Jazłowiecki zamek. Część II

Dopiero w r. 1684 król Jan III zaczynając wyprawę na odzyskanie Kamieńca Podolskiego, postanowił wpierw zdobyć zamek jazłowiecki obłożony wówczas przez Turków. Urok imienia Sobieskiego, liczna i doborowa armja łatwo dokonały tego dzieła. Turcy skapitulowali, a złożywszy broń zostali do Kamieńca odkonwojowani.

W wieku XVIII. gdy z tej strony na Kresach zapanował spokój, zamek chociaż odnowiony przez Jana Koniecpolskiego stracił rychło swe znaczenie, a zaniedbany z tego powodu przez nowych właścicieli Lubomirskich zamienia się w ruinę.

W roku 1746 Stanisław Lubomirski sprzedał go wraz z dobrami Stanisławowi Poniatowskiemu, ojcu króla, który nie troszcząc sie o zamek, odbudował i upiększył tylko pałac na podgrodziu, zbudowany przez Aleksandra Koniecpolskiego.

Dzisiaj (lata 30. XX wieku) mieści się w tym pałacu zakład wychowawczy S. S. Niepokalanego Poczęcia, które czcigodne ruiny starego zamku otaczają troskliwą opięką. Wejdźmy na chwilę w te mury, a powiedzą nam swe tajemnice_ Stoją zadumane w mrok dziejów, które przeżyły i patrząc ogromnymi rzędami strzelnic na nowych ludzi, zdają sie szeptać skargę bolesną, czas odebrał im potegę i wielkość. Niszczyły je napady wrogów i burze dziejowe, a one nieugięte pełniły wierną straż u Progu Polski.

Wejdźmy! Owieje nas chłód lochów. Jest tu cisza tak wielka, że aż dzwoni w uszach i rajmniejszy powiew nie mąci powietrza, które jakby oniemiało ze zgrozy. Ostrożnie! Plamy mchu rdzawią się jak krew rozlana. W komnatach tych płynęły nieraz wielkie i ciężkie łzy bólu i męki, a gdy wieczorem jasny księżyc zejdzie nad zanikiem, gdy ozłoci dolinę i mgły w niej drzemiące, gdy blask jego obudzi śpiew słowików czarodzieji nocnych i upadnie na stare mury – to dość przymknąć oczy, a staną korowody zmarłych cieni.

Przyjdą strojni w kołpaki i kontusze pyszni magnaci zamku, przewiną się wiotkie postacie niewiast, strojne w purpure, oparte na ramionach butnych rycerzy, którzy zabłysną kołczugami zbroic. Przyjdą poważne matrony i mali paziowie. I pojawią się nam pod wpływem blaskow księżycowych, postacie pohańców okrutnych, co niejednej zbrodni byli sprawcami. Przesuną się powolni, zadumani, każdy w swe życie, spędzone w tych murach, w życie raz smutne, raz radosne a zawsze zmienne jak fala.
Aż wreszcie roztopią się we mgle i w łkaniu słowika, przejdą jak sen.

Pozostawią po sobie jedni wspomnienia beztroskich twarzy, postacie wyniosłych, inni brzęk mieczy. Po białych niewiastach zostanie nieuchwytny czar, jakiś subtelny smętek miłosny, Zamknie ich w sobie zamek i stanie się znowu cichy, jeno w ciemne noce jęczeć będzie duch zaklety, tych co zbrodnię spełnili!

A teraz pójdżmy w las, który szeregami świerków wyniosłych ocienią wzgórze i u stóp ruin szepce swe słowa. Drzewa kołyszą z zadumą gałęźmi nad naszymi głowami. Nie takich jak my ono widniały ludzi. Nie takich… Widziały silnych i wielkich duchem, których skryły mogiły. ł teraz szumią pieśń spokoju mogile, w której śpią snem nieprzespanym bohaterowie. Walczyli i ginęli dla sprawy wielkiej, dla sprawy świętej, a obok mogił tych dawnych wyrosłe świeżę mogiły cichych bohaterów w wojnie światowej, ktorymi usiane okoliczne wzgórza. Leżą pobratani jedną ziemią, która ich przytuliła na wieki, dla której wielkości życie swe złożyli. A drzewa szumią gwarzą… Szmerem gałęzi skąpanych w złotej lunie słońca, symbolu życia, chcą uspokoić poległych, że krew ich nie darmo ziemie przesiąkła. I mówią im o każdym promieniu słonecznym, który śmieje się radośnie, widząc dziś wolną ziemię spragnioną pracy naszych rąk, mówią jak ziemię tę musimy ukochać w spokoju i braterstwie, jak dbać musimy by nie wsiąkła w nią żadna łza krzywdy. Szumią drzewa, by spali w ciszy, spokojni o przyszłość Ojczyzny, której rzucali pod stopy swe życia i ci dawni i ci nowi, i szumią drzewa, że my ich prawnymi dziedzicami…

Szumią drzewa nad mogiłami polskich ułanów., którzy brawurową szarżą w 1919 roku rozbili nieprzyjacielskie baterie ustawione na górze zamkowej, wskrzeszając sławę Somo-Sierry, a imię swego pułku okryli nieśmiertelnością, dając mu wieko-pomny przydomek „Ułanów jazlowieckich”.

Część I 

Słowo Polskie za: Przewodnik po powiecie buczackim, Wincent Urbański, Polona, fot. Polona, 11 marca 2025 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *