19 lipca o piątej nad ranem grupa sennej młodzieży z Baru (na Podolu) wyjechała autokarem razem z opiekunami w kierunku Polski. Celem ich podróży była miejscowość Bielsko-Biała, a dokładnie – Wapienica. Podolanie zajechali po drodze do Iwano-Frankowska (d. Stanisławowa), gdzie dołączyła do nich kolejna grupa młodzieży z Galicji Wschodniej.
Dlaczego właśnie z tych miast? Odpowiedź jest bardzo prosta – zarówno Bar, jak i Stanisławów są miastami partnerskimi polskiego Rybnika. I to właśnie dzięki zaproszeniu władz samorządowych z Rybnika mogła zostać zrealizowana wycieczka na ziemię przodków.
A dlaczego do Wapienicy? Odpowiedź jest jeszcze prostsza – tam znajduje się Baza Obozowa Hufca Ziemi Rybnickiej im. hm. Stanisława Szymańskiego.
Do Wapienicy kresowy “desant” przybył tegoż dnia o szóstej wieczorem a do obozu harcerskiego nieco później – zawiódł nawigator GPS i trzeba było szukać “żywego” przewodnika, który wiedział, jak trafić na miejsce docelowe. Kiedy młodzież z Ukrainy przybyła do obozu, tam czekała już na nich Pani Teresa Knura z Panem Anelem, którzy oprowadzili młodzież. kwestie organizacyjne były wspaniale przemyślane i zaplanowane, każdy otrzymał własny metalowy talerz, widelec i łyżkę oraz gorący posiłek. Opiekunowie zostali poinformowani o regułach zachowywania się ich grup na terenie obozu i dowiedzieli się, jak będzie wyglądał ich pobyt w Polsce.
Od razu warto wspomnieć o pierwszych trudnościach, z jakimi zetknęła się ukraińska młodzież – sortowanie śmieci… Po dwóch tygodniach niektórzy z nastolatków nie nauczyli się odróżniać suchych śmieci od mokrych i nie zrozumieli różnicy pomiędzy plastikiem i polietylenem. Czasami zdarzały się sytuacje komiczne – kiedy przy kontenerach na śmieci można było zauważyć gości z Ukrainy, rozmyślających – do którego kosza powinni wrzucić swoje śmieci. W Polsce, oprócz dobrych dróg oraz infrastruktury, mieszkańcy Podola i Galicji Wschodniej zetknęli się także z innymi „dziwactwami” cywilizowanego społeczeństwa.
Ale to szczegóły. W przeciągu dwóch tygodni kresowiacy całkowicie zapomnieli o własnych problemach na Ukrainie i zanurzyli się w świat wspaniałego odpoczynku. Sprzyjała temu gościnność, wsparcie oraz wspaniałe przygotowanie gospodarzy obozu, samorządu miasta Rybnik, Stowarzyszenia „Rybnik – Europa” oraz przeciętnych Polaków. I bardzo dobrym okazał się brak telewizji i internetu, sprzyjało to większej integracji obozowiczów.
Program pobytu okazał się bardzo bogaty – chodzenie po Beskidzie Śląskim i zdobycie szczytów Dębowiec, Szyndzielnia i Klimczok, kąpiele w rzece (kilometr od obozu znajdował się zbiornik wody, z którego korzysta cały miejscowy region) i w otwartych basenach w Bielsko-Białej i na Rudzie w Rybniku, jeżdżenie na saniach na sztucznej nawierzchni. Właściciel zjeżdżalni nawet pozwolił kresowej młodzieży wykonać kilka zjazdów za darmo. Następnie było mini ZOO i hodowla strusi, Park Leśnych Niespodzianek (miejsce, gdzie można samemu nakarmić jelenia a zwierzęta przechadzają się razem z turystami). Warto wspomnieć o pokazach lotów dzikich ptaków. Nad głowami gości z Ukrainy latały tresowane orły i jastrzębie. Aż ciarki przechodziły po skórze! Warto wspomnieć także o budynku chleba (swoiste muzeum rolnictwa, w którym pokazano, jak rośnie zboże i powstaje chleb, masło i miód). Każdy sam mógł spróbować upiec własny bochenek, po czym zjeść go z domowym masłem, smalcem lub miodem.
Najdzielniejsi spróbowali ekstremalnych zabaw w Linoparku, jazdy koleją linową w otwartych kabinach (dla mieszkańców równinnego Podola było to nie lada wyzwanie). A po wycieczkach, w obozie zawsze czekało smaczne jedzenie oraz aktywny wypoczynek przy ognisku, dyskotece oraz międzynarodowych grach integracyjnych. Tak, właśnie międzynarodowych, bowiem w obozie pod Wapienicą razem z młodzieżą z Ukrainy odpoczywały także grupy z Polski a nawet z Wielkiej Brytanii (m. East Crinstead). Nie obyło się bez oficjalnych spotkań z przedstawicielami władz miasta Rybnika i Stowarzyszenia „Rybnik – Europa”, podczas których goście i gospodarze wymienili się upominkami i porozmawiali o bieżącej współpracy.
Podczas pobytu w Polsce kresowa młodzież spotkała się z pracownikiem policji municypalnej, który przypomniał o zasadach kąpania się w jeziorach oraz zachowaniu w razie zagubienia się w górach. Młodzież wzięła udział w uroczystym otwarciu drugiej części Budynku Zucha, który był budowany od 1999 roku za fundusze sponsorów a szczególnie – małżeństwa Państwa Szymańskich, którzy umieścili odpowiedni zapis w swoim testamencie (dlatego obóz nosi imię hm. Stanisława Szymańskiego).
O harcerzach i skautach można opowiadać długo. Z punktu widzenia ukraińskich opiekunów, którzy jeszcze zdążyli być pionierami (w czasach ZSRS działała pionierska organizacja młodzieżowa), harcerstwo jest wspaniałym systemem patriotycznego wychowania młodzieży. Harcerz umie sam umyć naczynia, posprzątać, nie boi się stać w nocy na patrolu i przetrwa w ekstremalnych warunkach. – Dzieci trzeba wychowywać, a nie uczyć. To czego się nauczyłeś z czasem się zapomina, a wychowanie pozostaje na zawsze – uważa Teresa Knura.
Młodzież z Baru i Stanisławowa serdecznie dziękuje organizatorom wyjazdu do Wapienicy oraz wszystkim tym, którzy przyczynili się przyjęcia gości z Kresów! Polacy są gościnnym i szczerym narodem. Wspaniale rozumieją, przez co przeszli ich rodacy na Ukrainie (czerwony terror, okres „otrzeźwienia” po komunistycznej przeszłości i Majdan). Widać, że oni otwarcie popierają Ukrainę na drodze do eurointegracji. Polacy są żywym przykładem tego, że można a nawet trzeba żyć lepiej. Wiedzą, że Ukraina ma niepowtarzalną szansę wyrwać się spod wpływu Rosji i wierzą że po zakończeniu konfliktu na wschodzie sytuacja kardynalnie się zmieni.
Polska i ukraińska młodzież razem odpoczywała, śpiewała, tańczyła, bawiła się, uczyła języków obcych i oczywiście wymieniła się numerami telefonów i adresami poczty elektronicznej. Takie znajomości w przyszłości mogą zaowocować zacieśnieniem więzi pomiędzy obywatelami dwóch europejskich państw nie tylko w sferze prywatnej ale także w sferach kultury, polityki i gospodarki. Będą sprzyjały temu, by Polska i Ukraina już nigdy nie prowadziły ze sobą wojen, jak to robi „bratni” naród rosyjski…
Drodzy Polacy, zapraszamy na kresową Ukrainę!
Igor Chałabuda
GK
Zdjęcia z wyjazdu barskiej grupy młodzieży do Wapienicy
{morfeo 626}
Leave a Reply