Od 9 do 18 lipca 2013 roku w Winnicy odbywało się międzynarodowe szkolenie „Be active, hire effective”, zorganizowane przez międzynarodową organizację studencką BEST.
Co to za organizacja? Jest nią rada uczelni technicznych państw Środkowej i Wschodniej Europy. „BEST Winnica” jest winnickim ośrodkiem tej Rady, działającym od 2010 roku i naliczającym około 30 aktywnych członków – studentów Winnickiego Narodowego Uniwersytetu Technicznego.
Uczestnicy szkolenia wspólnie uczyli się jak radzić sobie w zarządzaniu personelem, współpracy zespołowej i działaniu w sytuacji kryzysowej. A na koniec, jako zadanie egzaminacyjne, wszyscy członkowie warsztatów napisali CV i odbyli rozmowę kwalifikacyjną.
Ponadto goście z innych krajów mieli okazję, by zapoznać się z ukraińską kulturą i głębiej poznać miejscowe tradycje. W trakcie zajęć uczestnicy BESTu wzięli udział w lekcji języka polskiego oraz ukraińskim weselu (rzecz jasna, był to tylko spektakl, ale jego aktorzy starali się by wszystko wyglądało jak prawdziwe).
Organizatorzy pobytu zagranicznych gości na Ukrainie z ciekawością obserwowali postępy swoich podopiecznych, a przyjechało tych studentów aż 20 z 13 krajów Europy, w tym Polski. Każdy uczestnik BESTu był osobą otwarta do nawiązywania nowych kontaktów, pełną ciekawości i chęci do poznania wszystkiego, co nowe.
Kiedy jechali gdzieś razem komunikacją miejską, każdy z gości mówił do swoich kolegów z kraju pochodzenia w języku ojczystym, wtedy cały zespół czuł się jakby przebywał w każdym z tych krajów jednocześnie i świat dookoła przestawał już istnieć. Niezapomniane wrażenia.
Nie brakowało także sytuacji kuriozalnych. Przez brak dofinansowania, organizatorzy musieli zmywać jednorazowe naczynia a w środkach komunikacji miejskiej musieli zmagać się z miejscowymi emerytami, którym niezbyt podobała się asysta hałasłiwej ekipy międzynarodowej podczas wycieczek miastem.
Wśród 20 uczestników BESTU byli również trzy przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej, którzy żartobliwie nazywali siebie „polską mafią” w Winnicy. Zawsze trzymali się razem, i troszczyli się o siebie nawzajem.
Kinga Łukasińska, Wrocław. Studiuje architekturę na Politechnice Wrocławskiej, kreatywna, pogodna i szczera dziewczyna.
Michał Zagrodzki, Warszawa. Studiuje na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Energetyki i Lotnictwa. Po szkoleniu był uznany za najlepszego tancerza na uczelni, człowiek przesympatyczny i pogodny, nawet w sytuacjach ekstremalnych.
Beata Muskalska, Kraków. Studentka Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, Wydział Socjologii. Prawdziwa Polka, wesoła, energiczna, dynamiczna, o bystrym umyśle i ostrym języku, nigdy nie pozostawiła przyjaciół w potrzebie.
W ostatnim dniu warszatów zapytano ich o wrażenia z pobytu w Winnicy i na Ukrainie:
Czy byliście pod wpływem pewnych stereotypów wobec Ukrainy, przed pryjazdem tutaj i czy one się sprawdziły?
Kinga: jeszcze w szkole słyszałam, że Ukraina jest krajem rolniczym, że dużo jest tutaj ziem uprawnych i ludzi pracujących w polu. Jadąc autobusem, przekonałam się, że to prawda. Ukraina to naprawdę kraj rolników.
Jeszcze w domu rodzice mnie uprzedzali, żebym uważała, bo mogę stać się ofiarą złodziei. Nie sądzę, że jest to problem ukraiński, u nas to zjawisko też jest spotykane, chociaż w mniejszym stopniu. A więc byłam ostrożna.
Jeszcze słyszałam gdzieś, że Ukraińcy są wybuchowi, podobni do Włochów. Ale będąc tutaj i komunikując się z nimi, tego nie zauważyłam.
Michał: jakichś specjalnych stereotypów nie miałem, dlatego że mój ojciec często jeździ na Ukrainę, i ja też już nie po raz pierwszy jestem w tym państwie. W ubiegłym roku brałem udział w podobnym szkoleniu, które odbywało się w Zaporożu. Oczywiście przed wyjazdem moja rodzina uprzedzała, żebym uważał. Ale ogólnie rzecz biorąc, jest to całkiem normalny i adekwatny kraj.
Beata: na Ukrainie również nie jestem po raz pierwszy, jeszcze jako uczennica odwiedzałam Ukrainę w ramach wymian kulturowych, a więc stereotypów nie miałam.
Co dla siebie odkryliście w Winnicy, co przyciągnęło waszą uwagę? Jakie recepty macie na problemy w tym państwie?
Kinga: Pierwsze, co przyciąga uwagę, to zielony kolor. Winnica jest pięknym, bogatym w zieleń miastem, tutaj można spotkać dużo trawników i drzew. Ale, moim zdaniem, warto zadbać o to, by trawniki były przydatne do siedzenia i odpoczynku, ponieważ takich miejsc w Winnicy faktycznie nie ma.
Dużo dzieci bawi się na placach zabaw, miło jest na to patrzeć, bo przecież w Polsce większość ich rówieśników i młodzieży szkolnej prowadzi wirtualny tryb życia.
W porównaniu z Wrocławiem na drogach mało korków.
Michał: Winnica jest średniego rozmiaru, cichym i życzliwym miastem. Niespodzianką było WiFi w waszych tramwajach. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to ogromna ilość budowli z czasów radzieckich, tym kraje byłego Bloku Wschodniego są do siebie podobne.
Bardzo mi się spodobała winnicka fontanna, lubię muzykę klasyczną, a szczególnie – taniec wody pod akompaniament orkiestry, byłem tym przedstawieniem zafascynowany. Widziałem w Winnicy sporo wysportowanych młodych ludzi, często widziałem takich, którzy każdego rana ćwiczą na boiskach.
Ostrym pytaniem dla Winnicy, jak zapewne i dla całej Ukrainy, są toalety publiczne. Są naprawdę okropne i kiepsko pachną. Trzeba coś z tym zrobić.
Zauważyłem ponadto wielu piratów drogowych w mieście, zarówno jak i poza miastem, w Polsce jest ich znacznie mniej. Jeżeli chodzi o drogi, to życzyłbym Winnicy, żeby władze wyremontowali także i chodniki.
Analizując działalność dworca kolejowego i kas w supermarketach, chcę zauważyć, że u was jest bardzo dużo przerw w czasie pracy, co skutkuje długimi kolejkami.
Beata: Każde miasto ma własną duszę i osobliwości. Naprawdę ze zdumieniem obserwowałam życie miasta w dzień, i całkie inne w nocy, obserwowałam ludzi, odnajdywałam podobieństwa i różnice z Polakami w charakterach, języku, kulturze. Myślę, że jeszcze tu wrócę…
Wiktoria Draczuk
Zdjęcia z warszatów w Winnicy
{morfeo 366}
Leave a Reply