Jakie jeszcze tajemnice ukrywa winnicki park?

Miejsce w parku, gdzie stał pomnik Stalina. Usunięto go tuż po śmierci tyranaO tym, że znaczną część winnickiego Parku Kultury zajmuje zdewastowany przez bolszewików w 1936 roku polski cmentarz pisaliśmy już niejednokrotnie. Tutaj też w 1943 roku Niemcy dokonali makabrycznego odkrycia – masowych mogił ofiar represji politycznych, zamordowanych przez NKWD w latach 1937-41. Teraz, kiedy toczą się rozmowy o nadaniu połodniowo-wschodniej części parku statusu memorialnej strefy, wypłynęły na jaw nowe ciekawe fakty.

5 sierpnia delegacja składająca się z Pani Switłany Moczulskiej, wnuczki byłego ochroniarza parku i cmentarza, dziennikarki redakcji vlasno.info Ludmiły Kliszczuk, historyka Igora Płachotniuka oraz prezesa organizacji „Kresowiacy” wyruszyła w park, by zbadać ewentualne miejsce pochówku niemieckich żołnierzy. Pani Switłana razem z rodziną mieszkała do lat 70. ubiegłego wieku na terenie parku i od rodziców i dziadków wie bardzo dużo o tym, co tu się działo.

Moja mama pracowała w szpitalu, położonym za ulicą Chmielnickie Szose, 600 metrów dalej – pokazuje ręką na ogromny gmach w postaci otwartej książki Pani Switłana. Opowiadała, że tuż za miejscem, gdzie Niemcy przeprowadzili ekshumację ponad 1600 osób w parku, znajdował się cmentarz niemieckich żołnierzy. – Szereg brzozowych krzyży ciągnął się  wzdłuż ulicy Perszotrawnewej. Było ich tutaj około 300. W miejscu, które Pani Moczulska wskazała, jako niemiecki wojskowy Friedhof widać osunięcie się ziemi i w jednym miejscu – resztki betonowego krzyża. – Przecież Niemcy to też chrześcijanie, trzeba byłoby też uszanować ich pamięć – mówi 80-letnia emerytka.

Usytuowanie niemieckiego cmentarzu całkowicie odpowiada koncepcji przekształcenia południowo-wschodniej części parku w memorialną strefę z dołączeniem do niej także miejsca pochówku Niemców. Według wskazówek Pani Switłany on mieści się w jej granicach, co innego mogiła dwóch lub trzech czerwonoarmistów, zabitych podczas niemieckiego bombardowania w 1941 roku. Okazało się, że znajduje się ona znacznie dalej od miejsca, poprzednio wyznaczonego, jako miejsce ich pochówku.

Dziadek opowiadał, jak Niemcy atakowali miasto, to wśród czerwonoarmistów panował ogromny chaos i przerażenie. Uciekali w popłochu, rzucając wszystko, nawet broń – mówi Pani Switłana. – Teraz trudno cokolwiek tutaj odnaleźć, orientować się można tylko dzięki kilkusetletnim dębom, które zachowały się na terenie parku. Do lat 70. komuniści chowali teren tego miejsca rozrywki za trzymetrowym ogrodzeniem. Żeby wejść na teren parku trzeba było zapłacić pieniądze w kasie i kupić bilet. Takim sposobem ówczesne władze ograniczały dostęp na teren byłego cmentarza i miejsca zbrodni NKWD – kontynuuje Pani Moczulska.

Winnicki park jest dzisiaj w bardzo zaniedbanym stanie. Patrząc na strasznie brudne posowieckie ubikacje, znajdujące się na jego terenie i zasypane śmieciami byłe atrakcje turystyczne, znajdujące się na jego terenie, widać, że jego uporządkowanie nie leży w strefie interesów miejskich władz. Może nadanie południowo-wschodniej części parku statusu memorialnej strefy zmusi je do znalezienia środków na posprzątanie i wyremontowanie obiektów, znajdujących się na jego terenie.

Słowo Polskie, 06.08.15 r.

W miejscach, które Pani Moczulska wskazała, jak niemiecki cmentarz, zapada się ziemia



Na czerwono zaznaczono teren niemieckiego cmentarza. Po lewej – ulica Perszotrawnewa


Tutaj na terenie winnickiego parku stał kiedyś Józef Dżugaszwili


Takimi „turystycznymi obiektami” jest usiany winnicki park rozrywki


Na czerwono zaznaczono miejsce, gdzie znajduje się mogiła czerwonoarmistów


Były pawilon wystawowy, na którym prezentowano osiągnięcia sowieckiej gospodarki


Tanie jednorodzinne mieszkanie w przekroju


W parku miejskim nie brakuje „niespodzianek”


Parkowa ubikacja, z której nadal korzystają turyści


Teren w parku, gdzie znajdowała się druga część ekshumowanych mogił ofiar represji NKWD



Skip to content