Ksiądz Ambroży Mickiewicz – kapłan z grona bohaterów

Trumna z ciałem ks. Ambrożego Mickiewicza obok grobu jego brata Bernarda w pobliżu kościoła pw. Św. Barbary w BerdyczowieIch było tróje braci Mickiewiczów – wszyscy zostali katolickimi kapłanami: Piotr, Bernard i Ambroży. Ostatni odszedł po wieczną nagrodę do Boga, w niedzielę 5 lipca 2015 r. o godzinie 17.15.

Ci księża, byli prawdziwymi bohaterami, Apostołami Chrystusa, ostoją Kościoła i polskości. Ich bezwzględną wiarę w Boga wypróbowano czasem i potwierdzono heroicznym przykładem służenia i wierności Chrystusowi, ratowania dusz ludzkich od zepsucia oraz walki z ówczesnym totalitarnym reżimem w ZSRS.

Od 1969 r. ks. Ambroży (urodził się na Łotwie, pomimo niesamowitych przeszkód ze strony władz radzieckich ukończył Seminarium Duchowne w Rydze) pracował w Berdyczowie na Ukrainie, gdzie odrodziła się potężna parafia rzymskokatolicka i doprowadził do licznych powołań kapłańskich. Właśnie tu, pod opieką ks. Ambrożego, wzrastał przyszły biskup diecezji łuckiej Witalij Skomarowski.

Podczas Mszy żałobnej bp Witalij dziękował swemu Ojcu duchowemu – ks. Ambrożemu za udzielone sakramenty i wzmocnienie Wiary i powołanie kapłańskie. JE przypomniał czasy, kiedy jako młody chłopak uczęszczał do kapliczki na ul. Cudnowskiej w Berdyczowie, będącej kolebką wiary w czasach prześladowań. – Z jednej strony ogarnia nas smutek z powodu śmierci ks. Mickiewicza, a z innej – cieszymy się, że ks. Ambroży jest przykładem pięknego owocnego życia chrześcijańskiego. Jako kapłan osiągnął swój cel. Kościół wysoko ocenił jego pracę duszpasterską tytułem Kapelan Jego Świątobliwości, a wdzięczni wierni z miłością zwracali się do niego „Ojcze, Ojczulku”. I całowali w rękę jako biskupa – mowił Witalij Skomarowski…

Żałobnej Mszy z udziałem około 40 kapłanów przewodniczyło trzej biskupów: bp Leon Dubrawski – ordynariusz diecezji kamieniecko- podolskiej, abp Piotr Malczuk – ordynariusz diecezji kijowsko-żytomierskiej oraz Witalij Skomarowski – ordynariusz diecezji łuckiej. Na Mszy i pogrzebie był obecny także Konsul generalny RP w Winnicy Krzysztof świderek.

Ks. Ambroży – był prawdziwym Ojcem, który wychował mnóstwo duchownych synów i córek, księży i zakonnic!

A propos, do pierwszej spowiedzi też przygotowywał mnie ks. Ambroży Mickiewicz. Czasami nie było to łatwe, bo mógł on zrobić ostrą uwagę w razie, jeżeli czegoś nie nauczyłem się dobrze z nauki katechizmu. Ale ta srogość kapłana za moment zmieniała się w uśmiech, miłosierny czuły zwrot do każdego: „Dziecko moje!” albo po rosyjsku „Деточка”.

Ks. Ambroży znał na pamięć Litania, umiał prawdziwie medytować w rozmyślaniu i milczeniu, codziennie kształtując swoją wiedzę, jego ulubionym filozofem był Mikołaj Kuzańczyk (łac. Nicolaus Cusanus), średniowieczny teolog i kardynał.

A jeszcze – ks. Ambroży był wielkim budowniczym. To on rozbudował skromną berdyczowską kaplicę na przestronną świątynię, do której w 1987 r. przybyły siostry honoratki.

Ostatek życia spędził w Korosteniu. Nawet będąc w wieku podeszłym ks. Ambroży aktywnie pracował do później nocy, jeżdżąc po chorych, spowiadając wiernych na rozległych terenach, skażonych promieniowaniem radioaktywnym po wybuchu elektrowni w Czarnobylu…

Jak podkreślił bp Skomarowski, ks. Ambroży pozostawił na Żytomierszczyźnie ogromny ślad – ślad dobroci i wiernego służenia Bogu aż do końca! Syn ziemi łotewskiej, Polak z pochodzenia, który przybył na Ukrainę, kiedy ta była w wielkiej potrzebie, nie mając duszpasterzy… Przybył niosąc pokój, mądrość, duchowość, polskość, darował siebie innym jako kapłan.

Kiedy zachorował, opiekowały się nim siostry honoratki, szczególnie s. Feliksa Mrozowska z podberdyczowskiej Gwozdawy.

Nie sposób nie wspomnieć niezwykłą skromność tego kapłana, który mieszkał w ubóstwie, a jego transportem był mały Zaporożec, który pokonał tysiące kilometrów wędrując do miasteczek i wiosek w poszukiwaniu spragnionych dusz, potrzebujących ratunku.

Ulubionym hobby ks. Ambrożego, jak i jego brata ks. Bernarda było wędkarstwo. Mogli po prostu rękami łowić ryby. Coś jest w tym symbolicznego, przecież byli skutecznymi łowcami zagubionych ludzkich serc.

W stosunku do zwykłych ludzi cechował tych księży szacunek i równe traktowanie wszystkich, niezależnie od statusu osoby – czy ty jesteś dyrektorem, czy prostym niezamożnym człowiekiem albo w ogóle osobą z „marginesu”. Takie zachowanie, w duchu nauki Chrystusowej, jest przykładem dla niektórych współczesnych kapłanów, którzy czasami z lekceważeniem traktują prostych ludzi, natomiast chętnie obcują z przedstawicielami władz albo biznesu…

Słowa pożegnania przy grobie kapłana wygłosili w Berdyczowie abp Piotr Malczuk, karmelita bosy Benedykt Krok, s. Julia Jasiniecka – przełożona wikariatu sióstr honoratek, ks. Prałat Ludwik Kamilewski oraz Konsul Generalny RP w Winnicy Krzysztof świderek.

Ks.Ambroży Mickiewicz znalazł spoczynek obok swego brata ks. Bernarda. Grobowiec z ciałami tych wielkich kapłanów znajduje się w samym centrum Berdyczowa na dziedzińcu kościoła św. Barbary. W symbolicznym miejscu pomiędzy kościołem , o zwrot którego walczyli oni w swym czasie, a świeżo wybudowanym głównym Domem Zakonnym sióstr honoratek na Ukrainie.

Jerzy Sokalski – prezes „Polskiego Radia Berdyczów”, 13.07.15 r.

P.S. Swój ostatni większy wywiad ks. Ambroży Mickiewicz udzielił w 2011r „Polskiemu Radiu Berdyczów”.

{morfeo 900}

{youtube}{/youtube}

Skip to content