Na południu obwodu kijowskiego zachowało się sporo zabytków związanych z polską kultura i Polakami, o których mało kto wie.
Pisarka Maria Dunin-Kozicka w swoich wspomnieniach „Burza od wschodu” opisywała zagładę tych pięknych dworów i tragiczne losy ich mieszkańców. Lecz nawet dzisiaj jeszcze mamy szansę zobaczyć niektóre z polskich dworów a nawet pałaców, dosłownie w dwóch godzinach jazdy od Kijowa.
Na przykład, pod Wołodarką, we wsi Rude Śioło znajduje się słynny pałac Zaleskich z końca XVIII wieku o którym niejednokrotnie już pisano. Niestety ten zabytek nadal popada w całkowitą ruinę, i jeśli w najbliższym czasie władzy nic nie zrobią dla, chociażby, konserwacji tego pięknego zabytku, to niebawem możemy utracić bogate sztukateria, zdobiące główne wejście do rezydencji.
Natomiast widać, że z piwnicy, w której zgodnie z legendą, odnaleziono cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, robią wielką kaplicę. Szkoda, że nie wydają środków akurat na objękt, stojący obok i o wielu więcej potrzebujący wsparcia.
Można byłoby się cieszyć z tego, że bynajmniej kolumny wjazdu do rezydencji Zaleskich są na nowo otyńkowane, ale i tutaj mamy pecha – z jednej odłamał się spory kawałek cegły. Cóż, pałac wciąż czeka na lepsze czasy.
Właściwie mówiąc, w samej Wołodarce także zachowały się pozostałość parku, będącego częścią rezydencji Leopolda Burczak-Abramowicza, marszałka powiatu skwirskiego, wspomnianego przez Dunin-Kozicką.
Nawet niektóre miejscowi mówią, że restauracja „Majetok” jest budowlą z tej rezydencji… Ale pozostał były rzymsko-katolicki kościół pw. św. Michała Archanioła, wzniesiony w 1826 roku ze składek parafian. Była w nim posadzka z białego marmuru fundowana przez Augustę Podhorską, oraz witraże z kosztów Lucjana Burczak-Abramowicza.
W czasach komunistycznych świątynie przekształcono na budynek kultury, przy czym podzielono na dwie kondygnacji. Dopiero 1995 roku oodaną ją wiernym cerkwi prawosławnej (patriarchatu Moskiewskiego), którzy nadbudowali nową wieża, bardzo kontrastującą z bryłą świątyni. Kościół nadal pozostaje podzielonym stropem.
Skoro jesteśmy w Wołodarce, warto zawitać do Zawadówki, znajdującej tuż na południu od miasta. Nad stawem, w północnej części miejscowości, rozlokowała się była posiadłość Rulikowskich.
Teraz w rękach prywatnych. Za sowietów była tam fabryka konserwów, przez którą absolutnie upadło wyposażenie wewnętrzne. Obecny właściciel – Pan Wiktor z Kijowa – próbuje się zajmować czosnkiem, więc część budowli domu Rulikowskich przeznaczył na magazyn. Sam z rodziną mieszka na piętrzę, w wyremontowanych pokojach. Właśnie, z zewnątrz cały budynek, nieco przypominający willą włoską, jest wyremontowany.
Ze mną Pan Wiktor był bardzo przyjaznym i pokazał wszystkie pomieszczenia, łącznie z piwnicami. Opowiadał też, że przed sowietami do majątku prowadziła okazała aleja, nikle ślady której jeszcze widać. Jeżeli chodzi o historię tego miejsca, to ziemi w Zawadówce także należały do Burczak-Abramowiczów z których Adela, wyszedlszy zamąż za Erazma Rulikowskiego w roku 1878, przyniosła mu Zawadówkę w posągu, i już ostatni wybudował ten budynek, który, tak mi się wydaję, ma dobrą przyszłość.
Dmytro Antoniuk, 14 lutego 2021 r.
Marek Abramowicz
Dziękuję za ten artykuł. Gdzie mogę znaleźć zdjęcia z parku Abramowiczów? Jestem prawnukiem ostatniego właściciela majątku i interesuję się historią rodziny.