Obodówka na Podolu

Obodówka leży na Podolu, dawniej w ziemi olhopolskiej, przy ujściu rzeczki Dochwy do Berszadki.

Tu przechodził dawny trakt prowadzący z Olhopola do Bracławia. Czegóż bo ów gościniec olhopolski dawniej nie widział?

Szedł tędy ordyniec z kozakiem. Wybierali porę najlepszą zimę, gdy wody pokryły się lodami, lub lato, gdy bagna powysychały. Miał kozak na czele assaułę, przy setniku szedł buńczuczny i cymbalista. Raz poraź echo niosło pieśń mołojca.

Stawali potem koszem, czyli obozem, otoczonym wozami, dla bezpieczeństwa. Assauła szedł na wywiady i plątał się po jarach, Tatarzyn śledził i wnet znienacka powstawał, by na Dżaura napaść.

Tak bywało nieraz na owym trakcie Olhopolsko-Bracławskim, a sama Obodówka, nad Berszadką rozłożona, wytrzymała swego czasu nie jedno oblężenie Karakołpaków i Nogajców. Gdy jednak Tatarów tu nie stało, to miasteczko poczęło się rozrastać i należało początkowo do Obodowskich, potem do kniaziów Korotkich. Od nich przeszło do Janusza Wiśniowieckiego, potem do Lubomirskich, Potockich, wreszcie do Sobańskich. W Obodówce mieszkał Michał Sobański, poseł na Sejm czteroletni i prezes Izby Edukacyjnej Wołyńskiej. Stąd wysłano syna jego Gotarda do Tobolska, a Ludwika do Permu. Za Ludwikiem Sobańskim podążyła na Sybir jego małżonka p. Róża, która stała się wkrótce opiekunką rodaków na Sybirze zebranych.

Pamięć o „Róży Sybiru“ utrzymywała się długo wśród wygnańców polskich na szerokich syberyjskich obszarach. Zacne życie Róży Sobańskiej opisane zostało przez Odyńca, Romana Sanguszkę, ks. Tomickiego, Bobrowskiego i wielu innych. Po p. Róży mieszkał w Obodówce jej syn, hr. Feliks Sobański, znany filantrop, potem syn jego, hr. Michał Sobański. Był wtedy w Obodówce pałac otoczony pięknym ogrodem, założonym przez Dionizego Miklera.

Piękna aleja lipowa szła aż do białego, o kolumnach doryckich, kościoła. Była to świątynia wzniesiona z muru w 1822 roku, przez Sobańskich, konsekrowana przez biskupa Łubieńskiego. W samym pałacu, w białej sali jadalnej, pod okrągłemi z balustradą galeriami, stał stół dębowy, przywieziony ongiś z Łazienek warszawskich, jako pamiątka obiadów czwartkowych Stanisława Augusta. Z jadalni przez kilka salonów empirowych było przejście do biblioteki. Tu 12000 druków cennych i archiwa rękopiśmienne z pamiątkami ruchu narodowego na Rusi.

Słowo Polskie na podstawie: Antoni Urbański „Podzwonne na zgliszczach Litwy i Rusi”, Warszawa – 1928, 13 kwietnia 2021 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *