Fabryka Tektury Dachowej i Farb Smołowcowych Stanisława Dunin-Gojżewskiego w Sławucie. Część I

„…W swoim tułaczym bagażu mieli różne rzeczy, czasami zupełnie niepotrzebne, zabrane w ostatniej chwili. Tak by jeszcze coś uratować z rodzinnego domu – serwetkę albo pogrzebacz. Jednego tylko w bagażu na pewno nie było – nadziei na lepsze życie pod cudzym niebem. Wierzyli przecież, że prędzej czy póżniej znowu będą cieszyć się widokiem własnych domów. Niektórym nawet przez chwilę to się udało. A potem nigdy tam nie wrócili…” („Gniazdo zastępcze”, w-wo: LTW, autor Pani Gizela Chmielewska, Łomianki, 2018 r., str. 444)

Fot. „Gniazdo zastępcze”, w-wo: LTW, autor Pani Gizela Chmielewska, Łomianki, 2018 r., str. 452

Jest dzisiaj możliwym przeczytać ogromną ilość lektur, sporządzonych w oparciu o wspomnienia rodzinne, oraz dość często – stare zdjęcia, dokumenty i rzeczy, które jakimś cudem jeszcze zachowały się na poddaszu, lub w szuchladach starych biurek i szaf, albo kartonach. I pozostały takie, jak z jakiejś przyczyny już dawno nie wywołują głębokich i jasnych uczuć: bieg czasu starł na zawsze „stosy” ważnej informacji, która tłumaczyłaby zarówno domownikom, jak i nowym właścicielom takich budynków, historię tych ważnych żródeł – świadków przełomowych wydarzeń w Europie.
W roku 2018 ujżała światło dzienne książka pt „Gniazdo zastępcze” autorstwa Pani Gizeli Chmielewskiej. Powstała ona dzięki wsparciu finansowemu Miasta Bydgoszczy i została poświęcona bydgoskiej, kresowej przeszłości. Która w swojej kolejności jest ściśle związana z życiem rodzin, pochodzących kiedyś z ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej Polskiej. Różnymi są drogi, którymi te ludzie dotarły do ziemi bydgoskiej (jak i do Warszawy, Krakowa, Łodzi lub innych polskich miast i ich okolic), ale wszystkich bez wyjątku łączyło dwie rzeczy – utracenie własnego domu i tocząca się wojna na ziemiach, skąd pochodzili.
Temat, niestety, jak nigdy aktualny i dla nas: ludzi, mieszkających dzisiaj na tych samych terenach. Tak zwana rewolucyjna burza ze Wschodu bezlitościwie, jak i dzisiaj, ścierała były ustrój życia i zasady prawne. Będąc uchodżcami w latach 1910-20-tych, ci ludzie jednak wierzyli, że kiedyś wrócą do swoich domów, a życie przywróci stary, dobrze znany ład.
Wśród geografii skrupulatnych autorskich badań historycznych znalazła się także Sławuta – kiedyś miasto z dobrze rozwiniętą gospodarką, położone było w tamtych latach w Gubernii Wołyńskiej.

Fot. Ze zbiorów cyfrowych Muzeum-Zamku w Łańcucie

Trzymając w rękach tak liczne wspomnienia ludzi, prosto obserwując tak piękne stare zdjęcia, czytając o nieprostych życiowych drogach głównych bohaterów książki, od razu można zagłębić się w zrozumienie tego, że Człowiek, nie zależnie od trybu swego życia, nigdy nie wie, co na niego czeka, ale dzięki, na pewno, tylko Bożej Opatrzności jest wciąż w stanie wytrzymać najcięższe uderzenia losu.

(Maria Dunin-Gojżewska, córka Stanisława Dunin-Gojżewskiego (dyrektora Fabryki Tektury Dachowej i Farb Smołowcowych w Sławucie) i żona Ludwika Przesmyckiego (wice-dyrektora cukrowni „Szepetówka” na Wołyniu, syna domowego lekarza X Romana Sanguszki w Sławucie, Ludwika Przesmyckiego. „Gniazdo zastępcze”, w-wo: LTW, autor Pani Gizela Chmielewska, Łomianki, 2018 r., str. 444)

Na stronie 444 znajdziemy szczegółowy opis jednej z takich tułaczek (pt. „Na zawsze”) znanej rodziny Dunin-Gojżewskich ze Sławuty w latach 20-tych ubiegłego wieku. Dotyczy on, jak świadczy wyżej wymienione żródło, rodziny Stanisława Dunin-Gojżewskiego, dyrektora Fabryki Tektury i Farb Smołowcowych w Sławucie na Wołyniu.

Maria, jego córka, będąc małą dziewczynką, rano straciła matkę. Najpierw opiekował się nią ojciec – Stanisław Dunin-Gojrzewski, póżniej nią i dziećmi opiekował się jej przyszły mąż – Ludwik Przesmycki – wicedyrektor cukrowni „Szepetówka”, syn domowego lekarza księcia Romana Sanguszki oraz właściciela Stacji Klimatycznej w Sławucie.

Autor książki także trafnie podaje, kim był ten „domowy lekarz księcia”:…….”Ludwik Przesmycki (1839-1899), syn Adama z powiatu kowelskiego (współwłaściciel Bucynia) i Klary z Ostrzewskich, absolwent w gimanzjum w Białej Cerkwi. Razem z ojcem i braćmi brał udział w powstaniu styczniowym. Studiował na Akademii Medyczno-Chirurgicznej, potem w szkole Głównej w Warszawie. W 1868 roku uzyskał dyplom lekarski. Na Wołyniu w Sławucie, w posiadłości księcia Romana Sanguszki, został jego domowym lekarzem i kierownikiem szpitalu. W roku 1879 wspólnie z Juliuszem Zejdowskim założył zakład leczniczy, gdzie stosowano kurację kumysem. Wybudował też zakład wodoleczniczy».

Reklama Zakładu Kumysowego i Klimatycznej Stacji Leśnej D-ra Ludwika Przesmyckiego w Sławucie. Ze zbiorów Pana Sławomira Sobosa

Maria Dunin-Gojżewska była matką czterech córek: Jadwigi (ur.1905), Marii (ur. 1907), Wandy (ur.1909) i Janiny (ur. 1911). Rewolucja w kraju, póżniej śmierć męża (Ludwika Przesmyckiego, syna lekarza X R. Sanguszki, zwanego też Ludwikiem Przesmyckim) w Zakopanym 28 lutego 1919 roku (miał 43 lata) z powodu grużlicy spowodowały samotność bycia Marii ze swym ojcem Stanisławem Dunin-Gojżewskim, który, jak i wielu innych kierowników przedsiębiorstw w tym czasie, nie bardzo do końca rozumiał, jaka przyszłość i rozwój sytuacji czeka na wszystkich.

Stanisław Dunin-Gojżewski, dyrektor Fabryki Tektury Dachowej i Farb Smołowcowych w Sławucie.(„Gniazdo zastępcze”, w-wo: LTW, autor Pani Gizela Chmielewska, Łomianki, 2018 r., str. 445)

Nie mając więcej nadziei na pozytywne rozwiązanie sytuacji politycznej i społecznej, rodzina Dunin-Gojżewskich zmuszona była w roku 1917,

Fot. „Gniazdo zastępcze”, w-wo: LTW, autor Pani Gizela Chmielewska, Łomianki, 2018 r., str. 447

w czasie strasznych wydarzeń, w tym zabójstwa księcia Romana Sanguszki, natychmiast opuścić Sławutę, o której będą wspominąc i marzyć już przez całą resztę swojego pobytu w kraju obcym, najpierw w Warszawie, a póżniej w Bydgoszczy.
Tutaj warto zaznaczyć, że w Sławucie pod koniec XIX i na początku XX wieku, jak podaje „Весь Юго-Западный край» (стр. 755) za rok 1913, funkcjonowało 3 producenty pokrycia dachowego: Fabryka Tektury Dachowej i Farb Smołowcowych Stanisława Dunin-Gojżewskiego (8 pracowników, 10 000 rubli – roczny obrót, założona w roku 1874), Fabryka Papy Dachowej Mosze Szapiro (12 pracowników, 15 000 rubli – roczny obrót; założyciel M. Szapiro, ul. Wokzalna, skrzynka pocztowa №34) i Fabryka Chemiczna Papy Dachowej H. Epsztejna i M. Łandau (18 pracowników, 20 000 rubli – roczny obrót, założona w roku 1896).

Z powodu ważności informacji co do jednej z tych fabryk, mających wpływ na rozwój Sławuty, warto jej podać tak dokładnie, jak podaje autor – Pani Gizela Chmielewska – w swojej książce:

„W roku 1920 „Kurier Warszawski” doniósł, że w Sławucie „wznowiła działalność Fabryka Tektury Smołowcowej p. Gojżewskiego”. Formalnie już od kilku lat to nie była jego firma. Jednak fakt, że nazwisko dawnego właściciela nadal jest przywoływane tam, gdzie spędził on prawie całe swoje dorosłe życie, było czymś badzo wzruszającym.” („Gniazdo zastępcze”, str. 445)

Reklama z Gazety Cukrowniczej, №15, od 7 września 1911 r., Warszawa. Ze zbiorów własnych (aut.).

Dalej dowiadujemy się, że: „…… Stanisław Dunin-Gojżewski przez kilka dziesięcioleci był właścicielem Fabryki Tektury Dachowej i Farb Smołowcowych w Sławucie na Wołyniu, która zajmowała się produkcją papy. Założył ją jeszcze w 1874 roku i z powodzeniem prowadził przez kolejne lata.

Zakład był znany w całej gubernii, a także poza nią, dzięki reklamie w prasie. Od 1906 roku ogłoszenia o działalności wytwórni, pieczołowicie opracowywane, często ukazywały się w „Dzienniku Kijowskim”:

„Fabryka tektury/tolu i farb z destylatu smoły sosnowej w Sławucie – gub. Wołyńska. Cenniki i próbki wysyłamy na żądanie. Fabryka gwarantuje 25-letnią trwałość dachów przy właściwej konserwacji. Tektura jest bezwarunkowo ogniotrwała, tańsza od żelaza”.

Wiktoria Wiszniewska, Polskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Romana Damiana Sanguszki w Sławucie, 10 maja 2023 roku

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *