Dowództwo etapów w Winnicy. Przygotowanie do odwrotu

Winnica, pocz. XX wieku

Pierwsze alarmy. W ostatnim dniu maja 1920 roku zaczęła się szerzyć w Winnicy do pewnego stopnia panika, spowodowana porażką, jakiej doznały ze strony znanej bolszewickiej kawalerii Budionnego (kilka — 10 000 koni) na północny wschód od Lipowca części 50. Pułku Strzelców Kresowych.

Zjawił się jeden oficer i szereg wozów tego pułku w Winnicy, głosząc, że kawaleria zajęła miejscowości około 25 km oddalone od nas.

Zarządziłem niezbędne środki ostrożności i zawiadomiłem o tym szefa sztabu wojsk ukraińskich. Wedle wiadomości, które mamy od dowództwa 6. Armii, sytuacja nie przedstawia się groźnie. Powstała wprawdzie u nas luka, ale wypełniono ją znowu. Budionnyj miał ponieść dotkliwą porażkę, kierunek na Winnicę bezpieczny i tylko na południe od Skwiry sytuacja jest mniej wyjaśniona.

Rozpoczęły się pertraktacje szefa kolejnictwa wojsk polskich (ppłk Brzozowski) z przedstawicielami ukraińskiego ministerstwa kolei w sprawie zarządu kolejami ukraińskimi. Naczelne Dowództwo żąda komisariatu dla dysponowania kolejami, dyrekcji wojskowej w Żytomierzu pod kierownictwem generała polskiego, a z odpowiednim udziałem funkcjonariuszy ukraińskich, a pozostawia służbę egzekutywną na liniach w ogóle już istniejącej służbie kolejowej (miejscowej). W szczególności interesy wojenne wymagają kierownictwa (komisariatu) wojska polskiego, zmilitaryzowania — przynajmniej zasadniczo — dyrekcji i umieszczenia jej w Żytomierzu, a nie (na froncie) w Kijowie. Ukraińcy mocno się opierali tej koncepcji, to ze względów suwerenności, to ze względu na fachowość sił kolejowych (w przeciwieństwie do niefachowości organów wojskowych), to z powodu różnych nadużyć niższych objawy sabotażu personalu w razie urzeczywistnienia koncepcji polskiej.

Ponieważ sprawa miała być rozstrzgniętą na ukraińskiej radzie ministrów, starałem się pozyskać dla naszej koncepcji prócz ministra spraw wojskowych, który ją gorąco popierał, ministrów, których osobiście spotkałem: Polaka, p. Stępowskiego, ministra spraw zagranicznych Nikolskiego, sprawiedliwości Lewickiego itp. Obiecywali mi poparcie, ale się dowiedziałem, wszyscy prócz ministra spraw wojskowych występowali mniej więcej przeciw naszej koncepcji. Mimo to, po części za interwencją atamana Petlury, u którego także byłem, powstała koncepcja ukraińska do naszej zbliżona, oddająca zarząd w sprawach wojskowych i wielu innych wojsku, rezerwująca natomiast kompetencję w innych sprawach bezpośrednio ministrowi komunikacji. Ale nasi reprezentanci, zniecierpliwieni, wyjechali do Warszawy. Sprawa się zaostrzyła, choć niewątpliwie można było ją gładziej załatwić. Wczoraj odbyło się poświęcenie gospody żołnierza „Koła Polek”, pomnika altruizmu kobiety polskiej, ledwo wyzwolonej z pęt tyranii bolszewickiej, wczoraj milczącej męczennicy, dziś myślącej nie o wytchnięciu, ale o Ojczyźnie i o żołnierzu polskim.

Słowo Polskie za: „Generał Romer. Pamiętniki”, Warszawa 2011. Bellona, 10 marca 2022 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *