, że poddaje ona analizie stosunki Ukrainy i Rosji w czasie Majdanu, wojny na wschodzie Ukrainy itd. Kupiłam ją i chciałabym podzielić się z czytelnikami portalu moimi wrażeniami.

Ta książka dobrze się czyta, tym bardziej, że  byłam uczestnikiem Majdanu, dużo widziałam, dużo przeżyłam i znam go z własnego doświadczenia . Bardzo  podoba mi się w książce to, że autor sporne zagadnienia ilustruje przykładami i przedstawia dowody, tak aby czytelnik mógł bez trudu sam rzecz sprawdzić. A w sytuacjach, w których autorowi brakło dowodów, albo zostały obalone przez rosyjską propagandę, autor odwoływał się do logiki. Spierając się z tezami stawianymi przez  dr. Jonathana Smitha, profesora psychologii na Roosevelt University w Chicago. Głównie to instrumentarium trzeźwo myślącego krytyka;  które pozwalają odróżnić prawdę od kłamstwa, rzeczywistość od tego, co wymyślone, opierając się jedynie na konkluzjach. Doktor Smith dowodzi w sposób niezbity, że niektóre tezy, nawet te gruntownie przemyślane, są błędne z założenia, jeśli zawierają logiczne sprzeczności. Tu można przytoczyć większość oficjalnych komunikatów rosyjskiego MSZ dot. pogwałcenia praw człowieka w Ukrainie, jakie były opublikowane w czasie protestów na Majdanie.

Jak zaznacza sam autor, ta książka jest daleko od historycznego obiektywizmu. W pierwszej kolejności dlatego, że minęło zbyt mało czasu, by w pewni pojąć i uświadomić sobie istotę proesów politycznych, które doprowadziły do bezpośredniego zderzenia Ukrainy z Rosją, zdecydowanie zbyt mało, by ujawnić prawdziwe, często skrywane motywy ludzi, którzy wyznaczali i wyznaczają los kraju w XIX wieku.

Cofając się w historii, wiemy, że trzysta pięćdziesiąt lat trwała wspólna historia Ukraińców i Rosjan. W ciągu tych lat Ukraina, albo znajdowała się pod protektoratem Rosji, albo wchodziła w skład rosyjskiego imperium, albo też całkowicie roztapiała się w sztucznych tworach, jakimi były rosyjskie gubernie. Przez ponad trzy stulecia Ukraińcy ginęli w rozpętywanych przez Rosję wojnach. Przez ponad trzy stulecia wielka niepodzielna nacja rosyjska przypisywała sobie dokonania ukraińskich inżynierów, twórczość ukraińskich pisarzy czy odkrycia ukraińskich naukowców. Wystarczy przypomnieć choćby o Korolowie.

Na początku XXI wieku Ukraina utknęła pomiędzy dwoma światami – pragnęła zachodnich wartości, a zarazem nie chciała się pozbyć wschodniego kolektywizmu.

Przez piętnaście lat Ukraińcy obserwowali, jak Polakom z roku na rok żyje się lepiej, sami zaś sterczeliśmy w miejscu, balansując na granicy ubóstwa. W czasach prezydentury L. Kuczmy zrozumieliśmy, że chcemy wolności, chcemy żyć w otwartym i sprawiedliwym społeczeństwie, nie uświadamialiśmy sobie jednak tego, że głęboko w naszych głowach nic się nie zmieniło, że nadal nie pozbyliśmy się wszczepionego nam w czasach radzieckich jednostronnego sposobu myślenia, nie wykorzeniliśmy z podświadomości poczucia kolektywizmu.

Prawdziwa walka o wolność i niepodległość Ukrainy rozpoczęła się 21 listopada 2013 roku, w dniu opublikowania na serwisie prasowym byłego premiera Ukrainy rozporządzenia o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską…

18 lutego 2014 roku zbrojne starcie między funkcjonariuszami a protestującymi rozgorzały  na nowo. W ciągu dwóch kolejnych dni w rezultacie walk w centrum Kijowa zginęło ponad sto osób, rannych zostało półtora tysiąca, a co najmniej sto osób do tej pory uważa się za zaginione. Większość poległych poniosła śmierć z rąk snajperów na ulicy Instytuckiej, w pobliżu Majdanu Niezależności w centrum stolicy Ukrainy.

W nocy z 21 na 22 lutego były prezydent Ukrainy Janukowicz opuścił swoją rezydencję w Meżyhirji i udał się do Charkowa. Stamtąd uciekł do Rosji. A 26 lutego kupił sobie pod Moskwą majątek o wartości 52 milionów dolarów – suma, która kilkakrotnie przewyższała dochody zadeklarowane przez niego za cały okres jego prezydentury.

Rosyjskie władze na pewno zadbają o to, żeby były prezydent Ukrainy jak najdłużej pozostawiał w dobrym zdrowiu, ponieważ będzie on stawiany za przykład przyszłym marionetkom reprezentujące w Ukrainie interesy Kremla: róbcie, co was się zamarzy – wykradajcie miliardy, torturujcie ludzi, wystawiajcie snajperów – a my i tak zawsze będziemy wam przychylni, zabezpieczymy wam tyły.

Wiek XX śmiało można określić „stuleciem masowych zabójstw”. Każda zbrodnia w tym wieku była poprzedzana okresem zmasowanej propagandy, rozbudowaniem „programu nienawiści”, którego głównymi celami było dehumanizowanie wroga, wywołanie agresji wobec innych – czyli tych, którzy znajdują się po tamtej stronie granicy, mówią w innym języku lub myślą inaczej – a także wtłaczania poglądu, iż ci inni to potwory w ludzkiej skórze, ich zabijanie zaś przynosi zaszczyt. Potrzebna jest „nienawistna wyobraźnia”, psychologiczna konstrukcji, która za pomocą propagandy zostaje zagnieżdżona głęboko w mózgach jednej nacji, przemieniając innych we „Wroga”. Obraz odrażającego wroga, będącego zagrożeniem dla dobrobytu jednostek oraz bezpieczeństwa narodowego, powoduje, że matki i ojcowie wysyłają synów na wojnę, oraz pozwala rządom tak przestawiać priorytety, by przekuwać lemiesze w miecze zniszczenia.

Pod koniec 2013 roku rosyjskie środki masowego przekazu rozpoczęły bezprecedensową kampanię propagandową przeciwko Ukrainy, przygotowując Rosjan do wojny, a tym samym cofając i Rosję i Ukrainę, co najmniej o stulecie, do epoki absurdalnej wzajemnej nienawiści i bezsensownych mordów.

Jak napisał autor i ja z nim całkowicie się zgadzam , że: „Nie ma „dobrych” i „złych” Ukraińców. Nie ma Ukraińców, którzy wspierają Rosję, i tych drugich, którzy są w opozycji do nich. Po prostu są Ukraińcy i są…Rosjanie. Nawet jeśli ci ostatni mają ukraińskie obywatelstwo. Innymi słowami: konflikt na wschodzie Ukrainy na charakter międzynarodowy”.

Za wolność należy też płacić, w dodatku nawet wtedy, gdy już ją sobie wywalczymy. Wierze, że Ukraina przetrwa, wytrwa, i da odpór tym, którzy przyszli na naszą ziemię z mieczem i będzie rozwijać się i dbać o swoich obywateli. Wierzę i modlę się, że nie dojdzie do tragicznych i strasznych wydarzeń, jakie przeżyli nasi dziadkowie.

Maksym KIDRUK (1984 r. u.) pisarz i podróżnik, z wykształcenia inżynier-energetyk. W dorobku ma kilkanaście publikacji, część z nich to książki o tematyce podróżniczej. Jest także autorem kilku książek specjalistycznych, pisuje artykuły do czasopism podróżniczych i literackich. Aktywnie uczestniczy w życiu politycznym kraju. W licznych wywiadach oraz na swoim blogu i w serwisach społecznościowych bezkompromisowo ocenia kondycję ukraińskiego społeczeństwa i sytuację w kraju.

Książka „Ja Ukrainiec” została zaprezentowana przez  autora, w Warszawie 22 kwietnia 2015 roku.

Walentyna Jusupowa na podstawie wydania „Ja Ukrainiec” autorstwa Maksyma Kidruka, wydawnictwo „Akurat”: Warszawa, 2015 r., 28.02.18 r.

lp

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *