Po aktywnych staraniach pozarządowych organizacji w Polsce, na Ukrainie, oraz polskich mediów na wschodzie w sprawie ułatwienia 50 Polakom z Mariupola w zadomowieniu się w kraju przodków, polski rząd nadal odrzuca możliwość udzielenia takiej pomocy swoim rodakom.
Tak skomentował sytuację z drugą falą uchodźstwa osób polskiego pochodzenia z objętego działaniami wojennego Donbasu prezes Fundacji „Wolność i Demokracja” Michał Dworczyk. Po przyjęciu pierwszej fali uciekinierów z Ługańska i Doniecka oraz przyległych miejscowości (blisko 180 osób), które odbywało się z wielką pompą i wynajęciem samolotu transportowego inni Polacy, którzy chcieli pójść ich śladem, nie doczekali się takiej możliwości.
Polskie MSZ tłumaczy brak należytego zainteresowania sprawą Polaków z Mariupola tym, że pierwsza akcja nosiła jednorazowy charakter – chodziło o wywiezienie ludzi z terenów, gdzie toczy się wojna. A Mariupol, według polskich dyplomatów, leży poza granicami bezpośredniego starcia.
– Osoby polskiego pochodzenia odczuwają wielkie rozczarowanie takim stosunkiem polskich władz do siebie – mówi prezes polskiej organizacji w Mariupolu Andrzej Iwaszko. – Polskie władze postrzegają sytuację z punktu widzenia Warszawy. I wygląda ona z tej perspektywy całkiem inaczej, nawet mieszkający we Lwowie nasi rodacy nie rozumieją w jakim napięciu i strachu dziś my żyjemy… Nowa ofensywa wroga wisi w powietrzu… Czego my oczekujemy? Te 50 osób, z listy przez nas przygotowanej, chcą trochę bezpieczeństwa i spokoju. One nie chcą nic za darmo. Są gotowi pracować w kraju przodków i zarabiać na swoje utrzymanie. Potrzebne jest tylko tymczasowe miejsce zamieszkania i pomoc w załatwieniu formalności z dokumentami. Żeby chociaż przez chwilę nie myśleć o wojnie, o jutrzejszym dniu. Mamy żywe przykłady, kiedy prosperujące rodziny polskiego pochodzenia porzucają Mariupol i jadą do Polski, chociaż mają własny biznes, wygodne domy i mieszkania, ale nie mają poczucia bezpieczeństwa. Szczególny wstrząs odczuliśmy, kiedy prorosyjscy terroryści ostrzelali z „Gradów” nasze miasto i zginęło ponad 30 osób… Oczywiście, że zaopiekowanie się rodakami ze wschodu w Polsce wiąże się z niektórymi wydatkami. Ale ta druga grupa potencjalnych uchodźców żąda absolutne minimum. Przecież po tym, co oni przeżyli a także ich przodkowie podczas represji w latach 30. ubiegłego wieku, na pewno na takie „minimum” zasługują – dodaje.
– Polacy z przyfrontowego miasta Mariupola aktywnie starali się o wyjazd do Polski i azyl. Niestety polski rząd stanowczo taką prośbę odrzucił. Teraz wszystko zależy, jak będzie rozwijała się sytuacja. Jeżeli teren działań wojennych zwiększy się, warto czekać kolejnej grupy Polaków z Ukrainy w naszym kraju – powiedział w wywiadzie dla Polskiego Radia Michał Dworczyk.
Fundacja „Wolność i Demokracja” włożyła dużo wysiłku w udzielaniu pomocy rodakom, mieszkającym w Mariupolu. W wyświetlanie ich tragicznej sytuacji włączyła się także redakcja „Słowa Polskiego”.
Słowo Polskie, 16.07.15 r.
Więcej na temat: Donbas z perspektywy członka zarządu Fundacji „Wolność i Demokracja” Rafała Dzięciołowskiego ; „Wolność i Demokracja” stanęła w obronie 100 Polaków z Mariupola i okolic ; Trwa układanie listy Polaków z Mariupola, gotowych na ewakuację do Polski ; Polski MSZ odreagował na listy Polaków z Mariupola i okolic ; Kolejne listy z Donbasu z wołaniem o pomoc