– Nie mamy wygórowanych wymagań, jesteśmy gotowi pracować społecznie za bezpieczny dach nad głową i sprzątać ulice w razie potrzeby – takie słowa, które pojawiły się w liście zdesperowanej grupy Polaków z Mariupola do wszystkich najważniejszych instytucji państwa polskiego, zrobiły wrażenie na nieczułym na apele rodaków ze wschodu przez 9 miesięcy polskim rządzie i 7 października minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna ogłosił o rozpoczęciu akcji sprowadzania Polaków z Mariupola na ukraińskim Donbasie.
Polskie MSZ przewiduje sprowadzić do kraju 106 osób polskiego pochodzenia, powstaje specjalistyczny program adaptacyjny dla nich, obejmujący naukę polskiego i poszukiwanie przy współpracy z polskimi samorządami miejsc pracy i zamieszkania.
8 października do Mariupola udali się konsulowie, którzy będą prowadzili dokumentację osób polskiego pochodzenia i potwierdzały wolę ich wyjazdu.
Jeszcze pod koniec sierpnia premier Kopacz informowała organizacje, zajmujące się Polakami na Wschodzie, że w ówczesnej chwili państwo polskie nie przewidywało ewakuacji oraz o tym, ze do niej nie docierały sygnały od mariupolskich Polaków. Ci od razu odreagowali wysłaniem listu do premier kopacz, prezydenta Andrzeja Dudy, sejmowej i senackiej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, w którym wspomnieli, że: „Najważniejsze czego nie mieli i nie mają Polacy z Mariupola to bezpieczeństwo. Kiedy wieczorem ludzie schodzą na nocleg do piwnic, kiedy dzieci rozróżniają rodzaj broni, która jest używana przez rosyjsko-terrorystyczne wojska podczas ostrzałów, kiedy żyjesz w ciągłym oczekiwaniu ofensywy, a na korytarzu zawsze stoi walizka z najbardziej niezbędnymi rzeczami na wypadek ewakuacji, pozostałe rzeczy schodzą na dalszy plan”.
Pod koniec września PiS i przedstawiciele polskiego środowiska na Ukrainie, Białorusi i Litwie wspólnie zaapelowali do rządu o podjęcie działań ws. ewakuacji kilkudziesięciu Polaków z Mariupola.
– Chcemy zaapelować do polskiego rządu, do premier Ewy Kopacz o ewakuację kilkudziesięciu naszych rodaków z Mariupola. Od ponad roku te osoby zabiegają o to, żeby przyjechać do Polski i rozpocząć normalne życie. Mariupol był przez pewien czas zajęty przez separatystów, potem był blisko linii frontu, dzisiaj jest kilka kilometrów od linii demarkacyjnej oddzielającej wojska ukraińskie od prorosyjskich separatystów – powiedział Michał Dworczyk, poseł PiS. Wówczas mówiono o 80 osobach. Dzisiaj wiemy, że prawdopodobnie do Polski wyjedzie ich ponad 100.
Pierwsza fala ewakuacji Polaków z Donbasu odbyła się w styczniu br. Wówczas do kraju przodków wyjechali Polacy z zachodniej i centralnej części okupowanego wschodu Ukrainy.
W styczniu polski rząd ewakuował z Donbasu 178 osób polskiego pochodzenia. Powodem ewakuacji był trwający na Ukrainie konflikt z prorosyjskimi separatystami. W dwóch ośrodkach w woj. warmińsko-mazurskim po przylocie z Donbasu zamieszkało w sumie 76 rodzin. Z czasem dołączyli do nich inni członkowie rodzin, np. współmałżonkowie, stąd liczba uchodźców z Ukrainy w ośrodkach wzrosła do blisko 200.
O dalszym przebiegu ewakuacji Polaków z Donbasu poinformujemy już wkrótce. Redakcja „Słowa Polskiego” była współinicjatorem uruchomienia drugiej fali sprowadzenia Polaków ze wschodu Ukrainy. Od stycznia na łamach naszych mediów ukazało się kilkanaście artykułów i skanów listów od mieszkańców Mariupola i okolic, którzy posiadają udokumentowane polskie pochodzenie. Cieszymy się, że w niewielkiej mierze sprzyczyniliśmy się do pozytywnego rozwoju tej sprawy.
Słowo Polskie, 08.10.15 r.
Więcej na temat: Polacy z Mariupola chcą równego traktowania ; Prawo i Sprawiedliwości chce natychmiastowej ewakuacji rodaków z niestabilnego Donbasu ; Pełna zgoda wszystkich klubów politycznych w Poznaniu ws uchodźców polskiego pochodzenia z Donbasu ; Nie wiem o sygnałach od mariupolskich Polaków ws ich ewakuacji – premier Kopacz ; Premier polskiego rządu wreszcie zauważyła problem z repatriacją Polaków ze Wschodu