Więźniami obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau byli przedstawiciele różnych narodowości. Faktem oczywistym jest, że najwięcej ucierpieli Żydzi, Romowie, Polacy oraz ponad 15 tysięcy Ukraińców. Z okazji 70 rocznicy uwolnienia obozu w Narodowym Muzeum Wojny Ojczyźnianej w Kijowie otworzono wystawę, opowiadającą o „Ukraińskim wymiarze Auschwitz” na podstawie dokumentów, listów, zdjęć i szkiców.
W otwarciu wystawy, które odbyło się 26 stycznia udział wzięli premier Jaceniuk, Ambasador Israela ma Ukrainie Eliasz Biełocerkowski, przedstawiciel wydziału politycznego w Ambasadzie RP Anna Kuźma, dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Ewa Figel, a także dyrektor Instytutu Historii Ukrainy NAN Wiaczesław Smolij.
Kilka dni później na wystawę w Muzeum, znajdującym się w pobliżu stacji metra „Arsenalna” trafiła także woluntariuszka Słowa Polskiego Inna Sandiuk. Największe wrażenie na niej zrobiła przestrzenna kompozycja, przedstawiająca otoczony drutem kolczastym korytarz, prowadzący do obozu zagłady. Inne ciekawe eksponaty zostały utrwalone na zdjęciach, prezentowanych na dole artykułu.
Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau był jednym z najbardziej przerażających miejsc na świecie, które dziś musi odwiedzić każdy chociażby raz w życiu, żeby zrozumieć, do czego może doprowadzić autorytaryzm. To miejsce kojarzy się przede wszystkim ze śmiercią, a brama z napisem „Arbeit macht frei” rozpoznawana jest nawet przez małych dzieci. Nie sposób zapomnieć o przestępstwach przeciw ludzkości, które miały miejsce w nazistowskich obozach zagłady. Losem ponad 1,1 mln kobiet, mężczyzn i dzieci uwięzionych w obozie stała się ciężka praca fizyczna, głód, choroby, makabryczne eksperymenty medyczne, krematoria i komory gazowe.
Warunki życia na terenie obozu były na tyle nie do zniesienia, że ludzie nie wytrzymując tego znęcania się nad sobą, szli prosto na druty kolczaste, by po rozstrzelaniu z wieżyczek zakończyły się ich cierpienia. Mimo wszystko, jedna słynna ucieczka samochodem komendanta czterech więźniów przez główną bramę obozu rzeczywiście miała miejsce. Co ciekawe – jeden z tych uciekinierów był Ukraińcem i inicjatorem tego niebezpiecznego przedsięwzięcia. Ryzykując życiem, o które w ten sposób walczyli, ubrani w mundury SS-manów śmiałkowie uciekli zawdzięczając w dużej mierze znajomości przez jednego z nich języka niemieckiego. Powiedział po do strażnika: „Otwieraj ten szlaban!”. Jednakże takie udane ucieczki byli wielką rzadkością. W jaki sposób wyglądało życie więźniów? Na wystawie „Ukraiński wymiar Auschwitz” w Kijowie demonstrują to szkice Zinowija Tołkaczowa pod tytułem „Oświęcim” i „Kwiaty Oświęcimia”.
Zinowij Tołkaczow był grafikiem 1. Ukraińskiego frontu. Swoje relacje w postacie szkiców o ludziach, których było zwolniono w obozach Majdanek i Auschwitz po wojnie przedstawił po raz pierwszy aż w roku 1985. Autor najczęściej prezentuje kobiety z małymi wychudzonymi dziećmi. Szczególną uwagę zwraca na ręce, niby proszące o pomocy. Jedno z takich zdjęć zawiera ważny element – tatuowany numer na ręku – „własność” każdego więźnia w momencie deportowania do obozu. Ze wspomnień jednego z ukraińskich więźniów: „Na lewej ręce, niżej łokcia więźniom robiono tatuaż z personalnym numerem. Wszyscy mają taką samą ksywę – heftling (red. po niemiecku Häftling – więzień). Teraz ja – heftling 125854”.
Po wojnie powstały różne pomysły dotyczące dalszego zagospodarowania tak ogromnej przestrzeni obozu Auschwitz-Birkenau – w sumie ponad 170 hektarów. Dzięki wyzwolonym więźniom nie doszło jednak do zlikwidowania miejsca zbrodni niewinnych ludzi w czasach II wojny światowej. Utworzono muzeum, które w ubiegłym 2014 roku zwiedziło ponad 1,5 mln ludzi z całego świata.
Inna Sandiuk, 05.02.15 r.