Echa Powstania Styczniowego i Katynia w Woronowicy na Podolu

Zdjęcie pobrano z travel.creature.biz.uaSą na byłej Bracławszczyźnie miejscowości, jak mówią niektórzy – Bogiem zapomniane. Ślady byłej świetności pozostały widoczne tylko dzięki stojącym przy drodze starym kościołom czy zniszczonym rezydencjom magnackim, w których dziś kury kopią doły.

Jedną z takich miejscowości, na pewno zasługujących na uwagę czytelnika, jest Woronowica, znajdująca się po prawej stronie nowej drogi, biegnącej z Winnicy do Niemirowa. Jak i większość innych miasteczek na kresach I Rzeczypospolitej, Woronowica była areną i świadkiem wielu wydarzeń historycznych i widziała wiele wybitnych osobistości. Oprócz wszechobecnych na Podolu polskich ziemian Grocholskich, po woronowickich uliczkach stąpała noga i przyszłych polskich oficerów 43 i 44 pp Wojska Polskiego – Jana i Kaziemierza Burkackich, którzy tutaj się urodzili a w 1940 roku zginęli, zabici strzałem w tył głowy w lesie katyńskim.

Historia Woronowicy jest ściśle związana z historią I Rzeczypospolitej Polski. Po otrzymaniu w 1748 roku prawa magdeburzkiego, które nadał król August III, miasteczko zaczęło szybko się rozwijać, pod koniec XVIII wieku co drugi tydzień odbywali się tutaj targi. Oprócz cerkwi pw. Narodzenia NMP i kościoła Michała Archanioła, pojawiły się także synagoga i dom modlitwy. Obok miasteczka już w XIX prężnie funkcjonowała fabryka cukru, przerabiająca do 100 tys. berkowców buraków rocznie.

Najciekawsze oraz najtragiczniejsze wichry historii przeniosły się Woronowicą po tym, jak dwa mocarstwa Prusy i Rosja ostatecznie okupowały I Rzeczpospolitą Polską. Polscy ziemianie na Podolu nie wszyscy byli członkami Targowicy i nie wszyscy zgodzili się z „nowym porządkiem”, nawiązanym przez carską Rosję. Jedynym niechlubnym piętnem, które odbiło się na wizerunku rodziny właścicieli Woronowicy Grocholskich był udział w wyżej wspomnianej Targowicy Franciszka Ksawerego Grocholskiego, posła na Sejm Czteroletni. Franciszek nie dożył podpisania traktatu podziałowego pomiędzy Katarzyną II a Fryderykiem Wilhelmem. Zmarł 11 września 1792 roku.

Wnukowie Franciszka Grocholskiego nie poszli w ślady dziadka. Starszy – Adolf Robert uczestniczył w Powstaniu Listopadowym, za co był zesłany razem z innymi powstańcami do Kurska. Ale po kilku latach wrócił do domu i uratował od konfiskaty dziedzictwo. Może pomogły mu w tym „zasługi” dziadka? Nawet po zesłaniu Adolf utrzymywał kontakty z Hotelem Lambert i wspierał emigrację…

Inny wnuk Franciszka – Ludgard (ur. w 1840 r) z kolei zaangażował się czynnie w Powstanie 1863 r., należąc do tzw. „organizacji niemirowskiej” i pełniąc funkcję skarbnika pow. bracławskiego. Klucz woronowicki nie został mu wprawdzie skonfiskowany ale na mocy ukazu carskiego z 10 XII 1865 r., musiał być jednak sprzedany. Od zesłania na Sybir i zabrania majątku uchronił Grocholskiego miejscowy chłop Iwan Mistota, dawny kozak dworski, który dostawszy się nocą do pałacu zdołał ostrzec dziedzica o tym, że dom i park otoczyło wojsko rosyjskie. Właściciel Woronowicy miał więc jeszcze czas na spalenie „kompromitujących” go papierów. Winy nie zdołano mu udowodnić. O Powstańcach Styczniowych w Woronowicy dziś chodzą legendy. Jedni mówią że uzbrojona po zęby szlachta oczekiwała w pobliskich lasach na braci z Kongresówki, którzy niestety nie zdołali przebić się na Podole. Inni opowiadają o podziemnych korytarzach i schronach, w których Grocholski przechowywał dokumenty i amunicję dla powstańców. Jeszcze inni, w tym i polskie źródła dementują informację, podawaną przez rosyjskie a wcześniej radzieckie media, że Ludgard Grocholski przegrał w karty majątek w Woronowicy niejakiemu Możajskiemu. A tak naprawdę on sprzedał Rosjaninowi pałac, bo to było jedynym wyjściem dla uratowania chociaż by części swego dziedzictwa. Według ustaw, obowiązujących od grudnia 1865 r. do 1905 r. na obszarach dawnych prowincji wschodnich polskich, nabywcą majątku ziemskiego mógł być tylko Rosjanin. Woronowicę kupił wobec tego Mikołaj Możajskij, ożeniony z panną Czichaczow, córką znanego admirała z Kuryłowiec Murowanych – Mikołaja.

Gdy na początku XX wieku przepisy ograniczające prawa Polaków w zaborze rosyjskim nieco zelżały, rodzina Grocholskich wszczęła próby odkupienie dóbr przodków z rąk rosyjskich. Ale przyszli bolszewicy i wszystkie cywilizowane podejścia do prowadzenia pertraktacji i negocjacji legły w gruzach.

Szara rzeczywistość okresu komunizmu zapamiętała się mieszkańcom Woronowicy przekształceniem kościoła Michała Archanioła na ubikację publiczną, represjami wobec miejscowej polskiej ludności a także huczną uroczystością z okazji odsłonięcia pomnika Lenina w samym centrum miasteczka…

Dziś kościół znów pełni rolę świątyni, u pomnika Lenina odpada lewa noga a Polacy stanowią liczną grupę turystów, które odwiedzają jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych Podola – pałac w Woronowicy, wybudowany około 1780 roku przez Franciszka Ksawerego Grocholskiego. Postawiony na sztucznie podwyższonej o 1,5 metra nawierzczni, patrząc z góry na trakt, łączący niegdyś Winnicę z Niemirowem przyciągał i przyciąga do dziś wzrok zdumionego turysty. Efekt, który chciał uzyskać pod koniec XVIII wieku architekt, poraża i do dziś – nagle pojawiąjący się spod drzew pałac, do złudzenia przypominający ten w Łazienkach Królewskich, powala na kolana. Jak że tu musiało być pięknie 200 lat temu! Niestety estetyczne poczucie piękna było obce komunistom. Ideologia, nawiązywana przez 70 lat tkwi nadal w głowach mieszkańców Podola, którzy traktują zabytki przeszłości jako składowisko materiałów budowlanych. Ale historia kołem się toczy, świątynie zwrócono wiernym, a pałac Grocholskich nawet przechodzi lekką renowację.

– Chcemy być atrakcją turystyczną i jesteśmy gotowi do współpracy z innymi instytucjami muzealnymi i mediami i Polski. Wiem, że pod Woronowicą naprawdę istnieją podzemne przejścia chociaż bezpośrednio w naszym muzeum (Red. pałacu Grocholskich) nie ma do nich wejść – twierdzi Wiktor Demjanenko, dyrektor Muzeum Awiacji i Kosmonautyki, które dzisiaj zajmuje część pałacu. Ogromna ilość zachwycających tajemnic kryje w sobie Woronowica – moja mała Ojczyzna…

Kresowianin z Podola

Zdjęcia z Woronowicy

{morfeo 300}

 

 

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *