Na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie spoczywają prochy generała Benedykta Kołyszki, dowódcy Powstania Listopadowego na terenach Ukrainy. Do walki z Rosjanami ponad 80-letni wówczas dowódca stanął po raz drugi. W 1794 roku u boku Kościuszki Kołyszko dowodził II Ukraińską Brygadą Kawalerii Narodowej a za udział w Bitwie pod Zieleńcami został uhonorowany Krzyżem Virtuti Militari.
11 szwadronów kawalerii polskich powstańców z terenów Podola, Wołynia i województwa kijowskiego ruszyło na początku maja do walki z rosyjskim zaborcą. Celem insurgentów było odbicie Kamieńca Podolskiego i stworzenie Rządu Centralnego dla Ukrainy. Szanse na osiągnięcie tego celu mieli, wbrew pozorom, dosyć wysokie. Lecz podobnie, jak i podczas późniejszego Powstania Styczniowego pojawił się problem łączności z Kongresówką oraz słabe przygotowanie Polaków do walki z dobrze wyszkolonymi żołnierzami rosyjskimi.
Rząd narodowy na Podolu miał reprezentować Bazyli Chrościechowski. Jego rola okazała się bardzo nieznacząca w porównaniu z zaangażowaniem 80-letniego generała, pamiętającego jeszcze walkę u boku Kościuszki. 5 maja 1831 Kołuszko został powołany na naczelnika powstania podolskiego. Jednym z centrów zrywu niepodległościowego na Podolu była Krasnosiółka, w której mieszkał Henryk Lipkowski – aktywny powstaniec, żonaty na córce generała Kołyszki.
Najważniejsza bitwa między Polakami a Rosjanami na Podolu w 1831 roku rozegrała się pod Daszowem (w rejonie illinieckim, obwód winnicki). Mimo podeszłego wieku stary generał z impetem poprowadził swoich żołnierzy do walki z rosyjskimi oddziałami, dowodzonymi przez generała Loggina Rotha.
Około godziny szesnastej 14 maja 1831 roku wojska polskie pod dowództwem Wacława Seweryna Rzewuskiego starły się w pobliżu Gródka (Podolskiego) z Rosjanami i zostały przez niich rozbite. Lecz Polacy nie dały za wygraną. Wskutek kontrataku rozbito dwa szwadrony jazdy rosyjskiej. Sukces zwycięstwa zamroczył odważnego Rzewuskiego do tego stopnia, że w trakcie pogoni za uciekającymi zginął w lesie zakłuty lancami.
Na równinie major Józef Orlikowski uszykował dwa kolejne szwadrony i wystąpił przeciw kolumnie rosyjskiej, rozbił ją i dopadł do jej artylerii, gdzie zorientowawszy się, że nie może liczyć na natychmiastowe wsparcie głównych sił, nakazał odwrót. Powodowała nim tylko chęć uniknięcia zbędnych strat przed głównym starciem, ale przyczyny tej decyzji zostały źle zrozumiane przez niedoświadczonych podkomendnych. Odwrót zamienił się na ucieczkę.
Generał Kołyszko szykował uderzenie na tył nieprzyjaciela, dodatkowe siły polskie miały wstąpić w bój z prawym skrzydłem wroga. Na przygotowujących się do walki wpadli jednak wyżej uciekinerzy z pola. Linie polskie załamały się pod ciężarem własnych towarzyszy.
Nieprzyjaciel postępował. Nieliczne kontrataki nie mogły odwrócić obrazu sytuacji… W Latyczowie próbowano odrodzić powstanie pod wodzą Aleksandra Gołyńskiego. Lecz po kilku bardziej i mniej udanych potyczkach z Rosjanami jego 200-osobowy oddział, jak i generał Benedykt Kołyszko przekroczyli Zbrucz i poddali się Austrijakom. Ci, którzy pozostali, zostali poddani represjom ze strony carskich władz, pozbawieni mienia i wysłani na Syberię.
Powstanie Listopadowe na terenie Podola, Wołynia i województwa kijowskiego, podobnie jak późniejsze Styczniowe, okazały się bardziej manifestacją oporu ducha polskiego dla rosyjskiej okupacji niż realną wojną. Insurgenci liczyli na pomoc z Kongresówki oraz na instruktorów i broń, które nie nadeszły. W Powstaniu na Ukrainie wzięła udział przede wszystkim szlachta.
Generał Benedykt Denis Kołyszko zmarł w 1834 roku we Lwowie. Został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim.
Słowo Polskie, 12.10.16 r.