Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do miejscowości Antoniny, położonej 30 km od Krasiłowa, niby wracam do XVIII czy XIX wieku. Wydaje się, że byłam świadkiem tego, jak właściciel hrabia Paweł Sanguszko, upatrzywszy sobie uroczy zakątek Wołynia, zamieszkał tutaj razem z małżonką Barbarą Dunin.
Ta po śmierci męża, żeby spłacić wszystkie długi, zmuszona była oddać Hołodźki (tak brzmiała dawniej nazwa wsi) w długoterminową dzierżawę mężowi swojej siostry – regentowi kancelarii królewskiej i posłowi województwa wołyńskiego na Sejm Ignacemu Malczewskiemu. Razem z żoną Antoniną Malczewski zaczął zmieniać majątek na małą perełkę Europy.
Wówczas na lewym brzegu rzeki Ikopoć powstał pałac, dom dla czeladzi oraz inne budynki gospodarcze. Jednocześnie posadzono park, w którym do dnia dzisiejszego zachowały się egzotyczne odmiany drzew. Zachwycał wzrok ogród, cieplarnia, zoo. Mieszkańcy małej w tamtych czasach miejscowości podziwiali niezwykłe zwierzęta – lwy, pawie oraz wielbłądy.
Ignacy Malczewski wkrótce zmienił nazwę wsi na Antoniny na cześć ukochanej małżonki. Ich szczęście jednak trwało krótko: kilka lat później Antonina zmarła i po wygaśnięciu umowy Malczewski opuścił majątek. Nowi starzy właściciele – Sanguszkowie dalej kontynuowali porządkowanie. Wiemy, że jeden z nich, Eustachy Sanguszko, urządził w Antoninach letnią rezydencję, ale największy wkład w rozkwit majątku należał do jego nowych właścicieli – hrabiów Potockich. Wnuczka Eustachego Sanguszki księżna Maria wyszła za mąż za namiestnika Galicji przy dworze Austriackim Alfreda II hrabiego Potockiego i dostała w posagu majątek w Antoninach, do którego należała cerkiew św. Paraskewy, młyn wodny, znajdujący się na zaporze rzeki Ikopoć, ogromny staw, na lewym brzegu którego był główny teren miasteczka, oraz pałac i park. Za czasów nowych właścicieli w Antoninach otwarto miejską szkołę parafialną.
Kosztem Marii Potockiej w Antoninach wybudowano kaplicę katolicką. Dziedzicem i ostatnim właścicielem majątku był ich syn Józef Potocki.
W tamtych czasach w pałacu pojawiły się zbiory dawnej broni, uprzęży konnych oraz kosztownych dywanów. Ogromna biblioteka przy pałacu liczyła ponad 20 tysięcy egzemplarzy ksiąg, wówczas była to największa prywatna biblioteka na Wołyniu i jedna z największych w Polsce.
W odrestaurowanej rezydencji zachowało się sporo dzieł stuki. Wśród najbardziej wartościowych – trzy dawne portrety olejne książąt Ostrogskich, portrety Potockich oraz płótna Marcellego Bacciarelliego, Per Kraffta, Philipa de László, pejzaże Joosa de Mompera, akwarele Juliana Saleta. W archiwum rodzinnym były mapy i rękopisy wybitnego badacza Sarmatii Jana Potockiego.
Hrabia Józef Potocki miał też swój udział w ozdobieniu majątku. Zaprosił francuskiego architekta Arno, który dokonał odbudowy pałacu i wybudował nową bramę wjazdową o sześciu śnieżnobiałych kolumnach, zdobiących herby Sanguszków i ich krewnych. Cały zespół budynków był wykonany w stylu barok.
Warto powiedzieć, że w tym samym czasie pałac w Antoninach był w pełni elektryfikowany i wyposażony w telefon, a jego właściciel wystarał się o to, by niedaleko wsi, w odległości 9 kilometrów, zbudowano kolej.
Józef Potocki był niezwykle dumny z kolekcji, liczącej dziewięć samochodów, które przechowywano w specjalnie wybudowanym garażu. Pomieszczenie to przetrwało do dziś.
W roku 1902 w Antoninach hrabia J. Potocki otworzył szpital. Od końca 1904 roku działała tutaj ochotnicza straż pożarna.
Rozkwit majątku nagle się urwał w sierpniu 1919 roku, kiedy bolszewicy podpalili pałacowe piwnice. Budynek, w który w ciągu dziesięcioleci inwestowano duże środki, dymił przez dwa tygodnie.
W miejscu dawnej rozkoszy i majestatyczności pałacu zostały wielkie zgliszcza. Ogień zniszczył bibliotekę oraz archiwalne dokumenty Potockich.
Trzy lata później ostatni właściciel Antonin Józef Potocki zginął w wypadku samochodowym we Francji.
Do dziś w Antoninach zachował się szereg budynków, wybudowanych przez dawnych właścicieli majątku: wytworny garaż, w którym obecnie mieści się rada wiejska, i wiele budynków mieszkalnych i gospodarczych – głównego administratora majątku, zarządcy, agronoma, stajennego, mechanika, weterynarza itd. Są parterowe i jednopiętrowe, o skomplikowanych kombinacjach i kształtach z zewnątrz, wieżach, wiatrowskazach i balkonach, wysokich dachach. Teraz są tutaj nowi gospodarze: szkoła muzyczna dla dzieci, mieszkania miejscowych mieszkańców. Szkoda, że dawną rozkosz pałacu hrabiów Potockich można obejrzeć teraz tylko na starych, czarno-białych zdjęciach…
Halina Kosiuk, Krasiłów, 1 września 2024 r.
Leave a Reply