Taki napis chyba miał się znaleźć na afiszu ozdabiającym jedną z centralnych ulic Berdyczowa – byłą Libknechta, dziś Europejską. Zdjęcia ubranych w stroje narodowe Polaka, Rosjanina, Ukraińca oraz Żyda są według miejscowego samorządu świadectwem tego, że te narody zrobiły najwięcej dla rozwoju miasta królewskiego, które uzyskało prawa miejskie jeszcze w 1593 roku. Może nie warto czepiać się hasła „Berdyczów – miasto czterech kultur”, proponowanego przez radnych tego miasta ale w sytuacji, gdy są wątpliwości wobec tego, kto zamieszkiwał tą czy inną miejscowość, warto wybrać się na… cmentarz. I najlepiej na stary cmentarz, sprzed przewrotu bolszewickiego, bo po 1937 roku podział „grażdan” ZSRR stał się bardzo oczywisty – Rosjanin, Ukrainiec, Białorus… Nie daj Boże Polak czy Niemiec. Bo taki obywatel od razy stawał się „wrogiem ludu” ze wszystkimi wyniajacymi z tego konsekwencjami.
Wracając do berdyczowskiego cmentarza. Tego starego, na którym już nie wolno chować ludzi ale czasami ktoś bardzo bogaty albo bardzo biedny „bomż” zasłuży sobie na prawo być przysypanym w tym miejscu dwoma metrami ziemi.
Jak się komuniści nie starali, śladów polskości na tej nekropolii nie udało się zlikwidować. Dziś, dzięki chyba tym samym samorządowcom, zaczęto porządkować prawą część cmentarza – tą, która znajduje się tuż przy torach kolejowych. Najstarsi mieszkańcy Berdyczowa często wspominają, że właśnie po prawej stronie – na samym końcu był także niemiecki cmentarz. 50-60 latkowie potwierdzają te przypuszczenia, wspominając, że właśnie tam bawili się jeszcze jako dzieci i widzieli groby niemieckich żołnierzy ze swastyką. Ciekawe, dlaczego naziści właśnie tam zdecydowali się pochować swoich „dzielnych” wojowników?
Okazuje się, że ta prawa część cmentarza zawsze była uważana za cmentarz niemiecki. Dziś, gdy dzięki dobrym ludziom można tutaj wejść a nie „wleźć” przez krzaki, oczom otwierają się nowe, przez wiele lat ukryte nagrobki, podpisane po niemiecku i po polsku. To są groby Niemców. Datowane przeważnie XIX wiekiem. Ci, którzy pod nim znaleźli swój ostatni spoczynek urodzili się w Warszawie, Kolnie, Dolnym Śląsku w latach 1830-1905 i umierali w Berdyczowie od 1850 do 1910 roku.
Diehl, Knauff, Ruhl, Runge, Rober… Typowo niemieckie nazwiska znajdujące się na bardzo podobnych do siebie nagrobkach, są bardzo precyzyjnie wykute i po ponad 100 latach wspaniale zachowane. Niemiecka jakość i tutaj się sprawdziła. Takich grobów na starym berdyczowskim cmentarzu nawet dziś można naliczyć ponad 80 i to po okresie komuny, gdy wszystko co nie radzieckie było niszczone i przewrócone! Można szacować realną liczbę pochowanych tu Niemców na ponad 200 osób, co zgadza się z danymi Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego z 1910 roku, który twierdził, że „w Berdyczowie ilość ewangelików w 1863 roku stanowiła 106 osób a już w 1865 – 291”. O dużej ilości Niemców na ziemiach, należących dziś do obwodu żytomierskiego, świadczy także wspaniała kircha w Żytomierzu, której nie ma ani w Winnicy ani w dawnym Płoskirowie.
Jakby na potwierdzenie słów o wielokulturowości Berdyczowa a nie ograniczaniu się do czterech wybranych narodów świadczy tabliczka „Zde jsou pochovani…” na którą przypadkowo trafił autor tego artykułu pod koniec wyjazdu na starą berdyczowską nekropolię. Cała rodzina Millerów pochowanych pod krzyżem z tym napisem przypomina także o Czechach, o Słowakach, Bułgarach, Romach i dziesiątkach innych narodowości, dzięki którym Berdyczów jest takim miastem, jakie mamy możliwość dziś odwiedzić.
Jerzy Wójcicki, bwp
Posprzątana tylna część berdyczowskiego cmentarza
Nagrobki z niemieckimi nazwiskami
Poszukiwaniu nazwiska na przewróconym nagrobku
Operacja udana – Konstancya Zielińska z Kapplów
Krzyż z czeskimi napisami w Berdyczowie
Kircha w Żytomierzu
Leave a Reply