List Twój jak przypominam może pisany był w Maju – teraz mamy Grudzień – tyle miesięcy, a odpowiedzi żadnej. Przyjaciel dawny, pomyślałeś może, jak wszyscy i wszystko dawne – zblakował – przeczytał list, ręką machnął i rzucił go do kosza zapomnienia, który pod stolikiem stoi. Pozory takie, ale rzecz inna.
I ja pamiętam, także jak razem wyjechaliśmy, podobno na konikach z Kijowa, w nieznaną nam jeszcze przyszłość – dziś już razem z tęsknotą oglądamy się w przeszłość – upalantowaliśmy dobry kawał drogi, sądząc po ilości tych, co zostali za nami i tych, co się jeszcze razem z nami do jakiegoś czasu plączą. Otóż zaglądając w tą tęskną przeszłość stajesz przede mną kochany Władysławie jako serdeczny towarzysz życia, list więc Twój nierzucony do kosza, ale zachowany jako patent u żołnierza w dowód wzajemnych przyjacielskich uczuć naszych, które dotąd trwają. Przyjm tedy z równie dobrem sercem i moje odezwanie się do Ciebie, a przebacz długiemu milczeniu, które nie ze złej woli idzie.
Na żądanie Twoje posyłam fotografie. Jedną mojej osoby na Twe usługi gotowej, drugą zacnego Tomasza Padurry, na której znajdziesz własnoręczny jego podpis, dedykowany Tobie, a to zawdzięczając za uczynioną mu przyjemność w przesłaniu urywka z pamiętnika Pola. Całe dziełko, z którego ten wyjątek, znane nam było dawniej. Pamięć jednak Twoja uradowała starca.
Musiała Cię wieść dobiegnąć, choćby i z gazet, że Pan Tomasz życie zakończył. Miesięcy już kilka, jak pożegnałem go na zawsze z wielkim moim żalem, a tęsknotą dotąd. 8 [septem]bris po długiej chorobie zmarł w Koziatynie. Zostało po nim trochę rekopismów, wprawdzie nie wszystkie uporządkowane, lecz o tych rzecz między nami tylko, bo nie chcę, aby gazety, wedle zwyczaju, trąbiły przed czasem wiadomości niepotrzebne. Pan Walery Przyborowski, którego nie znam, bo jako ciemny hreczkosiej mogę nie wiedzieć o znakomitych ludziach, pisał do mnie z Warszawy, prosząc o przesłanie szczegółów o życiu i pismach ś. p. Padurry, bo chce jego życiorys wypracować. Sądzę więc z tego, że musi bydź literat, poszlę mu, co wiem, a zauważę stosownem. A Ciebie zapytuję, co o Panu Walerym mnie powiesz – jeśli masz co powiedzieć? Bo literatów warszawskich ja teraz nic nie znam.
Ucieszony byłbym, gdyby Cię fortuna temi czasy przysłała w nasze strony, pogawędzilibyśmy, jak zawsze i może wybrałbyś, co z książek lub z gracików po Panu Tomaszu – niewielka ta mizerya będzie się sprzedawać z publicznego targu. Tem czasem zostawiłem jego pióro w pamięć dla Ciebie.
Otóż i święta nadchodzą. Posyłam Ci więc na kolendę starą piosnkę Tymka Padurry. Może kiedy słyszałeś ją śpiewaną, nie wiedząc, kto był autorem i pieśni, i muzyki.
Przypominam, dawno, raz ją słuchałem, i ja, i towarzysze moi pobledliśmy i za nic mieli pod urokiem rzewnych tonów. Po latach wielu pamiętam jeszcze te tony.
Ściskam Cię najserdeczniej, kochany mój Władysławie, zawsze twój szczery przyjaciel
Wasiutyński
d. 18 [Decem]b[ris] 1871 r.
Koziatyn
Poleć mnię proszę łaskawym względom Szanownej Twej Pani.
Słowo Polskie za: Centrum Medialne „Własno”, Olga Malinowska, 24 listopada 2019 r.
Leave a Reply