Ku pamięci ofiar NKWD w Łucku

Konsul Generalny RP w Łucku Sławomir Misiak złożył kwiaty w miejscu upamiętnienia ofiar NKWD, zamordowanych w Łucku w dniach 23-24 czerwca 1941 r. Wśród ofiar byli Ukraińcy, Polacy oraz przedstawiciele innych narodów.

Były Klasztor Brygidek znajduje się na terenie dawnego łuckiego zamku. Miejsce to związane jest ze smutnymi i tragicznymi wydarzeniami z życia miasta i całego Wołynia, które przeszły do historii jako rozstrzelanie więźniów przez organy NKWD w dniach 23-24 czerwca 1941 r. na podstawie rozkazu Merkułowa.

Już w czasie okupacji niemieckiej powołano komisję, która w lipcu 1941 r. zbadała miejsce zbrodni. Później przy wsparciu społeczności uporządkowała te zbiorowe groby, zainstalowała dębowe krzyże-figury, otoczyła je z niskim płotem i zainstalowano tablice z inskrypcjami wskazującymi liczbę pochowanych więźniów — odpowiednio: 1200, 800, 300, 1800. Z inicjatywy komisji w ostatnią niedzielę sierpnia 1941 r. odbył się oficjalny pogrzeb, podczas którego złożono wieńców i nabożeństwo żałobne.

Po wypędzeniu Niemców z Łucka w 1944 r. więzienie było ponownie wykorzystywane przez władze sowieckie zgodnie z jego przeznaczeniem.

W latach 90. z inicjatywy społeczników w trzech miejscach pochówku więźniów umieszczono pamiątkowe tablice i tablice. Czwarte miejsce, czyli na dawnym dziedzińcu wschodnim, pozostało nieokreślone, gdyż było już wówczas mocno zabudowane.

W 2008 r. Rada Miejska Łucka powołała wydział ochrony dziedzictwa kulturowego. Jego pracownicy zbierali wszelkie wspomnienia związane z mordami w więzieniu w Łucku, wysyłali prośby do różnych instytucji archiwalnych. Największym zainteresowaniem w tym zakresie cieszą się wyniki sprawy karnej wszczętej przez prokuraturę okręgową w związku z rozstrzelaniem więźniów łuckiego więzienia w dniu 23 czerwca 1941 r.

Śledztwo wykazało, że przed wybuchem II wojny światowej w więzieniu tym przetrzymywano około 2000 skazanych i w areszcie. Z imienia i nazwiska zidentyfikowano nawet 481 więźniów. Spośród nich 121 osób trafiło do więzień w innych regionach ZSRR w kwietniu-czerwcu 1941 r., 11 zostało zwolnionych przez administrację, 2 zbiegło, 11 zmarło w więzieniu, 65 zostało zwolnionych przez niemieckie władze okupacyjne, 271 zaginęło.

Z notatek meldunkowych naczelnika wydziału więziennego NKWD na Wołyniu i innych pracowników NKWD wynika, że 23 czerwca 1941 r., w związku z działaniami wojennymi pod Łuckiem, zwolniono z aresztów osoby nieletnie i skazanych za drobne przestępstwa łącznie 84 osób, a resztę uwięziono w liczbie do 2000 osób rozstrzelano na terenie łuckiego więzienia. Te działania były prowadzone przez grupę operacyjną pracowników NKWD na Wołyniu pod kierownictwem kapitana bezpieczeństwa Rozowa, personelu 233 pułku konwojowego wojsk NKWD, kadry kierowniczej i strażników więziennych.

Egzekucje przeprowadzono na podstawie zarządzenia Ludowego Komisarza Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR Merkulowa z dnia 23 czerwca 1941 r., zgodnie z którym sporządzono wykazy osób przetrzymywanych w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy, zgodnie z którym zostali poddani egzekucji w miejscu ich przetrzymywania w związku z rozpoczęciem wojny z Niemcami. Rozstrzeliwano nie tylko osoby skazane na śmierć, ale także skazanych na karę pozbawienia wolności oraz tych, w stosunku do których śledztwo dopiero się rozpoczęło. Według zeznań świadków, oprócz więźniów rozstrzelanych w dniach 23-24 czerwca 1941 r. i pochowanych na dziedzińcu więzienia nr 1, w styczniu 1944 r., w czasie okupacji Łucka przez wojska niemieckie, byli oni rozstrzelani i pochowani na tym samym terytorium obywatele aresztowani przez władze niemieckie.

Podczas opracowywania materiałów archiwalnych z funduszy Państwowego Rezerwatu Historyczno-Kulturalnego w Łucku zwrócono uwagę na informacje zawarte w sprawozdaniu z badań archeologicznych przeprowadzonych w 1991 roku pod kierownictwem Światosława Terskiego (archeologa lwowskiego, znanego czytelnikom jako autor książki „Łuczesk w X-XIV wieku”), gdzie podano, że podczas wykopalisk w pobliżu klasztoru Brigidek na terenie dawnego Kinotechpromu na głębokości około 1,5 metra odkryto wiele ludzkich kości. Badacz założył, że może to być masowa mogiła rozstrzelanych więźniów. Porównując zeznania naocznych świadków i dane archeologiczne wysunięto hipotezę, że mógł to być grób na dziedzińcu wschodnim, o którym wspominają wspomnienia Mykoły Kudeli .

Społeczeństwo Łucka i Wołynia wielokrotnie podnosiło kwestię ponownego pochowania ofiar strzelaniny. W 2009 r. rada miejska przyjęła celowy program miejski mający na celu utrwalenie pamięci o ofiarach strzelaniny w więzieniu w Łucku.

Jednocześnie kontynuowano poszukiwania źródeł archiwalnych w celu ustalenia lokalizacji grobów rozstrzelanych więźniów na dziedzińcu wschodnim. Naszą uwagę zwróciło zdjęcie z 1941 r., pochodzące ze środków Wołyńskiego Muzeum Krajoznawczego , przedstawiające jeden z grobów w pobliżu murowanego ogrodzenia więzienia. Z dużym prawdopodobieństwem zdjęcie przedstawia fragment dziedzińca wschodniego. Dzięki wykopaliskom wiemy, gdzie znajdowało się dawne ogrodzenie więzienia, więc porównując te informacje z obrazem na zdjęciu, udało nam się obliczyć przybliżoną lokalizację grobów więźniów. Niestety, to miejsce jest obecnie w budowie. Czy pochówki zostały zniszczone podczas budowy? Wszakże, jak wspomina M. Kudel w swojej książce, Y. Pikula powiedział, że pod koniec lat lat 40. pracował jako operator koparki i był świadkiem, jak podczas prac wykopaliskowych na dziedzińcu więzienia, podczas kopania fundamentów, natknęli się na kości pochowanych. Na polecenie pracowników KGB ziemię z kośćmi załadowano na wywrotki i wywieziono w nieznanym kierunku do głębokiego dołu i zakopano. Ale do dziś nie wiemy, gdzie dokładnie odkryto i wykopano ten masowy pochówek, kim byli pochowani. Zatem dopiero dalsze badania będą w stanie potwierdzić nasze przypuszczenia.

Na dawnym dziedzińcu zachodnim zainstalowano „Ścianę Żałobną Ofiar”, gdyż według świadectw znajduje się tu jeden z czterech – największych – grobów, choć kwestia jego dokładnej lokalizacji jest wciąż otwarta.

Jednym ze świadectw jest fotografia z 1941 r., na której widać południowo-zachodnie skrzydło budynku więzienia, murowane ogrodzenie z bramą, budynek kuźni, czyli fragment południowej części dziedzińca zachodniego. Na pierwszym planie tłum cywilów i kilku żołnierzy niemieckich, w tle schwytani żołnierze Armii Czerwonej. W centralnej części zdjęcia widać drewniany krzyż około trzykrotnie wyższy od ludzi. Jest całkiem prawdopodobne, że krzyż został ustawiony na tym grobie.
w ostatnią niedzielę sierpnia 1941 r. w czasie okupacji odbył się pogrzeb, złożono wieńce na mogiłach i odprawiono nabożeństwo żałobne.

Porównanie wyników wykopalisk ze wspomnieniami byłego więźnia H. Pokotyła umożliwiło dokonanie pewnej rekonstrukcji historycznej wydarzeń. Po rozstrzelaniu 23 czerwca 1941 r. pozostałych przy życiu więźniów zmuszono do grzebania zmarłych i wykopania dołu na środku zachodniego dziedzińca. Więźniowie zrozumieli, że po wykopaniu zostaną rozstrzelani i zakopani w tym samym dole. Jednak w miarę zbliżania się Niemców władze więzienne i pilnujący ich żołnierze uciekli. Dzięki temu, że 25 czerwca do miasta wkroczyły wojska niemieckie, kopacze pozostali przy życiu. Wkrótce Niemcy wypuścili ich do domów, w tym czasie dół był jeszcze otwarty.

W sierpniu 2016 r. archeolog Państwowego Rezerwatu Historyczno-Kulturalnego w Łucku Wiktor Bajuk przeprowadził badania terenu przy ulicy Katedralnej 16. W ich wyniku odkryto miejsce z wieloma szczątkami ludzkimi. Wszystko wskazuje na to, że jest to jama grobowa więźniów rozstrzelanych przez ciała NKWD w dniach 23-24 czerwca 1941 r.
Masakrę opisano w następujący sposób:

Około południa (23 czerwca 1941 r.: Red.) strażnicy rozkazali więźniom opuścić cele z rzeczami. Sugerowali przy tym, że w związku z wybuchem wojny zamierzają ich zwolnić do domów. W rzeczywistości więźniów zgromadzono na więziennym spacerniaku, a następnie podzielono na dwie grupy. Na dziedziniec, który leżał od strony Styru, przeprowadzono osoby narodowości ukraińskiej (około 1500 osób), podczas gdy na spacerniaku pozostali Polacy (około 500 osób). Ponadto z tłumu wywołano po nazwisku kilkadziesiąt osób. Więzień Marian Krasuski twierdził, że enkawudziści „wyselekcjonowali” w ten sposób około 50–80 osób. W raporcie Filippowa znalazła się natomiast informacja, że z grona więźniów wybrano 14 osób skazanych na mocy dekretu Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 26 czerwca 1940 roku, 30 osób skazanych za przestępstwa kryminalne i 40 nieletnich – razem 84 więźniów.

Następnie nieletnich odprowadzono z powrotem do cel, a pozostałych 44 więźniów zwolniono.

Oczekującym na dziedzińcu Ukraińcom rozkazano ustawić się w rzędach. Gdy wykonali polecenie, enkawudziści odsłonili ustawione naprzeciw więźniów karabiny maszynowe, po czym otworzyli ogień oraz zaczęli ciskać granaty w tłum. Do ofiar strzelano również z okien więziennego gmachu. Rannych dobijano. Gdy egzekucja na „ukraińskim” dziedzińcu była już zakończona, oprawcy w analogiczny sposób przystąpili do mordowania polskich więźniów. Do tych ostatnich strzelano z murów i wież strażniczych oraz z górnych pięter gmachu.

Masakra trwała mniej więcej godzinę. Po jej zakończeniu oprawcy wezwali ocalałych więźniów, aby powstali i powrócili do cel. Przy wejściu do gmachu zatrzymywano i zabijano każdego ocalałego, który był ranny lub chociażby pokryty krwią zabitych towarzyszy. Na „polskim” dziedzińcu ocalało kilkudziesięciu więźniów; świadkowie szacowali ich liczbę na 50–60, 80–90 lub nawet 120 osób. Zdecydowanie mniej więźniów przeżyło masakrę na dziedzińcu „ukraińskim”. Tam na wezwanie enkawudzistów wstać miało zaledwie 11 osób, z czego jedną ranną od razu dobito.

Sergij Porowczuk za: Konsulat Generalny RP w Łucku, Wikipedia, 1 lipca 2023 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *