Jedną z ciekawostek sanktuarium maryjnego w Berdyczowie jest czarna kula armatnia, która pozostała w ścianie frontowej części świątyni po obronie w murach klasztornych konfederatów barskich przed rosyjskimi oddziałami pod dowództwem Petra Kreczetnikowa.
W 1768 roku konfederaci, który stanęli murem w obronie Rzeczpospolitej nie uznając uległość wobec carycy Katarzyny II polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zostali oblężeni w Berdyczowie przez wojska rosyjskie.
Przez trzy tygodnie Polacy pod wodzą Kazimierza Pułaskiego mężnie bronili się aż do wyczerpania zapasów i amunicji. Rosjanie wystrzelili w stronę twierdzy ponad 2,5 tysięcy kul armatnich. Kilka z nich utknęło w murach kościelnych. Jedną z takich kul można do dziś obserwować w górnej kondygnacji sanktuarium.
Kazimierz Pułaski po rezygnacji z dalszej walki został zmuszony do złożenia przysięgi, że rezygnuje z udziału w konfederacji barskiej. Nie był to jednak koniec jego walki. Trafiwszy do Galicji, powstaniec kontynuował walkę.
Po upadku Konfederacji Barskiej Pułaski został zmuszony do emigracji. W latach 1777–1779 walczył w szeregach armii Jerzego Waszyngtona w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, będąc w randze generała brygady Armii Kontynentalnej. Dzięki swojej odwadze uratował życie Jerzego Waszyngtona, za co ten 15 września 1777 roku promował Pułaskiego na stopień generała brygady amerykańskiej kawalerii.
Redakcja, 15 maja 2021 r.
Leave a Reply