Wyruszamy w kolejną podróż obwodem tarnopolskim. Jedziemy w kierunku rzeki Seret w Terebowlańskim rejonie. Udajemy się do Dołyny, miejscowości, która do 1960 roku nazywała się Janów.
Dominantą tej miejscowości jest obronny kościół św. Trójcy z 1611 roku, zbudowany jednocześnie z zamkiem Jana Golskiego, wojewody podolskiego. Ta stosunkowo niewielka forteca kilka razy broniła miejscowości przez oblężeniem Tatarów lecz w 1675 roku nie zdołała powstrzymać ogromnej armii tureckiej. Dziesięć lat później, zamek zdobyli kozacy pod dowództwem Sułymenka. Po kolejnych stu latach w miejscu zamku powstała fabryka saletry. Tragiczny los fortecy znów się powtórzył i 100 lat później pozostała po nim tylko ruina, mury której z czasem rozebrano na materiały budowlane. Obecnie zachowała się tylko jeden z bastionów oraz część południowego i wschodniego murów zamku. Z byłego kościoła św. Trójcy dzisiaj korzysta Ukraiński Prawosławny Kościół Autokefaliczny.
Z Dołyny kierujemy się wzdłuż rzeki Seret do malowniczego Budanowa, który przed 1946 rokiem nosił nazwę Budzanów. Nad tą wsią góruje kościół św. Krzyża, który w 1765 roku kosztem Eustachego i Marii Potockich powstał w miejscu zachodniego skrzydła pałacu. Pałac na początku XVII wieku w Budzanowie założyli Jan oraz Marcin Chodorowscy w miejscu dawnych drewnianych umocnień. Dwukrotnie – w latach 1648 i 1651 – zamek zdobywali kozacy. Podczas osady wojska tureckiego w 1672 roku, załoga zamku dzielnie broniła się pod dowództwem Tomasza Łużyckiego, lecz siły były nierówne i muzułmanie w końcu wtargnęli do Budzanowa, mordując wszystkich w środku. Trzy lata później Turcy znów zdobyli zamek.
Po tych wydarzeniach, forteca stała pusta, dopóki w 1846 roku nie założono klasztor sióstr szarytek, a później także szkołę i szpital przy klasztorze. Świątynia uległa zniszczeniom podczas I wojny światowej. W marcu 1944 roku do Budzanowa przybył oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii. Miejscowi Polacy zamknęli się w zamku i przeżyli oblężenie. W tej ostatniej dla zamku budzanowskiego walce zginęło siedmiu Polaków.
Po wojnie zamek służył jako szpital psychiatryczny, teraz szpital funkcjonuje w jednym z pomieszczeń klasztoru. Obecnie zachowały się dwie potężne okrągłe wieże, połączone murami, i wyżej wspomniany klasztor. Opiekuje się nim kilka babć z Budzanowa, które własnoręcznie rozebrały sklepienie, postawione w czasach sowietów, które dzieliło świątynię na dwa piętra. Panie pokazały znalezioną na śmietniku tablicę, gdzie zaznaczono rok założenia klasztoru i imiona jego mecenasów. We lwowskiej kurii arcybiskupiej znajdują się cztery wyjątkowo cenne drewniane rzeźby z klasztora w Budzanowie, za autora których uważany jest Pinzel, lub któryś z jego uczniów. Owe rzeźbiarstwa również uratowały od komunistów bohaterskie babcie z Budzanowa. Pozostało im tylko odkopać kościelne dzwony, które na początku II wojny światowej zachowali na dziedzińcu zamkowym parafianie.
Trasą przez Kosów i Białobożnicę udajemy się w stronę Czortkowa. Mijamy miasto drogą okrężną, skręcając za wskazówką na Zaleszczyki. Po 8 km jesteśmy w Jagielnicy, miejscowości, w której od razu rzuca się w oczy kościół rzymskokatolicki oraz unicka cerkiew. Następnie dojeżdżamy do Nagórzanki. Nietrudno tutaj jest znaleźć budynek byłej fabryki tytoniowej, a kiedyś zamku koronnego hetmana Stanisława Łanckorońskiego, zbudowanego w 1630 roku. Kiedyś ten zamek był tak potężny, że powstrzymał oblężenie kozackie podczas pierwszej wyprawy Bogdana Chmielnickiego na Lwów. W 1655 roku przez zdradę, nagórzański zamek zajęli moskiewscy strzelcy Buturlina. Podczas natarcia Turków, garnizon kozacki poddał się wojsku tureckiemu bez boju, lecz kiedy główne oddziały ruszyły dalej, kozacy wybili do nogi wojsko Osmanów, które pozostało w Nagórzance.
Wkrótce Turcy znów zajęli zamek i przez jakiś czas w nim mieszkał turecki basza, lecz po wygranej bitwie pod Wiedniem, dział wojska pod dowództwem Andrzeja Potockiego wypędził stąd Osmanów. W 1687 roku zamek w Nagórzance odwiedził król Jan III Sobieski. Na początku ХІХ wieku rodzina Lanckorońskich sprzedała zamek austriackiemu rządowi, który przebudował go na fabrykę tytoniu. W okresie II RP budowla została odnowiona, dodano jej elementów pseudorenesansowej attyki. Do dnia dzisiejszego zachowała się jedna z bram, a także bastiony nad wąwozem rzeki Czerkaski. Niedawno fabryka została zamknięta i nowy właściciel zamierza zrobić tu turystyczne centrum z hotelem i historycznym muzeum.
Z Nagórzanki jedziemy do Czortkowa. W 1610 roku nad rzeką Seret w tej miejscowości powstał zamek, zbudowany przez podolskiego i ruskiego wojewodę Stanisława Golskiego. Nikt nie wie, dlaczego właśnie tą miejscowość wybrał Golski, ponieważ zamek znajdował się pod górą, więc był łatwym celem dla armat wroga. Właśnie przez to, w 1655 roku moskiewscy strzelcy i ukraińscy kozacy zdobyli zamek po trzydniowym oblężeniu, a jego właściciel Paweł Potocki został ich jeńcem, i przebył około 13 lat w moskiewskiej niewoli.
W 1672 roku Turcy otoczyli miasto i zajęli zamek, w którym żył basza podolskiego ejaletu (paszałyku). Andrzej Potocki wyzwolił od Osmanów tę miejscowość razem z zamkiem w Nagórzance 11 lat później. Jego potomkowie wykorzystywali zamek nie tylko w obronnych celach, ale również jako swoją rezydencję.
Kolejni właściciele Czortkowa – Sadowscy sprzedały zamek austriackiemu rządowi pod składy tytoniu w 1779 roku, a sobie wybudowali na mieście dwie nowe kamienice, które zostały zniszczone podczas I wojny światowej. Po styczniowym powstaniu w 1863 roku, w zamkowych ścianach internowano polskich powstańców. Na początku ХХ wieku po zamku pozostały same ruiny. W czasie międzywojennym Polacy próbowali założyć w tym miejscu centrum turystyczne, lecz wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Po II wojnie światowej w czasach ZSRS mieściły się tu baza samochodowa i przepompownia gazu. Teraz możemy spodziewać się na dobrą przyszłość dla tej pamiątki historycznej i kulturalnej, ponieważ wreszcie została przekazana organizacji „Zamki Tarnopola”. W Czortkowie, nazwa którego nie jest związana z czartem, lecz tylko z założycielem i pierwszym właścicielem, Jerzy Czortkowskim, znajduje się wielka ilość zabytków architektonicznych, m. in. kościół św. Stanisława, dwie synagogi, stara i nowa ratusze, oraz dwie unikatowe drewniane cerkwie prawosławne.
Dalej przez Kopyczyńce i Husiatyń udajemy się do Łyczkowców. Zaraz przy wjeździe do tej wioski, po prawej stronie zobaczymy sympatyczny neogotycki pałacyk, zbudowany pod koniec ХІХ wieku dla austriackiej rodziny Kimelmanów. Obecnie pałac jest w rękach prywatnych. Nowi właściciele zaczęli go odnawiać. Trochę dalej, na pagórku wznoszą się ruiny barokowego kościoła Najświętszej Maryi Panny, założonego w 1706 roku. Najpierw kościół należał do Jezuitów, a potem został kościołem parafialnym. Obok świątyni znajduje się kaplica, przebudowana z ruin XVII-wiecznego pałacu, który nie zachował się po oblężeniach kozackich i tureckich. Według przypuszczeń ten kościół był zamkową kaplicą, lecz także mógł być wybudowany z kamieni pałacu.
Na pagórku, gdzie stał pałac, znajdują się dwa ciekawe pomniki. Jeden z nich, nazywany „pomnikiem z szczęką”, upamiętnia kapitana Michała Zaborowskiego, który walczył w armii Napoleona i zginął pod Borodinem, zabity przez Rosjan. „Szczęką” nazywają antyczny hełm niezwykłego kształtu na obelisku. Naprzeciwko niego znajduje się pomnik, ustalony na wzmiankę o dwustu miejscowych chłopów, którzy zmarli od cholery w 1830-1831 latach. Od alegorycznej rzeźby „Smutek” pozostały tylko nogi, a inne ułamki leżą tuż obok pomnika.
Chociaż kościół zwrócono wiernym, lecz przez znikomą ilość chrześcijan zachodniego obrządku przebywa on w okropnym stanie – osunął się dach i odnowienie cennego zabytku barokowego nie będzie łatwą sprawą. Miejscową ciekawostką jest to, że w 1848 roku w Zbruczu obok Łyczkowców odnaleziono kamienny idol pogańskiego boga Światowida, który potem przekazano do Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a jego kopia stoi w Kijowie obok Sofijowskiego pałacu.
Dmytro Antoniuk, opracowanie tekstu Anna Szłapak, 18.11.16 r.